Sześćdziesięciolecie powstania zjednoczonej Europy zaowocowało podpisaniem przez przywódców większości europejskich państw kolejnego „cyrografu” - wspólnotowej Deklaracji Rzymskiej. W imieniu Polski parafowała ją premier Beata Szydło. Jako jedyny bazgrołę podobną do krzyżyka postawił na dokumencie Jean Claude Juncker. Odpowiedź na pytanie, czy było to spowodowane kacem, wtórnym analfabetyzmem czy też miała miejsce odważna religijna demonstracja Przewodniczącego KE pozostawiam już dziennikarzom śledczym…
Niespotykanie długi czas pokoju, jaki po hekatombie II wojny światowej zapanował na Starym Kontynencie spowodowany był rozsądnymi decyzjami doświadczonych wojenną traumą rządów. Powstanie EWG – które w tzw. międzyczasie rozszerzyło się aż do 28 państw połączonych dobrowolną unią – miało zmienić rywalizację czy antagonizmy między narodami we wzajemną, wielostronnie korzystną współpracę.
Niestety – trwanie Angeli Merkel w samobójczym „imigracyjnym” amoku ten spokój dramatycznie zaburza. Z kolei propagowanie Europy kilku prędkości znowu dzieli kraje członkowskie na lepszych i gorszych. Dostrzegła to już Anglia, inicjując Brexit, zauważa to wyraźnie Grupa Wyszehradzka, a zachodnie społeczeństwa z niepokojem/przerażeniem obserwują wzrost zagrożeń niesionych przez fanatyczny islam. Bacznie wyłapuje wszystkie błędy Europejczyków Władimir Putin, prowadząc swą wyrafinowaną wojnę hybrydową. A i Erdogan, dysponujący w UE ogromną turecką V kolumną może nagle zamienić się w Brutusa (takie tam „rzymskie” skojarzenie).
Dlatego nie dajmy się zwieść uśmiechom polityków i wzajemnym poklepywaniom po pleckach. Titanic jeszcze płynie, ale potężne lodowe góry kryją się w mroku głupoty… Dobrze to już było! Teraz trzeba zdrowo się napracować, aby wyjść obronną ręką z nadchodzących zagrożeń…
PS Dojrzały Mickiewicz – jak na Wieszcza przystało – przewidział w „Pielgrzymie Polskim” powstanie UE. Jednak mistrz Adam – mimo pozorów „światowości” – optował zawsze za dużą autonomią państw narodowych. Jednym z przykładów jest młodzieńczy cytat z „Pieśni Filaretów”:
.„..Po co tu obce mowy,
Polski pijemy miód;
Lepszy śpiew narodowy
I lepszy bratni ród..”.
Jednak dziś – ze względu na pointę wiersza – polecam znaną mickiewiczowską balladę pt. „Pani Twardowska”. Wizjonerstwo Adama Mickiewicza w stosunku do europejskich elit („Jedzą, piją, lulki palą”) jest porażająco profetyczne…
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/332946-a-karczma-ta-rzym-sie-nazywa-refleksje-po-deklaracji-ue