W tygodniku "Sieci" - Jerzy Jachowicz o szczegółach głośnej zbrodni z Gdańska. "Na wszelki wypadek strzegłbym w areszcie Samira S. jak oka w głowie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Na łamach najnowszego numeru tygodnika "Sieci" Jerzy Jachowicz opowiada o szczegółach głośnej zbrodni z Gdańska, której sprawcą okazał się Samir S.

W artykule pt. "Potwór wyszedł spod Neptuna" czytamy m. in.:

Czy siedzący od tygodnia w areszcie Rosjanin Samir S., morderca trzyosobowej rodziny z Gdańska, w tym 14-miesięcznej dziewczynki, nie jest poszukiwanym od ponad pół roku bandytą, który z zimną krwią zastrzelił właścicielkę kantoru w Gronowie w pobliżu Elbląga i zrabował pieniądze?

Oto najnowsza zagadka, którą próbują rozwiązać gdańscy policjanci i prokuratorzy. W pobliże słynnej gdańskiej fontanny Neptuna przy ul. Długiej, w samym centrum miasta, podjeżdża kilka osobowych samochodów i potężny land rover. Trzej antyterroryści wyprowadzają z terenówki szczupłego mężczyznę średniego wzrostu, skutego kajdankami. Wchodzą do stojącej naprzeciwko Neptuna kamienicy. Za nimi podąża grupa dwóch policjantów ubranych po cywilnemu i dwoje prokuratorów. Powoli wspinają się na drugie piętro. Tam jeden z antyterrorystów z prowadzonym mężczyzną wchodzą do ok. 30-metrowej kawalerki, składającej się z pokoju i kuchni. Dwaj pozostają na zewnątrz przy drzwiach.

Idąca z tyłu czwórka również przekracza próg mieszkania. Najwyraźniej jest ono w trakcie remontu – jedna ze ścian odarta z tynku, w rogach stoi kilka kartonów wypełnionych ubraniami. Na środku pokoju stół otoczony krzesłami. Na nim otwarty laptop. Na tapczanie w pozycji siedzącej znajdują się dwa manekiny – mężczyzny i kobiety. W rogu, obok tapczanu – łóżko dziecięce, a w nim duża lalka, imitująca kilkunastomiesięczną dziewczynkę. Jeden z funkcjonariuszy zdejmuje kajdanki z rąk mężczyzny.

– Taka scena rozegra się za kilka tygodni – powiedział nam policjant z Gdańska, spoza grupy śledczej zaangażowanej w wyjaśnienie zbrodni z połowy marca. – Nie chciałbym być świadkiem odtwarzania wydarzeń, bo wyobraźnia i doświadczenie podpowiadają mi, że musiały  się tam dziać straszne rzeczy – mówił mój rozmówca. Na koniec mnie zaskoczył: – Chciałbym być obecny tylko w jednym przypadku. Kiedy sprawca tej okropnej zbrodni załamie się, przyzna się do winy i zacznie przedstawiać rzeczywisty przebieg zdarzeń. A już dwukrotnie byłem świadkiem, jak sprawcy zbrodni załamywali się w trakcie wizji lokalnej – dodał policjant.

Zdradliwa komórka

Bestialskie morderstwo wyszło na jaw we czwartek 14 marca. Jego ofiarami padło małżeństwo Adama i Agnieszki K. oraz ich 14-miesięczna córeczka Nina. Zginęli we własnym mieszkaniu. Ciała odkrył jeden z dwóch braci zamordowanego, który przyszedł w odwiedziny, by zobaczyć, jak posuwa się remont mieszkania. Cała trójka została zastrzelona. Przybyłą na miejsce tragedii policję i prokuratora, a za nimi i opinię publiczną, zszokowało, że ofiarą zostało też niestanowiące zagrożenia dla mordercy (lub morderców) maleńkie dziecko. Cała rodzina zginęła od strzałów w głowę z najbliższej odległości, z tzw. przyłożenia. W mieszkaniu ofiar nie znaleziono śladów walki ani włamania.

Sprawca został wpuszczony, bo mieszkańcy nie czuli z jego strony żadnego zagrożenia. Policję zdumiało również, że ciała zabitych zostały ułożone na podłodze, według jakiegoś niezrozumiałego klucza – małżeństwo równolegle do siebie, a dziewczynka prostopadle do rodziców. Policja i prokuratura zakładają wstępnie, że sprawca zrobił to, aby wprowadzić śledczych na fałszywy trop i opóźnić dochodzenie. Jeśli miał taki cel, to chwyt nie zdał się na nic. Złapano go błyskawicznie. Dzień po wykryciu zbrodni. To niewątpliwy sukces gdańskiej policji i prokuratury. Nawet jeżeli sprawca sam w tym nieco pomógł. Policja nie chce potwierdzić tego oficjalnie, ale podobno na ślad Samira S. funkcjonariuszy naprowadził telefon komórkowy, który podejrzany zrabował Adamowi K. i którego nawet nie wyłączył.

(...)

Zamordowana 30-letnia Agnieszka K. prowadziła salon kosmetyczny w jednej z dzielnic Gdańska. Jej o dwa lata starszy mąż Adam, z tytułem magistra inżyniera po Politechnice Gdańskiej, próbował wspomóc rodzinę materialnie zyskami czerpanymi z handlu militariami. Czy to możliwe, że wplątał się w jakąś przestępczą transakcję z bronią? Nie rozliczył się zgodnie z ustaleniami i trafił na bezwzględnych mafiosów? Również ta wersja jest badana. Kłopot w tym, że nie bardzo pasuje do niej Samir S. Mimo całego okrucieństwa, to na poły amator. Chyba że tak właśnie, zgodnie z nieznanym nam, chytrym planem, wszystko miało przebiegać. A okrutny morderca Samir S. w tym planie jest tylko kolejną ofiarą. Może nieco za daleko zaprowadziła mnie wyobraźnia, ale na wszelki wypadek strzegłbym w areszcie Samira S. jak oka w głowie, by nic mu się nie stało albo żeby nie skrzywdził się sam.

Farbowany emigrant

Samir S. dziewięć lat temu wraz z matką i siostrą przyjechał do Polski. Osiedlili się na obrzeżach Elbląga w kamienicy przy ul. Władysława IV. Tam od lat 60. mieszkała jego babcia, urodzona w Polsce, która w czasie II wojny światowej znalazła się na terenie Związku Radzieckiego. Po wojnie los rzucił ją wraz z córką do Azerbejdżanu. W ramach repatriacji wróciła do Polski w latach 70. Córka została na obczyźnie, gdzie w 1980 r. urodziła Samira, a cztery lata wcześniej jego siostrę. Wychowywała ich samotnie. Korzystając z pomocy babci swoich dzieci, na początku naszego wieku przyjechała wraz z nimi do Polski. Rodzina zamieszkała razem. Przybyła trójka dostała karty stałego pobytu. Nikt nie wie, na ile dokładnie sprawdzono, czy dwudziestokilkuletni wówczas Samir nie pozostawił w Rosji jakiegoś kryminalnego dorobku. Pewnie dopiero teraz zostaną sprawdzone ślady jego kontaktów nawiązanych podczas wyjazdów do Rosji.

Cały artykuł - w najnowszym, świątecznym numerze tygodnika "Sieci".

Polub "Sieci" na Facebooku!

CZYTAJ TAKŻE: "Układ zamknięty": "Nasze śledztwo doprowadziło nas do wątku jakiegoś „ministra” – osoby ze szczytów ówczesnej władzy"

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych