Gen. Skrzypczak kontratakuje. "Mam wrażenie, że służby wymknęły się spod kontroli. SKW nie jest nakierowana na ochronę systemu, którym kierowałem, a wręcz przeciwnie"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. www.skrzypczak.blog.interia.pl
fot. www.skrzypczak.blog.interia.pl

Było coraz większe ciśnienie wokół mojej osoby, mnóstwo ataków. Moja rodzina bardzo długo to wszystko znosiła. Ale po ostatniej serii artykułów w "Gazecie Wyborczej" było coraz ciężej. Uznałem, że moje pozostanie na stanowisku za dużo wszystkich kosztuje. Nie chciałem być też pretekstem do ataków na ministra Siemoniaka

- w ten sposób gen. Waldemar Skrzypczak tłumaczy "Polityce" swoją decyzję o odejściu z MON.

Były wiceminister zaznacza, że nagonka na niego związana z pismem do izraelskiego resortu obrony była nieuprawniona. Dodaje, że izraelska firma Israel Aerospace Industries, która po wysłaniu listu Skrzypczaka protestowała głośno, znała pismo od dawna.

Moim zdaniem to nie przypadek, że list wypłynął dopiero kilka dni temu. Od wielu miesięcy w Polsce rozgrywa się coś, co obserwatorzy nazywają „wojną izraelsko-izraelską”. Toczyły ją dwie firmy. Właśnie IAI i Elbit. IAI nie podobało się, że bodajże dwa lata temu w czasie targów kieleckich zapytałem ich przedstawicieli, czy to prawda, że sprzedają bezpilotowce do Rosji. Odpowiedzieli, że sprzedają. Zapytałem o to naszych ekspertów i też potwierdzili. To są znaczące kontrakty. Co budziło moje wątpliwości: czy my i Rosja powinniśmy mieć takie same systemy

- dodaje Skrzypczak.

Odnosi się również do działań, jakie wobec niego podjęła Służba Kontrwywiadu Wojskowego. W jego ocenie to, co dzieje się w SKW, wymknęło się władzom spod kontroli.

Skrzypczak wskazuje, że gdyby służby coś na niego "miały, to już by siedział".

Chętnie opowiem o roli służb, bo przez te półtora roku w ministerstwie sporo się napatrzyłem. Widziałem, co robiła SKW. I utwierdziło mnie to w przekonaniu, że ta służba wcale nie jest nakierowana na ochronę systemu, którym ja kierowałem, a wręcz przeciwnie. Dziwne, że nie wyszukuje się obcych agentów, którzy są w moim przekonaniu bardzo aktywni w kontekście modernizacji armii i rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego. A w Polsce szpieguje się polskich żołnierzy. Co parę miesięcy zmieniano mi oficera SKW, z którym oficjalnie się kontaktowałem, bo uznawano, że wspiera moje działania. W ich pojęciu to go dyskwalifikowało

- tłumaczy Skrzypczak. Dodaje, że "ma wrażenie, że służby wymknęły się spod kontroli".

Z pewnością mają poważne problemy z doborem kadrowym. Niedawno okazało się, że pocztą dyplomatyczną z Bałkanów przemycany był alkohol dla SKW, czyli popełniono przestępstwo. Zdarzało się, że 80 butelek miesięcznie. Lokale operacyjne były wykorzystywane jako regularne mieszkania dla oficerów. Oszczędzali w ten sposób na czynszu. To jest zwykła deprawacja. A ci ludzie mają ogromny wpływ na całe wojsko. To oni decydują, komu przyznać certyfikat, a komu nie. Nie podobasz się im i jesteś skreślony. Tylko premier może cofnąć ich decyzję

- tłumaczy. Dodaje również, że w przypadku dwóch przetargów "ma głęboko uzasadnione podejrzenia, że ze strony SKW były prowadzone wręcz działania lobbystyczne".

Wskazuje, że służby miały go chronić, a nie szpiegować.

Skrzypczak w rozmowie z tygodnikiem tłumaczy się również ze swoich kontaktów z lobbystą Mieczysławem Bullem. Zaznacza, że gdy zaczął pracę w MON informował służby o swoich kontaktach z lobbystą. Po jakimś czasie został ostrzeżony przed kontaktowaniem się z tym człowiekiem. Ostatecznie zerwał nawet kontrakt podpisany z udziałem Bulla, ponieważ "był on niekorzystny dla Polski".

Skrzypczak wskazuje również, że Polska w ramach projektu modernizacji powinna przede wszystkim skupiać się na promocji własnego przemysłu i jak najwięcej kupować w Polsce. Tłumaczy, że on właśnie w ten sposób prowadził swoje działania.

Jestem przekonany, że osoba, która przyjdzie na moje miejsce, nie będzie realizowała mojej polityki w obawie przed takim potraktowaniem, jakie spotkało mnie

- tłumaczy Skrzypczak.

Były już wiceminister przechodzi zatem do ofensywy. Wydaje się, że wojna między nim, a SKW jest znacznie poważniejsza niż sądzono. Można liczyć, że dzięki temu sporowi Polacy dowiedzą się więcej o tym, co dzieje się wokół programu zbrojeniowego.

KL

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych