Niewielka kapliczka stojąca pomiędzy małym kościółkiem jednej ze wsi a dzwonnicą. Budynek z zewnątrz nie odzwierciedla przytłaczającej atmosfery w środku. Drewniane drzwi, kilka ogłoszeń parafialnych na sąsiadujących murach i tuż obok stojącej witrynie. Krótkie oczekiwanie na wejście i… cisza. Ogromna cisza, z której zdaje się słyszeć nawoływania zmarłych.
Przejmujące wnętrze kaplicy osobliwie „zdobi” ponad 3 tys. ludzkich kości i czaszek, głównie młodych osób i dzieci. Pozostałe 20-30 tys. znajduje się pod jej podłogą, co widać tuż po otwarciu drewnianych drzwi. Czaszki niegdyś sięgały stropu piwnicy, dziś ich poziom obniżył się o 2 metry, wyraźnie obrazując przesłanie „z prochu powstałeś, w proch się obrócisz”. Nie sposób oderwać oczu i uspokoić pędzących myśli.
Starsza siostra zakonna niemal szeptem snuje opowieść o zamierzchłych czasach. Tutejszych ludziach, wojnach i epidemiach, które przyczyniły się do powstania tak osobliwego miejsca. A ja nie potrafię oderwać wzroku od ołtarza, na którym spoczywają czaszki konkretnych osób, w tym sołtysa Czermnej i jego żony. Oboje zginęli z rąk Prusaków. Jego rozstrzelano za zdradę, ponieważ przeprowadził wojska austriackie przez znajdujące się opodal Błędne Skały. Ona zginęła od ciosu ostrym narzędziem, ponoć próbując zasłonić męża własnym ciałem. Tuż obok leży czaszka grabarza Langera, nieznanego Tatara, Mongoła, kość udowa człowieka mierzącego 2 metry i kilka innych ludzkich szczątków.
Nad głowami zwisają podwieszone piszczele. Ten przejmujący sufit przytłacza najbardziej. Wzdłuż ścian na całej wysokości, z wyraźną starannością, ułożono tysiące ludzkich kości. Z pustych oczodołów niemal czujemy spojrzenia błądzących tu dusz.
Ten sakralny zabytek znajduje się w Kudowie-Zdroju, w dzielnicy Czermna w parafii św. Bartłomieja. Kaplica powstała w latach 1776–1804 za sprawą tutejszego księdza czeskiego pochodzenia-Wacława Tomaszka, który w 1776 roku w skarpie koło dzwonnicy znalazł ludzkie kości i czaszki-ofiary wojen toczonych na ziemi kłodzkiej, w tym wojny trzydziestoletniej oraz ofiar epidemii — zwłaszcza cholery, jaka dotknęła tutejszą społeczność na przełomie XVII i XVIII w. Z pomocą grabarza J. Langera i kościelnego J. Schmidta ksiądz Tomaszek postanowił je wygrzebać. Zainspirowany katakumbami w Rzymie, zainicjował budowę owej Kaplicy Czaszek.
Oczyszczone i wybielone kości stopniowo trafiały do zbiorowego grobowca. W międzyczasie ksiądz zlecił zbieranie ludzkich szczątków z okolicznych wsi. Jednocześnie polecił, aby i on sam w 20 lat po śmierci znalazł się właśnie w tym miejscu.
Motto kaplicy podtrzymują dwa anioły stojące wśród czaszek. Jeden dzierży tablicę z napisem „Powstańcie z martwych”, drugi z wagą i napisem łacińskim „Pójdźcie pod sąd”. Kaplica nie pozostawia wyobraźni zbyt wiele. Wyraźnie słychać niemy krzyk: przemijamy.
Raz w roku z 14 na 15 sierpnia o północy odprawiana jest tu specjalna msza święta. W każdą środę modlitwa płynie w intencji spoczywających w kaplicy dusz oraz ludzi tragicznie zmarłych i tych, co targnęli się na własne życie.
Pozwolono wykonać mi jedno zdjęcie, ponieważ normalnie jest zakaz fotografowania. To jedno mówi zbyt wiele…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/397956-kartka-z-podrozy-kaplica-czaszek-w-czermnej
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.