Spotkania na cztery łapy - skunks

Nie wyobrażam sobie życia bez zwierząt, dlatego podczas każdej z moich podróży podążam ich śladami. W ten sposób poznaję nowe miejsca i fascynujące stworzenia.

Tego skunksa spotkałam na jednej z Wysp Kanaryjskich. Uroczy wyraz pyszczka, ciekawe świata oczy, wodzący za zapachem nos, miła w dotyku sierść a do tego piękne, biało-czarne ubarwienie. Wiele osób widzi w nim doskonałego domowego pupila.Warto jednak pamiętać, że skunks to dzikie zwierzę władające silną bronią chemiczną, którą w razie zagrożenie nie waha się użyć.

Ta broń to wydzielina z gruczołów około-odbytowych. Skutecznie odstrasza, może spowodować utratę przytomności, a w przypadku dostania się jej w okolice oczu może doprowadzić do czasowej ślepoty. Przy okazji warto zauważyć, że zwierzak strzela nawet na odległości 6 metrów i to bardzo celnie.

Ta niezwykła substancja zawiera siarkę oraz chemikalia z grupy metylowej i butylowej. Jej fetor przypomina mieszankę zgniłych jajek, czosnku i palonej gumy. Czuć ją nawet z odległości jednego kilometra. Przekonali się o tym choćby uczniowie I LO w Kolnie, kiedy uczeń rozpylił tę cuchnącą substancję w szkole. Wówczas do szpitala trafiło ponad 40 osób. Wszyscy z objawami typowego zatrucia: bóle i zawroty głowy oraz wymioty.

Amerykańscy naukowcy od lat prowadzą badania nad zsyntetyzowaniem substancji zapachowej zawartej w gruczołach okołoodbytowych skunksa, z zamiarem wykorzystywania jej do obezwładniania terrorystów. W Izraelu używa się śmierdzącego środka o nazwie „Skunks” w ramach wymierzania zbiorowej kary całym wioskom.

Jednocześnie zapach wydzieliny skunksa doskonale sprawdza się przy odstraszaniu niechcianych zwierząt. W sprzedaży dostępny w postaci specjalnych środków oraz w ampułkach, gdzie za 1 ml tej chemicznej broni zapłacimy około 25 zł.