Bogusław Nizieński o nagonce na Macierewicza: jeszcze zanim PO objęła rządy była zapowiedź: „my was z tej weryfikacji rozliczymy”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Fot. MG/Blogpress
Fot. MG/Blogpress

wPolityce.pl: mimo słów Donalda Tuska, który mówił, że nie rekomenduje powołania komisji śledczej ds. weryfikacji WSI, wciąż głośno o tym planie. Presja w tej sprawie wciąż jest tworzona. Jak pan ocenia ten pomysł?

Bogusław Nizieński, były Rzecznik Interesu Publicznego, były członek komisji weryfikacyjnej: Ta sprawa zdaje się jest dla wszystkich czytelna. Wprawdzie minister Antoni Macierewicz zaznacza, że może stanąć przed każdym organem, który jego działalność w komisji weryfikacyjnej chciałby wyjaśniać, ale w mojej ocenie te sprawy są już pozamykane. Żadne komisje po orzeczeniu organu ścigania, jakim jest prokuratura, nie są potrzebne. Komisja śledcza nie jest potrzebna, to jedynie wzbudzanie emocji, szukanie dziury w całym. Dla mnie to jest sytuacja chora. Komisje śledcze, które były ostatnio powoływane, swojej roli nie spełniły. Tym bardziej więc niepotrzebna jest komisja w sprawie rzekomych, rzekomych powtarzam, nieprawidłowości komisji weryfikacyjnej. To jest pomylony pomysł. Nie wiem również dlaczego za wszystko ma odpowiadać minister Macierewicz, o którym się mówi ostatnio ciągle. Przecież przewodniczącym komisji był także premier Jan Olszewski.

 

Z czym mamy zatem do czynienia? Dlaczego zajmujemy się już od tygodni sprawą komisji weryfikacyjnej?

To jest akcja polityczna, obliczona na wzbudzanie niepokojów. Chodzi o to, by się coś działo, by robić wokół PiS-u i ludzi PiS-u jakąś awanturę. Ta inicjatywa nie ma żadnego sensu. Od badania tego typu spraw są wyspecjalizowane struktury. Taką jest prokuratura. Jeśli ona orzeka, że nie ma podstaw do objęcia oskarżeniem ministra Antoniego Macierewicza, to chyba powinno być wiążące. A fakt, że panowie z Twojego Ruchu z tym się nie zgadzają, zupełnie mnie nie zaskakuje. Dla mnie to oczywiste, ponieważ oni będą się zawsze nie zgadzać, jeśli coś jest im nie po drodze.

 

Przy tej okazji w mediach wróciły takie „autorytety” jak gen. Dukaczewski, płk Makowski czy gen. Czempiński. Jak pan to ocenia?

Na ten temat wolę się nie wypowiadać. Ja już swoje przeszedłem, swoje przesłuchania odbyłem. Wolę nie ryzykować.

 

Miał pan nieprzyjemności z racji pełnienia swoich funkcji, najpierw Rzecznika Interesu Publicznego, a potem członka komisji weryfikacyjnej?

Byłem przesłuchiwany kilkakrotnie, w różnych sprawach. Zarówno w związku z pełnieniem przeze mnie funkcji RIP, jak również ws. członkostwa w komisji weryfikacyjnej, w której znalazłem się na mocy decyzji śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Jeszcze zanim Platforma Obywatelska objęła rządy była zapowiedź: „my was z tej weryfikacji rozliczymy”. To była publiczna wypowiedź prasowa byłego wicemarszałka Sejmu, a obecnie prezydenta Bronisława Komorowskiego. Z tego tytułu członkowie komisji weryfikacyjnej byli wzywani na przesłuchania i przesłuchiwani na okoliczność działalności w komisji weryfikacyjnej. Ja również byłem przesłuchiwany na okoliczność mojej działalności.

 

O czym świadczy fakt, że do dziś takie działania, jak misja RIP czy komisji weryfikacyjnej są powodem ataków, śledztw i innych nieprzyjemności?

Tak to już jest, żeby się wszystko dobrze układało... Na szczęście ja od już od roku nie byłem wzywany na przesłuchania. Już mam spokój od jakiegoś czasu. I wolałbym nie oglądać więcej gabinetów prokuratorskich. Oczywiście jednak, jak będzie trzeba to się stawię na przesłuchanie.

Rozmawiał Stanisław Żaryn

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych