Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy w tym roku zbiera pieniądze na opiekę medyczną seniorów. Po raz pierwszy porzucono tradycyjny motyw przewodni, a więc niesienie pomocy dzieciom.
Można w tym widzieć przypadek, dostrzeżenie realnych problemów ludzi starszych albo chęć poszerzenia "elektoratu" WOŚP. Ale warto też zastanowić się, czy skierowanie reflektora na starsze pokolenia nie jest symptomem głębszej zmiany społecznej.
Katastrofa demograficzna jest faktem, Polska wymiera, dodatkowo wydrenowana z młodych ludzi przez wielką falę emigracji. Jesteśmy krajem coraz bardziej bez dzieci, za chwilę staniemy się krajem ludzi starych. Tym samym - czeka nas przesunięcie w sferze debaty publicznej. Opieka nad osobami starszymi - coraz bardziej samotnymi, bo przecież dzieci mało - stanie się nieuchronnie przedmiotem troski polityków. W tę stronę popłyną również największe transfery - bo tam będą głosy wyborcze. A presja będzie silna, bo przecież - jak przewidują specjaliści - emerytury z OFE wyniosą średnio po kilkaset złotych. I koło się zamknie - im bardziej w centrum polityki staną problemy ludzi starszych, tym trudniej będzie przełamać zapaść demograficzną. Tym bardziej, że w sferze społecznych postaw dzieje się źle. Jak zauważył w ostatnim Salonie Dziennikarskim Floriańska 3 Ks. Henryk Zieliński, można wręcz mówić o początkach dzieciofobii; coraz więcej osób dzieci irytują i drażnią.
Ludziom starszym trzeba pomagać, trzeba o nich dbać. Problem jednak w tym, że skupianie uwagi wyłącznie na sprawach medycznych czy socjalnych to droga donikąd. Prawdziwym rozwiązaniem jest bowiem silna rodzina, która nie boi się dzieci. Taka rodzina jest w stanie zająć się rodzicami (bo można podzielić obowiązki i obciążenia), do tego wychowuje ludzi zdolnych do poświęceń, a nie jednostki skupione wyłącznie na sobie.
Oderwana od problemu demograficznego troska o ludzi starszych to jedynie chwilowe leczenie objawów, a nie przyczyn. Wypowiedź pana Owsiaka, w której opowiedział się za eutanazją, nie jest przypadkiem. W świecie bez dzieci presja na rozwiązania eutanazyjne będzie rosła, zarówno na samych pacjentów, jak i na rodziny. W obliczu rozwoju medycyny, stale przedłużającej życie, nie ma innego wyjścia.
Jest jakaś tajemnica w tym polskim odwrocie od rodziny i dzieci. Nie wszystko da się wytłumaczyć kłopotami materialnymi czy nawet intensywną inżynierią społeczną. Kryzys jest głębszy, poważniejszy. W tajemniczy sposób utraciliśmy - jako naród - wiarę w siebie, w naszą przyszłość. Może to dalekie echo wojennych klęsk i rzezi? A może to odzywa się, po latach, trucizna komunizmu? W każdym razie - nie jest dobrze. Kraj, który wydał papieża cywilizacji życia, coraz bardziej wpada w objęcia cywilizacji śmierci.
Polaków, którzy wciąż wierzą w rodzinę, który wierzą w siebie i swoją wspólnotę wciąż jest sporo. Jak dotąd ta grupa nie wydała jednak z siebie liderów społecznych, którzy potrafiliby podjąć wyzwanie, którzy zawalczyliby o naszą przyszłość, którzy przerwaliby to zsuwanie się po równi pochyłej. Zsuwanie, które martwi zwłaszcza ludzi starszych, doskonale rozumiejących, że tam gdzie nie ma dzieci, nie ma przyszłości.
Być może musimy upaść jeszcze niżej.
CZYTAJ TAKŻE:
WOŚP, czyli Wielka Ogólnopolska Ściema Państwa. „Prywatne pieniądze warto dać na naprawdę szczytne cele”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/148558-oderwana-od-problemu-demograficznego-troska-o-ludzi-starszych-to-jedynie-chwilowe-leczenie-objawow-a-nie-przyczyn