Byłabym zdziwiona i czułabym się w Unii Europejskiej znacznie mniej bezpiecznie, gdyby Donald Tusk został szefem Komisji Europejskiej ponieważ nie jest dostatecznie kompetentny do pełnienia takiej roli
- mówi prof. Jadwiga Staniszkis w w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl.
wPolityce.pl: Europoseł PO Jacek Protasiewicz oznajmił, że za pół roku Donald Tusk otrzyma propozycję objęcia funkcji przewodniczącego Komisji Europejskiej i będzie musiał podjąć trudną decyzję. Czy to klasyczna "wrzutka" mająca na celu poprawienie notowań szefa rządu, czy realna perspektywa?
Prof. Jadwiga Staniszkis: Donald Tusk mógłby zostać przewodniczącym Komisji Europejskiej tylko wtedy, gdyby ostatecznie straciła ona na znaczeniu na rzecz prezydencji Hermana Van Rompuy'a. Nie wyobrażam sobie polityka tak niskiego kalibru jak Tusk na takim stanowisku. Z drugiej strony mówi się, że to stanowisko przewodniczącego Komisji "należy się" nowym krajom Unii, spośród których Polska jest największa. Stąd być może takie gorączkowe działania Tuska w sprawie Ukrainy, ten objazd stolic europejskich. Ale to wszystko jest śmieszne. Jedyną interesującą propozycję (ws. kryzysu ukraińskiego - red.) przedstawił Van Rompuy, a Tusk stwarza tylko pewne pozory. Wskazuje to jednak, że Tusk stara się zdobyć jakiś kapitał do objęcia stanowiska szefa KE.
Czysta mrzonka?
Słyszymy, że kanclerz Angela Merkel, która jest decydującym elementem w tej rozgrywce, zdecydowała się poprzeć premiera Luksemburga Jean-Claude'a Junckera - doświadczonego i znającego kulisy bardzo złożonej polityki europejskiej. Oczywiście jest cała lista kandydatów. Najpierw chodzi o zwycięstwo określonej frakcji w wyborach do europarlamentu. Zwycięska frakcja ma szanse na wyłanianie kandydata z jakiejś grupki. Być może Jacek Protasiewicz chciał zwrócić uwagę, że głosowanie na Platformę, która jest w Europejskiej Frakcji Ludowej zwiększa szanse Tuska, co miałoby być zachętą do poparcia PO w eurowyborach. To wszystko jest o tyle kuriozalne, że sam przypadek Protasiewicza - który jest jednocześnie "jedynką" na liście i szefem komitetu wyborczego, gdzie decyduje się o listach, rozkładzie środków na kampanię itd. - pokazuje, że ci ludzie w ogóle nie mają pojęcia o standardach. Więc ani do wiedzy, ani do wyczucia Protasiewicza, nie przywiązywałabym większej wagi.
Czy w odgrzewaniu kandydatury Tuska na szefa KE nie przeszkadzają wielokrotne deklaracje premiera, że do pracy w Brukseli się nie wybiera?
Premier zarzekał się w wielu sprawach i do tego absolutnie nie należy przywiązywać wagi. To zarzekanie mogło być robieniem dobrej miny do złej gry, kiedy Tusk widział, że jego szanse maleją. Mamy do czynienia z falowaniem, w którym wiele zależy od roli Komisji. Wszystko raczej wskazuje na premiera Luksemburga, ale trudno ostatecznie wyrokować. Myślę, że Protasiewicz powtarza zabieg Leszka Millera, który zachęcając do głosowania na SLD - co złożyłoby się na większą rolę frakcji socjaldemokratycznej w Parlamencie Europejskim - wskazuje na Martina Schulza (przewodniczącego PE, szefa Grupy Socjalistycznej - red.) i jego model Unii socjalnej. Protasiewicz mówi z kolei, że głosując na Platformę będziemy mieli swojego przewodniczącego KE.
Wyobraża sobie pani, że mogłoby do tego dojść?
Byłabym zdziwiona i czułabym się w Unii Europejskiej znacznie mniej bezpiecznie, gdyby Donald Tusk został szefem Komisji Europejskiej ponieważ nie jest dostatecznie kompetentny do pełnienia takiej roli. Ale zobaczymy.
Pojawiły się spekulacje, że po eurowyborach Elżbieta Bieńkowska zostanie premierem, a Ewa Kopacz lub Paweł Graś - szefem Platformy. To wszystko - wraz z Tuskiem pretendującym do europejskich stanowisk - miałoby stanowić nowe otwarcie PO na wybory parlamentarne w 2015 r. Co pani o tym sądzi?
Być może są takie rachuby. Tyle że Tusk nie odda władzy w Platformie nie mając jakiejś innej propozycji. Wszystko jest możliwe, ale byłabym głęboko zdziwiona, gdyby taką propozycją było objęcie szefostwa Komisji Europejskiej. Nie sądzę, żeby Tusk miał ku temu odpowiednie kompetencje, osobowość i dokonania. Weźmy choćby tę tzw. zieloną wyspę w sytuacji, kiedy także dzięki "Solidarności", która zaczęła funkcjonować na terenie Unii, widać jak bardzo Polska łamie wszystkie standardy w sferze pracy. To zwróciło uwagę, że Polska jest źle rządzona. Z drugiej strony, Tusk nie cieszy się zaufaniem w Europie Środkowo-Wschodniej, które to - gdyby istniało - byłoby jakąś racjonalizacją wysunięcia Tuska na stanowisko szefa KE. Bardzo wysoko cenię naszą przynależność do Unii, chociaż luka między Europą, a Unią się powiększa - Europa jest znacznie bardziej skomplikowanym organizmem niż UE, która wszystko spłaszcza. Przewodniczący KE typu Tuska jeszcze bardziej zwiększyłby te problemy nieprzystawania formy do treści.
Rozmawiał Jerzy Kubrak
---------------------------------------------------------------------------------
---------------------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl!
autor:Stanisław Michalkiewicz
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/185200-prof-staniszkis-nie-wyobrazam-sobie-polityka-tak-niskiego-kalibru-jak-tusk-na-stanowisku-szefa-komisji-europejskiej-nasz-wywiad