Telefon 997? Czy może chwyć krzesło, kosz na śmieci, kamień, kij, cegłę – cokolwiek masz pod ręką?
Ostatni zamach w Londynie, gdzie trzech oszalałych fanatyków islamskich zaatakowało przypadkowo napotkanych, niewinnych ludzi, bezkarnie dźgając na lewo i prawo nożami – zwróciło moją uwagę na bezbronność współczesnych mieszkańców Europy w starciu z bezwzględnymi „rzeźnikami”. Szczególnie drastyczny był przypadek kobiety, której arabska dzicz zadała kilkanaście ciosów…
Pytałem wiele lat temu mego trenera karate (Shimoda, 4 dan) jak sprawdzają się jego techniki poza matą, w walce ulicznej. Japończyk, wielokrotny triumfator zawodów sportowych stylu Shotokan uśmiechnął się tylko, a potem powiedział: Jeśli ktoś zagrozi życiu twemu lub najbliższych ci osób – zapomnij o walce fair. Chwytaj co masz pod ręką: kamień, kij, cegłę… Kop poniżej pasa, oślep przeciwnika, a jeśli masz broń palną – użyj jej bez wahania. Przestępcy nie zasługują na taryfę ulgową…
W tłumie ludzi, którzy zostali znienacka napadnięci przez zdeterminowanych, prymitywnych morderców nie znalazło się kilku twardzieli – wysportowanych facetów – którzy z równą albo i większą brutalnością, wykorzystując każdy dostępny podręczny „oręż” spacyfikowali by skutecznie nożowników…
Lata lewackiego niszczenia męskości mężczyzn zaowocowały pokoleniem metroseksualnych, poprawnych politycznie osobników, niezdolnych do działania i odparcia agresji. A przecież w chwili zagrożenia, nie ma czasu na wykręcenie numeru 997! Trzeba zareagować tu i teraz.
Idą wilcze czasy. Nie z naszej winy. Pora, by państwo bezwzględnie respektowało poszanowanie prawa. Czas, by nasze społeczeństwo (w tym kobiety) uzbroić, a mężczyzn znów nauczyć tego, do czego zawsze mieli predyspozycje: do walki o bezpieczeństwo swego kraju i życie polskich obywateli. Sale sportów walki i strzelnice powinny się zapełnić. Inaczej będziemy skazani na los ofiary…
PS Znowu świętowałem hucznie 4 czerwca; to jest dzień moich urodzin. I nie potrafił ich nawet zepsuć jakiś jubileusz okrągłego stołu czy „nocnej zmiany”! Z tomiku „Pro publico bono” przypominam stary wiersz napisany jeszcze za poprzedniej koalicji PO-PSL.
O WYŻSZOŚCI IV RZECZYPOSPOLITEJ
NAD IV RZESZĄ
Myślę dziś o bohaterach,
Którzy za nas krew przelali.
Wierzę, że nie pozwolimy,
By ich pamięć tu szargali.
Chcę, by – gdy o Wolność chodzi –
Zapytano nas o zdanie.
Żądam, by przyszłością Kraju
Nie kupczyć. I nie cyganić.
Marzę wciąż o takiej Polsce,
Gdzie rząd rządzić się nie boi.
I nie jestem tu sam jeden,
Co za Ojcowizną stoi.
Pytam zatem: Komu służą
Ci, co sami idą w jasyr?
I kto prawo dał tym tchórzom
Sprzedać przyszłość dzieci naszych?
Mówię „nie!” pazernej szajce,
Pajacom, kosmopolitom.
Stawiam veto ignorantom,
Zaprzańcom, karierowiczom…
Czyż nam braknie ludzi mądrych?
Czy uczciwość spadła w cenie?
Komu ma to wszystko służyć,
I na co to przedstawienie?
Z portretu w złoconych ramach
Dziadek-ułan patrzy srogo.
Rękę wsparł na głowni szabli,
Jakby „Wara!” mówił wrogom…
Słyszę serca Polski bicie,
Widzę znów Rzeczpospolitą…
Nie chcę Czwartej Rzeszy tworzyć
Czwartą RP pragnę witać!
Przypominam balladę pt. HETMAN (Stefan Czarniecki). Dla niego walka o wolność była czymś zupełnie naturalnym… Jak oddychanie…
I utwór „Mój dom, mój świat”, jaki napisałem w 1992r., po obaleniu rządu premiera Jana Olszewskiego:
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/342923-jak-reagowac-na-atak-islamskich-nozownikow-abc-antyterrorystycznej-samoobrony