Koty choć indywidualiści, z człowiekiem swoje życie wiążą od wieków. Przez lata różne okoliczności kształtowały ich dobrobyt bądź jego brak. Wielbione, na ołtarzach wynoszone, stanowiły ucieleśnienie tego, co najlepsze w człowieku i dla człowieka. Przykładem słynna Bastet, bogini domowego ogniska i płodności, miłości, usposobienie dobroci i ochrony. Innym razem znienawidzone, oskarżane o posiadanie złych mocy i konszachtów z diabłem, palone na stosie lub zrzucane z wysokości, by zło przepędzić. To znów odławiane na „skórki” niby leczące wszelkie bolączki. A dziś nierzadko męczone, maltretowane, topione przez ludzi szukających osobliwej rozrywki.
Na szczęście czasy i ludzie się zmieniają a wraz z tym, zmienia się podejście do zwierząt. Powszechny dostęp do informacji sprzyja propagowaniu prozwierzęcych akcji, wiedzy z zakresu zoopsychologii i stanowczej negacji wszelkiej przemocy wobec braci mniejszych. Tym samym, ludzie świadomi zwierząt zyskują na obopólnych relacjach, doświadczają pozytywnie, zwłaszcza w odniesieniu do stanu psychicznego, samopoczucia i samoakceptacji.
Bo ta istota na czterech łapkach, to osobliwy i nieoceniony pomost łączący człowieka ze światem zewnętrznym. Bezwarunkowo i bezkrytycznie akceptujący wszelkie ludzkie słabości, wielkie i małe niedole. To nietuzinkowy bufor bezpieczeństwa.
Tę zwierzęcą moc zjednywania i pełnej akceptacji wykorzystuje się w zooterapii, a efekty bywają bardzo imponujące. Kontakt ten nie polega, wbrew powszechnej opinii, na okładami kocią skórką, wyimaginowanym USG czy masażem za pomocą sierściuszka. To relacja tu i teraz. Wspólne bycie w jednym pomieszczeniu. Kontakt i dystans akceptowany przez obie strony. Porozumienie bez zbędnych gestów i słów. Bo nie trzeba mówić zbyt wiele. Czasem można milczeć znacząco, a wyjątkowy terapeuta, jakim jest kot, wykona swoją pracę doskonale.
On będzie. Po prostu. Spokojnie, powoli z nieodgadnionym wyrazem pyszczka przejmie całą uwagę otoczenia. Ciepłem futrzanego ciała ogrzeje. Naturalnym kocim dystansem uspokoi, wyciszy. Akrobacjami podczas zabawy rozśmieszy i zachęci do wspólnego eksplorowania świata. Taki koci terapeuta zaktywizuje najbardziej wycofanego człowieka.
Tym samym jego obecność idealnie wspomaga terapię u osób starszych, niedołężnych oraz osób dotkniętych chorobą Alzheimera. Stanowi też doskonałe towarzystwo uzupełniające terapie dzieci ze spektrum Autyzmu, ADHD, dzieci wycofanych oraz osób z depresją. Ostatnie badania mówią, że obecność kotów również bardzo pozytywnie wpływa na osoby zmagające się z chorobami nowotworowymi. (Akademia Edukacyjna „Felinoterapia”, Jolanta Łapińska, Agnieszka Potocka)
Terapeutyczne działanie kotów potwierdza wiele placówek i szpitali, głównie tych istniejących na zachodzie, gdzie przepisy umożliwiają stacjonarny bądź regularny pobyt zwierząt w ośrodkach.
Obserwatorzy i uczestnicy felinoterapii informują, że dzięki zwierzętom towarzyszącym poprawia się współpraca nauczyciela z dziećmi, następuje poprawa samokontroli dzieci. U osób z chorobą Alzheimera wzrasta uspołecznienie. Wśród osób starszych z otępieniem zwiększa się interakcja społeczna.
Nawet zdrowie fizyczne zyskuje podczas kontaktów z kudłatym towarzyszem. U osób po zawale serca zauważono zwiększoną roczną przeżywalność, zmniejszenie poziomu czynników ryzyka chorób serca takich jak: obniżenie ciśnienia i poziomu cholesterolu w osoczu u mężczyzn. Jednocześnie badania potwierdzają pozytywny wpływ na zdrowie psychiczne pacjentów objętych zooterapią. Depresyjnie nastroje ulegają poprawie i zmniejsza się też samotność i wyobcowanie wśród rezydentów długoterminowych domów opieki. U dzieci z autyzmem obserwuje się wzmożoną interakcję z terapeutą oraz zwiększoną zdolność do wykonywania ćwiczeń. Wśród dzieci z zespołem Downa terapia z udziałem zwierzęcia wyraźnie zwielokrotniła czas uwagi pacjentów. (Akademia Edukacyjna „Felinoterapia”, Jolanta Łapińska, Agnieszka Potocka)
Tym samym należy przyjąć, że felinoterapia to wyjątkowe narzędzie w dłoniach każdego terapeuty. Dodatkowe towarzystwo - w tym wypadku ciekawskiego, nienachalnego kota - ułatwia kontakt z pacjentem, pozwala nawiązać szczególną więź, stanowi pomost pomiędzy dwoma światami. Należy jedynie pamiętać, że uwzględniając dobro człowieka, należy uwzględnić również dobro zwierzęcia, by nie stało się przedmiotem w trakcie terapii. Zajęcia z udziałem kota powinny odbywać się z określoną częstotliwością, w stałych miejscach, bo tylko wtedy dane nam zaobserwujemy pozytywne efekty. W zależności od okoliczności mogą być one grupowe lub dedykowane z myślą o jednej osobie. Kot podczas takiego spotkania nie tylko zmniejszy opór pomiędzy terapeutą a uczestnikami. On wzbudzi zainteresowanie i stanie się tematem wspólnym. Kocia obecność może wspierać wszelakie terapie i techniki terapeutyczne prowadzone przez profesjonalistów.
**Świat bez zwierząt nie byłby taki piękny. Smutek stawiałby mury. Człowiek powinien doceniać fakt, że przestrzeń, w której dano mu żyć, to również barwy w odcieniu sierści i kolorze oczu istot tak wysoce niezależnych, jakimi są koty. Istot tak społecznych, które nawiązują relacje międzygatunkowe, wspólnie odchowują potomstwo i żyją w matriarchalnej rodzinie. Istot ciekawych świata, cierpliwych w dążeniu do celu, motywujących do działania.
A to cechy najlepszych przyjaciół i zalety profesjonalnych terapeutów.**
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/397831-felinoterapia-ludzki-wymysl-czy-rzeczywisty-pozytywny-wplyw-kotow-na-stan-psychiczny-czlowieka
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.