„Mama” to słowo obecne w każdym języku świata, synonim bezpieczeństwa i bezwarunkowej miłości, którego nie należy podważać. Mama to również wyjątkowe okno na świat. Nauczycielka, mentorka i najlepszy obrońca, jakiego dała matka natura. Niejednokrotnie poświęca swe życie dla dobra potomstwa.I nie jest to tylko domena człowieka. Wśród zwierząt matka jest równie ważna. Nierzadko, znacznie lepiej zorganizowana i oddana, czego dowodzi życie.
Pierwszą matką wśród zwierząt troskliwie opiekujących się potomstwem był majazaura, stadny dinozaur kaczodzioby. Samica składała jaja w koloniach lęgowych, zwykle 30-40 sztuk. Odkryte szkielety dowodzą, że rodzice nawet przez pewien czas opiekowali się potomstwem. Zakłada się także, że w początkowym okresie życia młode były również przez nich karmione. Stąd nazwa majazaura, co znaczy „dobra jaszczurza matka”.
Dziś każdego dnia obserwujemy matczyne poczynania wśród zwierząt. Ptaki wiją gniazda i bez przystanku doglądają swych młodych. Kaczki sprawnie oprowadzają pisklęta, nawet najruchliwszą ulicą. A stadko pod opieką mają niemałe. Bociany wracają do bezpiecznych miejsc, uwitych sezony wcześniej domów, by wydać na świat upragnione potomstwo, z pełnym oddaniem przejmując obowiązki rodzica. Rodzice z wielką cierpliwością uczą swoje pociechy życia, polowania, umiejętności społecznych, tak ważnych nawet w zwierzęcym świecie oraz tych najprostszych czynności związanych z codziennym bytem. Mają wielkie szczęście, gdyż ten spokój matczynej troski niewielu zakłóca.
Inaczej ma się sytuacja zwierząt hodowlanych. Tam rzadkim widokiem jest doglądanie młodych przez matkę. Dotyczy to zarówno zwierząt kopytnych, jak i ptactwa. Stłoczone w produkcyjnych halach wegetują, tylko czekając na śmierć. Nieliczne osobniki mogą w zaciszu dobrego gospodarstwa odchować młode, tak jak matka natura przewidziała.
O wielkiej troskliwej miłości zwierząt można pisać niezliczone ilości książek. Jednak te najbardziej przejmujące historie kreuje właśnie życie. Do jednej z nich należą wydarzenie z farmy Edgar’s Mission.
Późnym październikiem trafiła tam pewna krowa. Cudem uratowana przed rzeźnią. Powodem przedwczesnej śmierci miał być problem ilości produkowanego przez nią mleka. Clarabelle, bo tak krowie dano na imię, w rzeczywistości była po prostu w ciąży. Na tydzień przed przewidywanym rozwiązaniem krowa stała się bardzo nieufna i omijała wolontariuszy, a nawet oferowany posiłek. To, co sprawiło tak nagłą zmianę w jej zachowaniu, zaskoczyło wszystkich. Okazało się, że cielak już przyszedł na świat, ale nikt o tym nie wiedział. Krowa ukryła malucha wśród wysokich traw, by nikt jej go dnie nie odebrał. Wolontariusze zapewniają, że zrobiła to świadomie, ponieważ ciężko zniosła odebranie poprzedniego cielaczka. (źródło: Edgar’s Mission, noizz.pl)
Miłość matki jest najsilniejsza, niezaprzeczalnie największa, którą się mnoży, gdy się ją dzieli. Zwłaszcza z tak malutką istotą wydaną na świat. I nawet upływ czasu niewiele zmienia. Bo matka jest tylko jedna, jak jeden jest taki z nią czas.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/397780-mama-jak-pieknie-to-brzmi