Słucham wystąpienia Grzegorza Schetyny podczas próby odwołania polskiego rządu w polskim sejmie nie mogę się nadziwić.
Szef PO spisał na kartce wszystkie wady, błędy, zaniedbania, przestępstwa i zbrodnie rządzącej przez 8 lat koalicji PSL i PO i … przypisał je rządom Beaty Szydło! Kłamał, łgał, fałszował rzeczywistość, odwracał kota ogonem… I robił to naprawdę koncertowo, jak zawodowy mistrz dezinformacji i czarnego PR. Aż za dobrze, bo niespodzianie odpłynął, znalazł się w świecie fantasy! I stracił wiarygodność…
Wg Schetyny żyjemy w dyktaturze bolszewicko-faszystowskiej, odciągającej nas od Unii, pchającej w ręce Putina, rujnującej kraj i niszczącej jego obywateli. Nie mam siły przytaczać tego steku bredni. I litanii obietnic, co to Platforma zrealizuje, gdy tylko uda się jej odwołać pisowską „dyktaturę”. Strach się bać.
Wiecie, co zdradziło platformerskiego złotoustego faryzeusza? Mowa ciała! Mówiąc o strasznej, faszystowsko-bolszewickiej dyktaturze Jarosława Kaczyńskiego Grzegorz Schetyna nie umiał powstrzymać się od szerokiego uśmiechu samozadowolenia, reklamując co chwila swego dentystę. Jak na wystraszonego zemstą krwawego tyrana „patriotę” - zachowanie cokolwiek irracjonalne…
PS Szukając kiedyś ciężkich słów, którymi mógłbym określić/napiętnować zaprzaństwo tej szkodliwej i wielce zdemoralizowanej „kasty ludzi”, nie mogłem takowych znaleźć. Dlatego użyłem najprostszego określenia, które dla człowieka uczciwego winno być największą obelgą:
„(…) Jesteście złymi ludźmi, dziećmi swoich maci.
Naród to kiedyś przejrzy. I da Bóg – odpłaci!”
PS Przypominam mój stary wiersz napisany za czasów rządów PO-PSL. Polecam go Grzegorzowi Schetynie zwłaszcza…
WSZYSTKO JUŻ MOŻNA…
Można tu sprzedać wszystko: godność, honor, sławę.
Można świętość zamienić na jurną zabawę.
Można kajać się za nic, stać w pokutnym worku,
Rodowe srebra oddać (za garstkę paciorków).
Można już groby ojców tańcem sponiewierać.
Można (za garść srebrników) opluć bohatera.
Można wiary się zaprzeć. Nową wiarę stworzyć.
Można kraść. Można kłamać. Można cudzołożyć.
Można krzyże usuwać. Można je podeptać.
Można chórem zakrzyczeć tych, co modły szepczą.
Można dzieci ogłupiać, demoralizować.
Można – wszystko, co wstrętne – zalegalizować.
Można już rękę podać tym, co donosili.
(I wytłumaczyć można, że nic nie szkodzili).
Można katów przewiny do archiwum złożyć.
Można ofiary wyśmiać. Znowu upokorzyć.
Można „wybierać przyszłość”. Względnie „tu i teraz”.
(Tych, co myślą inaczej – wyzwać od moherów).
Można wynieść na cokół łotra; cóż to szkodzi?
Nie wstyd, by znów rządzili k..wa oraz złodziej.*
Można z „ludźmi honoru” siadać do kolacji.
Zabić też można kogoś (zwłaszcza, gdy ma rację).
A potem zbrodnię można odciąć grubą kreską,
Zdać się na sprawiedliwość (po śmierci) niebieską.
Można (nawet wypada) być dzisiaj „na haju”,
By bez żalu pożegnać wolność swego kraju.
Można (jak i należy) obśmiać dziś Ojczyznę.
Można (trzeba!) patriotyzm okrzyknąć faszyzmem.
Można sprzedać domeny „Polska” oraz „Poland”.
Naród powalić można, gdy znów powstał z kolan.
Lecz jednego nie wolno robić w naszym Domu:
NIE MOŻNA powyższego zabronić nikomu!
(z tomiku „Pro publico bono”)
PS Na koniec coś optymistycznego; utwór „Rok 966”, opisujący całą serię naszych zwycięstw. Tak gwoli odreagowania, bo inaczej można by rozwalić telewizor… Włączcie na cały regulator i otwórzcie okna!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/334752-faryzeusz-na-mownicy-czyli-grzegorz-schetyna-odwoluje-rzad