Sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” jest tak abstrakcyjne, że powinno budzić co najwyżej głębokie zdumienie, bo na rozbawienie – ze względu na traumatyczny kontekst – nie zasługuje. Żyją jeszcze ludzie, którzy doskonale pamiętają, kto i w jaki sposób mordował Żydów i Polaków np. w Auschwitz. Próby tłumaczenia, że obozy zlokalizowane były na terytorium Polski są wyjątkowo perfidne. Bezczelne sk….stwo niektórych niemieckich mediów posunęło się znacznie dalej: nazywa się „polskimi” również obozy znajdujące się poza terytorium przedwojennej Rzeczypospolitej – w Niemczech i w Austrii! Czy dlatego, że mordowani w nich byli polscy obywatele? I tu czuje się już wyraźną złą wolę, tendencję do zafałszowania historii i tym samym wybielania przeszłości Niemiec. I zamazania niemieckich zbrodni.
Mojego dziadka, Teofila, uczestnika Bitwy Warszawskiej i kampanii wrześniowej zatłukli (podczas transportu do obozu w Skierniewicach) nie jacyś enigmatyczni „naziści” czy „hitlerowcy”, lecz czterech niemieckich strażników-konwojentów. Mój dwunastoletni wówczas ojciec, Stanisław, wywieziony na roboty do Niemiec – przez 3,5 roku harował od świtu do zmroku u zwykłego niemieckiego (a nie nazistowskiego) bauera o niemiecko brzmiącym nazwisku Filip Schnel. W latach dziewięćdziesiątych za swą niewolniczą pracę otrzymał nawet odszkodowanie od władz RFN (czyli Niemiec) w wysokości … 0,76 zł za dzień morderczej pracy! Za kwitnące, murowane gospodarstwo, z którego nie został nawet kamień na kamieniu – nie wypłacono ani feniga. A śmierć jego ojca, wspomnianego wyżej Teofila nie została w ogóle ujęta w tym rozliczeniu…
Kiedy więc słyszę dziś o zrzucaniu odpowiedzialności za holocaust i mordy wojenne na Polakach na … samych Polaków – szlag mnie trafia. Naród, który ma na sumieniu krew milionów moich rodaków i który zrzuca na nas ciężar swoich zbrodni nie zasługuje na szacunek.
Krew i łzy naszych przodków obciążają wasze sumienia, współcześni Niemcy! Wywołaliście kolejną światową wojnę, która wykrwawiła nasz Naród, a zwłaszcza jego Elity. Przez was popadliśmy na prawie pół wieku pod sowiecką okupację, która podzieliła nasze społeczeństwo. A i teraz wtrącacie się w nasze sprawy, próbując podporządkować (okraść) nas ekonomicznie, „oszwabić” przy pomocy wykupionych mediów i nawet wybierać nam rząd. Więcej - chcecie kwaterować tu na siłę zapraszanych przez Angelę Merkel „uchodźców”, wbrew naszej (i samych imigrantów) woli.
Czasami myślę o mordowanych przez was na skalę przemysłową dzieciach, kobietach i mężczyznach. Miliony ludzkich modlitw, błagań o litość i rzucanych w niebo bezsilnych klątw skruszyłyby kamień, ale nie zatwardziałe, niemieckie serca. I wy macie czelność pluć dziś na groby tych ofiar?
W jakim języku był napis umieszczony nad oświęcimską bramą, pytam? Po polsku? Jego treść była tak samo zakłamana, jak wasze dzisiejsze „przejęzyczenia”. A dziś zamiast pokuty uprawiacie kłamstwo.
Stare przysłowie mówi: „Pan Bóg nierychliwy, ale sprawiedliwy”. Macie zdemoralizowany naród w demograficznej zapaści. Sami ściągacie na swe głowy nieszczęście. Nie utoniemy wraz z wami w potopie dżihadu. Ale satysfakcji też nie będziemy mieć. Jesteśmy Polakami. I to nas od siebie różni. Bardzo.
PS Z tomiku „Ja tu zostaję” przypominam wiersz:
POGARDA
Spytałem kiedyś ojca (po wojennych przejściach),
Co dla małego chłopca było najstraszniejsze?
I czego nie wybaczy hordom naszych wrogów,
Którzy zdeptali wszystkie prawa Dekalogu?
W ludobójstwa bezmiarze, w traumie wspominania
Trudno jest dać odpowiedź na takie pytanie…
Czy był to najazd Hunów niemieckich, co w szale
Bombardowali drogi, miasta i szpitale?
Czy też cios nam zadany, od tyłu, zdradziecko
Przez Azjatów niosących porządek sowiecki?
Byłali to bezsilność, zawiedziona wiara,
Gdy armie sojusznicze zostały w koszarach?
Cóż, wojenny los dziecka – to nie polityka;
Jego świat był przyziemny, najbliższych dotykał…
Może więc wyrzucenie z domu zapamiętał?
Wywózkę do obozu, w ścisku, jak bydlęta?
Może głód z poniewierką w pamięć mu się wbiły?
Lub niewolnicza praca – ponad malca siły?
Żarłoczne wszy i pluskwy? Świerzb, co skórę wiercił?
Czy ucieczka straceńcza – wprost z transportu śmierci?
Wszystkie razy, kopniaki, strzały o poranku?
I zagrożenie życia. Ciągłe. Bez ustanku…
Ojciec pokręcił głową: „To nie tak, mój synu…
Głód, choroby czy bicie – to nic! To przeminie…
Najgorsze, czegom doznał, co zapamiętane –
To POGARDA bijąca od »narodu panów«…
Czasem we śnie wojenna wraca zawierucha;
Herrenvolk patrzy na mnie – jak na karalucha!
Spuszczam oczy, szpar szukam pomiędzy deskami,
By się schronić, by uciec przed jego butami…
Budzę się zlany potem. Wiem, że tylko śniłem…
Mówię: JESTEM CZŁOWIEKIEM. I zawsze nim byłem…
I zapamiętaj, synu – ci, co ludźmi gardzą,
Są tylko krok od zbrodni, z »rasy panów« czarciej…”
A z cyklu znalezione w sieci:
KRZYK DUSZY
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/324883-arbeit-macht-frei-wyjatkowo-polski-napis
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.