Skwieciński w Salonie Dziennikarskim: "Rosjanie nie mogą się pogodzić, że nie są już supermocarstwem. Inwazji nie można wykluczyć"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Pytanie, co zrobi Rosja i czy to początek do inwazji to bardzo trudne pytanie

- mówił Piotr Skwieciński w audycji Salon Dziennikarski Floriańska 3, wspólnej audycji tygodnika "Idziemy", Radia Warszawa i portalu wPolityce.pl, komentując ostatnie wydarzenia z Ukrainy i Krymu.

Goście Jacka Karnowskiego rozważali, jak może rozwinąć się scenariusz w relacjach Rosji z Ukrainą. Czy możemy spodziewać się interwencji, a nawet wojny? Piotr Skwieciński z tygodnika "wSieci" zwracał uwagę na złożoność tej sprawy.

Po pierwsze - nie wydaje mi się, by weszli a po drugie jednak zacytuję, co napisał jeden z liberalnych dziennikarzy w Rosji. Wspomniał wojnę gruzińską, gdy wiadomość o wjeździe 58. armii do Osetii została podana gdzieś na marginalnym lotnisku na Uralu. On stwierdził, że tylko on jeden jest zszokowany, a cała reszta tych pasażerów na lotnisku, a byli to przeciętni Rosjanie jest tym kompletnie niezaskoczona. I on mówi tak: byłem zaskoczony, bo czytałem raporty analityków w internecie, czytałem blogi intelektualistów, wszyscy mówili, że Rosja nie wjedzie do Osetii i wykaże bezsilność... A ci prości Rosjanie nie czytali raportów i wiedzieli lepiej, co Rosja zrobi. W związku z tym ja mówię, że raczej nie wejdą, ale raczej. Rosja realizuje kilka scenariuszy na Krymie i na Ukrainie. Wydaje mi się, że rację ma Gleb Pawłowski, który uważa, że to co się dzieje na Ukrainie to działania. Rosja uaktywnia Krym, by spowodować przerażenie na Zachodzie, aby ten z kolei wywarł nacisk na Kijów, by udało się dogadać z Rosją na warunkach wygodnych dla Moskwy

- tłumaczył publicysta tygodnika.

I dodawał:

Wykluczyć poważnej inwazji i tego, że rzeczywiście będą chcieli dokonać podziału Ukrainy też nie mogę... Obchodzimy w tym roku 100. rocznicę I wojny światowej – Europa wpełzała w ten konflikt, nie wiedząc, w co się wpełza

- podkreślał Skwieciński.

Łukasz Warzecha z dziennika "Fakt" podkreślał, że efekty tego sporu są obliczone nie tylko na najbliższą przyszłość:

Zgadzam się z Piotrem – raczej Rosja nie wejdzie, chociaż warto wskazać jeszcze jedną przyczynę, dlaczego tak się jednak może stać. Dynamika wydarzeń na dole jest tak duża, że nie można tego kontrolować z jednego punktu. Moim zdaniem gra o Ukrainę to jest gra geopolityczna obliczona na lata i z tego punktu widzenia podział Ukrainy byłby po prostu niekorzystny: Rosja gra o całą Ukrainę. Krym jest dobrym elementem, wokół którego można prowadzić grę psychologiczną. I to są elementy tej wojny: uzbrojeni ludzie sprzyjający Rosji, sama obecność w bazach wojskowych, wystąpienia Janukowycza... Jednym z wariantów rozwoju tej gry jest to, co mówił Piotr – gra na przestraszenie Zachodu i samych Ukraińców

- oceniał dziennikarz.

I dodawał:

Janukowycz nie jest samodzielnym elementem: jest traktowany instrumentalnie. Jeśli będzie potrzeba Rosjan, by zniknął, to zniknie. To tylko przedłużenie technokratów z otoczenia Putina

- mówił Warzecha.

Z kolei Piotr Skwieciński podkreślił, że Janukowycz się sprowadził do tej roli i jest całkowicie uzależniony, ale tak nie było zawsze. Ryszard Makowski ocenił, że wydarzenia na Ukrainie całkowicie zniszczyły wizerunek Rosji budowany przy okazji igrzysk w Soczi:

Udało się połączyć olimpiadę i Ukrainę. Trudno ten bieg wydarzeń antycypować i się przy nim upierać. Ale trudno też mówić, że nie będzie inwazji, skoro ona już jest. Jeśli wojsko idzie na lotniska, otacza posterunek z celnikami, to znaczy, że to się zaczęło. Pytanie jest takie: na ile to będzie się rozwijało? Groźna jest ta propaganda wewnątrzrosyjska, która mówi o faszystach amerykańskich, którzy mieli zalęgnąć się na Ukrainie. Ważna jest też sprawa Putina – on się w ogóle nie wypowiada. W jakiej on jest kondycji?

- zastanawiał się Makowski.

A ks. Henryk Zieliński mówił o strachu, jaki może panować w Moskwie przed poszerzeniem się terenu rewolucji:

Krym jest ważny dla Rosjan nie tylko ze względów ambicjonalnych, ale też strategicznych. Rosja z tego łatwo nie zrezygnuje. Natomiast rozwój sytuacji na Krymie będzie uzależniony od pewnych rozgrywek, jakie są w Rosji. Putin boi się, nie wiem jak mocno, by ta rewolucja Majdanu nie rozlała się na Białoruś i na Moskwę

- stwierdził redaktor naczelny tygodnika "Idziemy".

Piotr Skwieciński ocenił też całościowo politykę Putina:

Rosjanie zachowują się tak, jakby świat stanął w altach 70. i byli jednym z dwóch supermocarstw, które ustawiają świat. A nimi nie są i nie mogą się z tym pogodzić

- dodał publicysta "wSieci".

Goście podkreślali również konieczność finansowej pomocy dla Ukrainy.

lw, Radio Warszawa

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych