"Nauczycielka ma dziecko z 14-letnim uczniem", "Obiecał, że się ze mną ożeni", "Byłam taka samotna" - takimi melodramatycznymi nagłówkami tabloidy opisują kolejne odsłony historii namiętnego romansu 36-letniej nauczycielki z 14-letnim gimnazjalistą. Dwa tygodnie temu nauczycielka fizyki urodziła swojemu uczniowi dziecko. Choć sprawa jest bezdyskusyjnie bulwersująca, żaden z dziennikarzy nie mówi tu o pedofilii.
Fakt" i "Super Express", które prześcigają się w preparowaniu pikantnych doniesień o pedofilii w Kościele, opartych na domniemaniach i anonimowych doniesieniach, sprawę z Kalisza przedstawiają jako niewinne, gimnazjalne love story. Co ciekawe, sytuują nauczycielkę w pozycji ofiary uwiedzionej przez swojego ucznia. Nie ma znaczenia, że to dzieciak, że nauczycielka ma w stosunku do niego relację służbową i jest - nie tylko prawnie - odpowiedzialna za jego postawę. "Super Express" przymyka na to wszystko oko i pisze:
Prawo jest bezwzględne - seks z nieletnim to przestępstwo, choć wiele wskazuje na to, że to 14-letni Patryk uwodził swoją nauczycielkę. (...) Uczeń ukradł jej pocałunek na szkolnej dyskotece, a ona się w nim zakochała. -Obiecał mi, że weźmiemy ślub - wyznała dziennikarce.
W doniesieniach prasowych czytamy wprawdzie, że prokurator zabezpieczył dokumentację, a Agnieszce K. grozi 12 lat więzienia, ale nie ma ani śladu napiętnowania, krytyki czy jednoznacznej oceny tej sytuacji.
Co innego w przypadku Kościoła. Te same gazety od tygodni grillują polskich misjonarzy z Dominikany, choć nie mają żadnych konkretnych dowodów, którymi mogłyby ich obciążyć. Twarz ks. Wojciecha Gila pojawia się na czołówkach gazet niemal codzienne, a jego nazwisko na stałe skojarzono już ze zbitką ksiądz=pedofil. Twarz Agnieszki K. jest na zdjęciach zamaskowana a jej nazwisko nie zostało ujawnione przez media.
Ot, cała prawda o antypedofilskiej wojnie z Kościołem. Nie o ofiary tu chodzi, nie o wypracowanie skutecznych metod w walce z problemem seksualnego wykorzystywania nieletnich, nie o poszukiwanie przyczyn. Gdy Kościół podchodzi do sprawy na poważnie i analizuje każdy z tych aspektów, natychmiast zostaje zdławiony kłamliwą propagandą. Niezwykle ważne i mądre słowa arcybiskupa Michalika, w których wskazuje na przyczyny wielopłaszczyznowego kryzysu społecznego, interpretowane są przez media jako próba zaciemnienia sprawy. Wszystkie kanały informacyjne mówią o "burzy wokół kontrowersyjnego kazania arcybiskupa Michalika", przekłamując przekaz wczorajszej homilii wygłoszonej we Wrocławiu.
Tymczasem ze słowami Przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski może nie zgodzić się tylko ktoś, kto pożegnał się ze zdrowym rozsądkiem. Jak sprawny intelektualnie, przytomny obserwator rzeczywistości mógłby zaprzeczyć poniższej ocenie sytuacji?
Świat i ludzie, i każdy z nas potrzebuje miłości. Tęsknimy za szczęściem i miłością, ale jakże łatwo wpadamy w pułapki miłości zafałszowanej, udawanej i bierzemy za szczere złoto coś, co się zaledwie świeci, błyszczy z daleka, ale nie ma należytego ciężaru i rozmywa się w słońcu prawdy. (...)
Wiele dziś się mówi i słusznie o karygodnych nadużyciach dorosłych wobec dzieci. Tego rodzaju zła nie wolno tolerować, ale nikt nie odważy się pytać o przyczyny, żadna stacja telewizyjna nie walczy z pornografią, z promocją fałszywej, egoistycznej miłości między ludźmi. Nikt nie upomina się za dziećmi cierpiącymi przez brak miłości rozwodzących się rodziców, a to są rany bolesne i długotrwałe. (...)
Na naszych oczach następuje promocja nowej ideologii gender. Już kilkanaście najważniejszych uniwersytetów w Polsce wprowadziło wykłady z tej nowej i niezbyt jasnej ideologii, której programową radę stanowią najbardziej agresywne polskie feministki, które od lat szydzą z Kościoła i etyki tradycyjnej, promują aborcję i walczą z tradycyjnym modelem rodziny i wierności małżeńskiej. (...)
Ideologia gender budzi słuszny niepokój, jako że odchodzi od praw natury, promuje tzw. związki małżeńskie między osobami jednej płci, walczy o prawo legalizacji adopcji dziecka przez takie pary, a ostatnio wkracza do przedszkoli i szkół z instrukcją o tym, że należy od najmłodszych lat wygasić w dziecku poczucie wstydu i pouczyć je o możliwościach czerpania cielesnych przyjemności wbrew etyce naturalnej, a nawet o możliwościach manipulowania płcią, aż do dowolnego wyboru obranej płci.
Jest wiele innych fundamentalnych zagrożeń, które trzeba rozeznać i odrzucić. I dlatego potrzebni są dzisiaj prorocy prawdy Bożej, bo tylko taka służy człowiekowi.
Jak nie przyznać temu racji? Antypedofilska nagonka ma być straszakiem, pozwalającym na ciągłe stawianie Kościoła na baczność. Doskonale widać to po stronniczych reakcjach mediów. Ta sama gazeta, która z ckliwą wyrozumiałością podchodzi do molestowania 14-latka przez 22 lata starszą nauczycielkę, która broni Romana Polańskiego i przemilcza pedofilskie przestępstwa wśród dziennikarzy, nie odpuści ani jednej okazji, by podzielić się niesprawdzonymi pogłoskami o prawdopodobnym wykroczeniu przez księży.
Żadne z mainstreamowych mediów nie oburzyło się słowami Jerzego Urbana, demiurga lewackich, politycznych kreatur, który wczoraj na antenie Superstacji dzielił się swoimi obrzydliwościami, nawiązującymi do złożonego kiedyś wyznania pt. "Jestem pedofilem".
Dzieci są winne pedofilii bo prowokują (...). Istnieją wyuzdane 6-latki. Im to sprawia przyjemność, oczywiście jeśli nie wiąże się z przemocą bo nikt nie lubi na sobie przemocy, chyba, że jest masochistą. Ale tak to jest przyjemność dla dzieci i pedofil jest przyjemnym wujkiem
- mówił. Dlaczego nikogo to nie ruszyło? Dlaczego nie ma mowy o "burzy po słowach Urbana"? Bo w całej sprawie nie chodzi wcale o zwalczanie problemu pedofilii. Przypominam, że zaledwie kilka miesięcy temu duchowy syn Urbana - Janusz Palikot - zapewniał, że będzie się starał o prawne przyzwolenie na seks z trzynastolatkami.
Fot. Oficjalny profil Jerzego Urbana na Facebooku
CZYTAJ TAKŻE:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/168900-pedofilska-schizofrenia-tabloidow-seks-nauczycielki-z-14-letnim-uczniem-to-nie-pedofilia-a-romans-gdzie-kryteria-stosowane-w-przypadku-kosciola