Cztery łapy w podróży, czyli nietuzinkowe wyprawy zwierzaków.

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Podróżowanie to pełna frajda. Nowe miejsca, magiczne widoki, wyrafinowane smaki i grono ciekawych ludzi spotkanych po drodze. To nierzadko również urocze towarzystwo w osobie czworonożnego kompana, z którym wyprawa zyskuje osobliwy wymiar. Oczywiście odpowiedzialności i obowiązków związanych z jego obecnością przybywa, jednak zyskujemy znacznie więcej, bo nietuzinkową możliwość spojrzenia przez pryzmat zwierzęcia, które świat bada dogłębnie, wszelkimi zmysłami.

Właśnie tak zrobili Matt i Jessica Johnson, gdy kilka lat temu wyruszyli w podróż życia. Odległe lądy, cudowne morza i oceany. Za sobą mają już ponad 16 krajów, w tym Kubę, Jamajkę czy Peru. Jednak to, co w moim mniemaniu okazało się tu niezwykłe, to kompan.

Johnsonowie w 2012 roku zdecydowali się na adopcję kota o imieniu Georgie. Ku zapewne zdziwieniu wielu, kociak bardzo szybko odnalazł się w nowym domu, a dokładniej rzecz ujmując na jachcie. Tym samym zwiedził już kilkanaście krajów, a nawet zasmakował w pływaniu. Jego fotki obiegły świat z prędkością światła. Przeglądając informacje o najbardziej niezwykłych podróżach zwierząt, zwłaszcza kotów, media przytaczają wiele czworonożnych osobowości. Jedną z nich była amerykańska Kotka Cookie, która w ciągu 6 miesięcy przebyła aż 885 km. To była jej droga powrotna z miasta Wibez w stanie Nebraska do domu w Chicago. Z kolei kot Tom pokonał 4000 km, ustanawiając rekord najdłuższej odnotowanej kociej wyprawy. Ponad dwa lata zajęła mu droga z St. Petersburga na Florydzie do San Gabriel w Kalifornii. Wszystko by odnaleźć swojego właściciela.

Burmie to 2,5-letni kot globtroter, który przez 2 lata podróżował ze swoim właścicielem po USA i zwiedził miejsca, o których większość może jedynie pomarzyć. Jako ośmiotygodniowy kociak został adoptowany przez Stephena Simmonsa z Oregonu. Początkowo Stephen zabierał Burmę na krótkie spacery, które zdawały się sprawiać kotu wielką przyjemność. Zrodził się więc pomysł, by wędrówki wydłużyć. W ten sposób małe wyprawy stały się wielkimi. Wspólnie zdobywali szczyty Ameryki od Kalifornii, przez Oregon aż po Wschodnie Wybrzeże, a swoje wyprawy dokumentowali na Instagramie. Dziś konto niecodziennych podróżników śledzi prawie 27 tysięcy osób.

Z przyjemnością obserwuję takich małych, osobliwych globtroterów. Ostatnio jeden towarzyszył mi w Pendolino na trasie Gdańsk - Warszawa. Wzbudzał pozytywne zainteresowanie współpasażerów. Od czasu do czasu częstował się kocią karmą, po czym zapadał w słodki koci sen.

Inną możliwością są, wartościowe i modne ostatnio, dedykowane wyjazdy z psami, na których uczestnicy nie tylko odpoczywają, ale też pracują nad właściwą komunikacją międzygatunkową.

Stąd mój apel. Niech każda podróż będzie wyprawą, która wniesie w nasz świat, to co najlepsze. Nie porzucajmy tylko dlatego, że wakacje za pasem, bo możemy stracić cudną okazję, by dostrzec prawdziwy świat.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych