Niestety – nie byłem na przedpremierowym pokazie filmu SMOLEŃSK Antoniego Krauzego, jaki miał miejsce wczoraj, w Teatrze Wielkim w Warszawie. Nie mogę więc zrecenzować wam na razie tego w ogromnym trudzie realizowanego dzieła. Przypominam, że reżyser miał ogromne problemy z pozyskaniem finansowania najbardziej chyba oczekiwanej w Polsce fabuły. Filmu, który przedstawia jedynie zebrane fakty dotyczące zaniedbań czy wręcz sabotażu ówczesnych władz przy organizacji lotu na uroczystości katyńskie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i najważniejszych w państwie osób.
Państwowy Instytut Sztuki Filmowej, który finansuje najbardziej kontrowersyjne projekty typu „Ida” czy „Pokłosie” odmówił – i to bez czytania scenariusza - jakiegokolwiek wsparcia. Medialna skala nienawiści rozpętana pod adresem twórców i aktorów biorących udział w tym filmie świadczyła o tym, że mainstream obawia się „Smoleńska” jak diabeł święconej wody. Wielu zależnych lub sympatyzujących z rządem PO-PSL aktorów zarzekało się, że nie wystąpi w tym filmie. I to mimo faktu, że nikt im żadnej roli nie proponował.
Przytaczanie popremierowych opinii VIP-ów obecnych na wczorajszej gali nic nie daje. Zależnie od opcji politycznej jedni czekali na ten film z utęsknieniem i cieszą się z tego, że zamiatana pod dywan prawda ma szansę przebić się do wiadomości publicznej w kraju i na świecie. Inni – nie mając być może argumentów merytorycznych – atakują film z powodów artystycznych, szukając słabych miejsc w scenariuszu czy grze aktorskiej odtwórczyni głównej roli. Jeszcze inni – celebryci – mają okazję do darmowego lansu przy tej okazji.
Nie można wypowiadać się o dziele sztuki, którego się nie zna. Ale obiecuję, że po 9 września, gdy film wejdzie już na ekrany wszystkich kin w Polsce postaram się przedstawić wam swoją opinię.
Zapewne wielu widziało sponsorowany przez Rosję filmowy pseudo-dokument zrealizowany przez National Geographic. Już sam widok ekskluzywnej, wyposażonej w sprzęt najnowszej generacji obsługiwany przez eleganckich oficerów-fachowców wieży kontrolnej na lotnisku wojskowym w Siewiernym budził zdumienie. Zwłaszcza, że wszyscy mieliśmy w pamięci tamtą obskurną budę, zdewastowany osprzęt lotniska i skandaliczną pracę rosyjskich kontrolerów lotu naprowadzających rządowego polskiego tupolewa „na kursie i na ścieżce” aż do tragicznego końca…
Czasami zastanawiam się, jak zareagują dzisiejsi opozycyjni politycy i dziennikarze, gdy komisja Macierewicza dojdzie do sedna sprawy. I napisałem wiersz
GDY STANIE SIĘ PRAWDA…
Kiedy nastąpi przełom (a finał jest bliski),
Znajdą twarde dowody… I pobudki niskie…
Gdy świeży wiatr rozwieje mgły smoleńskiej obłok,
Zdrada znów wyjdzie z cienia, stanie w świetle, o krok,
Nasunie się pytanie (zwykłe w takiej chwili):
Jak się będą tłumaczyć ci, co mataczyli?
Skąd taka podłość u nich? Skąd łajdactwo takie,
Że ten, kto wyżej siędzie, nie chce być Polakiem?
Co powiedzą lemingi, które wierzyć chciały?
Nawet wbrew rozsądkowi… Wbrew logice całej…
Dlaczego w tym teatrze zaprzaństwa, przewiny,
Ten, kto oglądał skutek, nie szuka przyczyny?
Pierwsi rzekną: „Znaliśmy od początku wszystko…
Wojny chcieliście? Z Rosją? Wybraliśmy przyszłość!”
Lemingi zaś skwitują: „Jednak ktoś ich ubił?
Trudno… Stało się… Oj tam… Nikt ich tu nie lubił…”
Z cyklu - znalezione w sieci – przypominam wiersz „Smoleńsk” w interpretacji Jerzego Zelnika. Napisany tuż po 10 kwietnia 2010r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/blogi/307366-smolensk-mainstream-obawia-sie-tego-filmu-jak-diabel-swieconej-wody
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.