Jednym z argumentów podnoszonych przez Niemców, że film „Nasze matki, nasi ojcowie“ nie jest relatywizacją niemieckich przewin i przenoszeniem ich na Polaków, jest tłumaczenie, że to fikcja, w zasadzie niegroźna licencia poetica. Tymczasem obrazy z serialu przedstawiające rzekome przejawy antysemityzmu wśród żołnierzy Armii Krajowej posłużyły jako... naukowe i publicznie poparcie tezy naukowca niemieckiego o antysemityzmie w AK.
Sprawa może mieć poważny aspekt prawny. Na „wolność słowa” i „fikcyjność” filmu powołała się bowiem np. prokuratura niemiecka. Oddaliła ona żądanie ścigania twórców serialu, o co wnioskował mec. Piotr Duber, berliński prawnik występujący w imieniu Andrzeja Olszewskiego, weterana AK oraz w imieniu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
- odpisał mec. Duberowi prokurator.
Tymczasem telewizja ZDF, na życzenie której zrobiono „Nasze matki, nasi ojcowie”, stworzyła program historyczny mający przekonać widzów, że film nie jest fikcyjny, lecz opowiada o faktach historycznych.
We fragmencie programu mającym uzasadnić antypolskie obrazy w filmie (trzeba kliknąć link "Video dukumentation, Teil 2" i słuchać od 13 minuty, 30 sekundy) lektor mówi:
W lasach Rosji i Polski walczyli partyzanci. W zachodniej Polsce była to tzw. Armia Krajowa. W filmie ukrywał się w niej Viktor, ponieważ jest Żydem, nie mógł się z tym zdradzić. Ponieważ także w szeregach AK panuje antysemityzm. Żywność zdobywali u miejscowego rolnika.
Następnie widzowie obejrzeli scenę z serialu, na której rolnik pyta, czy nie ma wśród Akowców Żydów. Dowódca zapewnił, że nie, bo by ich wyczuł, a młody partyzant dodaje, że „Żydów potopią jak koty”.
I w tym momencie zabiera głos Christian Hartmann, z Instytutu Historii Najnowszej w Monachium. Ekspert tłumaczy swoim rodakom:
W Polsce panował wówczas silny antysemityzm, na którym korzystali naziści. A więc odbywały się w Polsce polowania na ukrywających się Żydów i istniały także nacjonalistyczne polskie siły, które nie chciały mieć nic do czynienia z Żydami, w których - tak samo jak w Niemcach - widziały swoich wrogów. To dotyczy także części sił partyzanckich.
Tak więc Niemcy nakręcili sobie film, który im się podoba i porównują go do „Szeregowca Ryana”, ale „uczy” młode pokolenie, na temat najnowszej historii.
----------
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185087-nasze-matki-nasi-ojcowie-w-sluzbie-nauki-niemiecki-historyk-podpiera-sie-filmem-mowiac-o-polskim-antysemityzmie