Nie mogę zgodzić się z moją redakcyjną koleżanką, Anną Sarzyńską, która w swoim komentarzu żałuje Katarzyny W. Ania pisze:
Żal mi Katarzyny W. Żal mi jej dziś, bardziej niż rok temu, kiedy cała Polska wraz z nią szukała małej Madzi. Żal mi kobiety, która tak ugrzęzła w swoich kłamstwach, że już nie wie, co jest prawdą, a co kreacją. Żal mi matki, która nie potrafiła kochać swego dziecka. Żal mi – bo właśnie człowiek w okowach zła godzien jest największej litości.
Jeśli w tej historii kogoś należy żałować, to maleńkiej Madzi, którą matka najpierw rzuciła o podłogę, a ponieważ dziecko uderzenie przeżyło, dusiła je, aż osiągnęła zamierzony efekt. Żal mi dziecka, które poniosło śmierć z ręki, która powinna je chronić.
Bo gdzieś w tych zbiorowych reakcjach gubi się główna postać tragedii. Osoba, która tak naprawdę wciąż najgorsze i najtrudniejsze w swoim życiu ma przed sobą
- pisze Ania.
Moim zdaniem główną postacią tragedii jest mała, zamordowana dziewczynka. I o tym nie wolno nam zapomnieć. Odwracanie proporcji grozi nam galopującą relatywizacją.
Katarzyna W. nie tylko zabiła własne dziecko – co wynika z akt sprawy – ale następnie odgrywała komedię. Widzieliśmy w mediach przestraszoną, zapłakaną, nieszczęśliwą dziewczynę, przytulaną przez męża. Część społeczeństwa jej współczuła. Wreszcie Katarzyna W. stała się celebrytką. Brylowała w mediach, chętnie udzielała wywiadów, zmieniała kolor włosów i stroje. Dzieciobójczyni stała się gwiazdą.
Doskonale pamiętam liczne autorytety, psychologów, którzy użalali się nad Katarzyną W., tłumacząc, że może dziecko za dużo płakało, że może matka była przemęczona, że była niedojrzała. Zwolennicy aborcji wciągnęli ją na sztandary, pokazując jej przypadek, jako argument za aborcją. Słyszeliśmy, że Katarzyna W. miała trudne dzieciństwo. Liczne autorytety bliskie były stwierdzenia, że to mała Madzia skrzywdziła swoją matkę. Czy ktoś publicznie przyzna dziś, że się mylił? Że obrona dzieciobójczyni jest odchyłem od normy?
Zachowajmy właściwą miarę rzeczy. Nie dajmy się zwariować. Mordowanie własnych dzieci jest dewiacją. Normalne jest kochanie własnych dzieci i chronienie ich za wszelką cenę. Normalne jest nieprzesypianie nocy gdy chorują, noszenie na rękach gdy płaczą i przytulanie gdy się boją.
Komentarz Anny Sarzyńskiej do przeczytania tutaj.
Czytaj także: Sprawa Katarzyny W. na wokandzie. Wykreowana przez tabloidy kryminalna celebrytka znów w centrum uwagi. O czym mówią poszlaki?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/151304-zal-mi-malej-dziewczynki-nie-katarzyny-w-dzieciobojczyni-stala-sie-celebrytka-wypromowala-sie-na-zbrodni
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.