Życzę Gowinowi jak najlepiej. Choć już na wstępie trochę się martwię o jego powagę

PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Nowa inicjatywa Jarosława Gowina  wywołuje żywe emocje tych wszystkich, którzy nie są w stanie wyobrazić sobie nawet drobnej modyfikacji obecnego życia politycznego, i nawet nieznacznego poszerzenia katalogu tematów w obecnej debacie.

Jedni hołdują wizji uosabiającego nieomylne dobro Jarosława Kaczyńskiego walczącego ze zjednoczonym złem całego establishmentu. Dla nich Gowin musi być agentem tych wrogich sił wynajętym przez Donalda Tuska aby oszukiwał prawicową publikę. A w najbardziej wyrozumiałej wersji – pożytecznym durniem, który nie rozumie, że skoro już porzucił PO, jego psim obowiązkiem jest zaciągnąć się pod sztandary Prezesa i czekać w pokornym milczeniu na jego dalsze rozkazy.

Inni z kolei, społecznie i zwłaszcza medialnie dużo silniejsi,  widzą polską politykę jako proces cywilizowania ciemnogrodu, a przy okazji wielkiego polowania na największego szkodnika, którym jest ma się rozumieć Jarosław  Kaczyński.  Dla nich z kolei Gowin jest częścią ciemnogrodu, a poza tym człowiekiem, który osłabia wspólny front myśliwych. Jego wypowiedzi uznające PiS za normalną demokratyczną partię jawią się jako sygnał, że nowy gracz na scenie to w istocie kryptopisowiec, a w najbardziej wyrozumiałej wersji – ktoś kto nie rozumie dziejowych procesów.

Nie lubię być szantażowany przez nikogo, więc obie interpretacje odrzucam. Są nieprawdziwe i nie opisują świata, który nawet dziś, w dobie bezwzględnej politycznej polaryzacji, jest bardziej wielobarwny niżby to wynikało z dziarskich komend politycznych kiboli.

I żeby było jasne – nie myślę tu o politykach głównych partii, dla których walka z nową inicjatywą jest po prostu racją istnienia. A którzy nota bene reagują (zwłaszcza gdy mowa o PiS) dużo spokojniej i racjonalniej. Myślę o niektórych intelektualistach czy dziennikarzach. Inaczej niż w wielu normalnych demokracjach są oni w Polsce bardziej zacietrzewieni i bezrefleksyjni niż polityczni liderzy.

Czytam, że grupa otaczająca Gowina to grono niezborne, od Sasa do lasa. To prawda, że bywają politycznymi rozbitkami, ale przecież coś ich wyróżnia. Próbują łączyć wolnorynkowe poglądy  ekonomiczne z sympatią do tradycyjnych wartości moralnych. Jest to zbitka w Polsce coraz bardziej elitarna, ale przecież jeszcze kilka lat temu na prawicy dość wpływowa, a typowa dla wielu krajów, z USA na czele, gdzie jest wyznaniem wiary  jednego z dwóch głównych ugrupowań – republikanów.

Naturalnie to połączenie jest uwikłane w rozmaite sprzeczności, a na dokładkę dość odległe od realiów współczesnej Polski. Ale wyraźnie odmienne i od radykalizmu narodowo-etatystycznego PiS i od magmy, jaką stała się PO.  Pozwólmy mu się sprawdzić w otwartej konfrontacji, a nie głośmy, że nie ma prawa zaistnieć. Akurat Gowina pozytywnie wyróżnia na tle wielu innych polskich polityków, że na tyle na ile mógł wyrażać przekonania w swojej coraz bardziej shierarchizowanej,  poprzedniej partii, to je wyrażał. To budzi szacunek.

Rzeczywiście ta jego próba z własnym ugrupowaniem nie poraża, zauważył to już sensownie Michał Karnowski, jakością kadr. Przekonanie, że gdzieś w przestrzeni istnieją rezerwy wykształconych, rzutkich, dysponujących własnym dorobkiem i niezależnych ludzi, których nikt jeszcze nie odkrył dla polityki, to złudzenie.

Specyfika ideowych profili głównych ugrupowań plus ich coraz bardziej biurokratyczny charakter kogoś tam mogły zepchnąć na margines. Ale to są zaledwie jednostki. Ani mityczni samorządowcy to  nie jest jakaś zapoznana sól ziemi, ani tym bardziej dysydenci z głównych ugrupowań.

W przeciwieństwie do Michała,  konflikty dawnych PJN-owców z PiS widzę jako współzawinione przez Kaczyńskiego, który co i rusz wyrzuca kogoś za burtę, bo się przyzwyczaił do swojej nieomylności. To jednak nie czyni wszystkich tych odstępców ludźmi poważnymi, a tym bardziej zbawcami  polskiej polityki.

Nową inicjatywę będę obserwował z nadzieją na poważną dyskusję w polityce, ale też i z dystansem. Po części z powodu różnic w poglądach. Cieszy mnie, że Gowin odkrył wreszcie wagę tematyki europejskiej, i to w duchu odrobinę eurosceptycznym. Ale już rytualne zaklęcia o obniżkach podatków, o krępowaniu biznesu, to nie jest moim zdaniem wskazanie głównych bolączek naszego kraju. Naturalnie parę ułatwień więcej można by polskim przedsiębiorcom zaoferować. Mamienie ich jednak jakimiś zasadniczymi  dobrodziejstwami, zwłaszcza zaś wielkim złagodzeniem fiskalnego brzemienia, to w moim przekonaniu łagodny populizm.

W Polsce mamy dziś do czynienia z katastrofalną zapaścią służby zdrowia na poziomie masowego odmawiania pomocy ludziom stojącym w obliczu śmierci. Wystarczy sięgnąć do ostatniego raportu NIK o kolejkach w szpitalach i przychodniach, żeby się o tym przekonać.  Czy w obliczu takiej sytuacji  głównym celem Polaków może być mały budżet, tanie państwo? Nie wierzę w to. Tu intuicje PiS, pomimo, że ta partia nie zawsze oferuje klarowne i czytelne rozwiązania, wydają mi się bardziej korespondować z rzeczywistością. Gdy się jest chrześcijaninem, ma się obowiązki wobec bliźnich.

No i jeszcze jedno. Karnowski dotknął problemu powagi w polityce. Rzeczywiście trudno jej odmówić samemu Gowinowi. Ale gdy się przegląda już pierwsze propozycje Polski Razem, zaczynamy podejrzewać, że przy okazji ich śpiesznego spisywania odbywała się radosna twórczość pod hasłem: co jeszcze oryginalnego wymyśleć.

Godzę się jako człowiek bezdzietny z najdalej idącymi zamiarami wspierania dzietności, zwykle moim kosztem – to racja istnienia narodu.  Nie wiem, czy policzono koszty i przemyślano techniczne realia takiego choćby  bonu wychowawczego, ale to dobry kierunek myślenia.

Ale wrzucanie nowych inicjatyw na zasadzie „Intelektualnej prowokacji” powinno mieć w przypadku poważnej partii swoje granice.  Toteż na przykład pomysł uzależniania siły głosu od liczby posiadanych dzieci jest kompletnym kabaretem.  Z instytucją głosu ważonego demokracje zerwały ostatecznie na początku XX wieku. Takie rozwiązania byłyby niezgodne i z literą i z duchem naszej konstytucji.

Co więcej, jest to idea, którą niesłychanie łatwo ośmieszyć rozlicznymi technicznymi i wręcz logicznymi trudnościami w realizacji. Czy człowiek, który „wyprodukował” pięcioro dzieci w pięciu różnych związkach, ale wszystkie porzucił, miałby mieć głos mocniejszy niż kobiety, które te pojedyncze dzieci wychowują?  A jeśli nie, kto miałby to sprawdzać, weryfikować? Itd.

Konsekwencją byłaby próba traktowania dzieci, zwłaszcza dorastających, jako swoistej własności rodziców. Przy obecnym stanie społeczeństwa bałbym się wręcz, że już zgłoszona, taka propozycja łatwo mogłaby się zmienić w swoje przeciwieństwo. W pomysł obdarzenia prawem głosu szesnasto- czy nawet piętnastolatków , czemu też jestem przeciwny.

Taka radosna twórczość przypomina mi późną fazę istnienia PJN, kiedy to aby zwrócić na siebie uwagę liderzy partyjki epatowali pomysłem powszechnych i bezpośrednich wyborów marszałka województwa (choć to kompletnie nie pasuje do ustroju unitarnego), a poseł Marek Migalski a to wzywał do skasowania ograniczeń w prędkości na drogach, a to chciał zastępować wydatki na obronność powszechnym rozdawnictwem broni. Umysłowe niechlujstwo zaczęło się kojarzyć z formacją, która powstawała  pod hasłem podnoszenia poziomu polskiej polityki. Ale to był symptom kryzysu. Ta swoista „tabloidyzacja” grupy polityków nic zresztą nie dała. Sondaże nie drgnęły.

Dlaczego wchodzi na tę drogę rozsądny i dysponujący profesjonalnymi doradcami Gowin – dalibóg nie wiem. Czy tak szybko udzielił mu się duch nowych aliantów?  Czy to wypadek przy pracy czy trwała tendencja? Obiecuję, że programowym propozycjom nowej partii przyjrzę się uważnie, na razie poznaliśmy kilka haseł.

Mimo wszystko jednak, życzę posłowi Gowinowi jak najlepiej, bo uważam go za człowieka uczciwego, który może poszerzyć w Polsce krąg debaty o rzeczach wyrzucanych przez polityczną poprawność na margines. A niezłomnym pisowcom podpowiem, że decyzja Kaczyńskiego aby potraktować nową partię raczej pobłażliwie, dowcipem, niż z zaciśniętymi zębami,  wynika z realizmu. Może to być przedsięwzięcie kompletnie poronione, ale może też pozwoli w przyszłości prawicy rządzić Polską.

 

 

-----------------------------------------------------------------------------------------------

-----------------------------------------------------------------------------------------------

Uwaga!

Tylko u nas, wSklepiku.pl, możesz nabyć bardzo atrakcyjne gadżety portalu, które doskonale sprawdzą się jako prezent!

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Zestaw toreb zakupowych wPolityce.pl

Kubek wPolityce.pl

Kubek wPolityce.pl

Kubek węgierski

KUBEK WĘGIERSKI

Gwarantujemy szybką realizację zamówień!

 

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.