Bronisław Komorowski na Majdanie niczym Lech Kaczyński na wiecu w Tbilisi? Niekoniecznie. Zapytany w RMF FM, czy nie kusiło go, by pojechać na Ukrainę, spotkać się z Tymoszenko, „albo wbrew zasadom protokołu, wesprzeć demonstrujących na Majdanie. Być kimś takim jak Lech Kaczyński w Gruzji”, trochę partyzantem, najpierw nie za bardzo zrozumiał, do kogo miałby się porównywać…
Ja jestem urzędującym prezydentem. Lech Wałęsa był...
… a gdy już pytanie zostało mu powtórzono, stwierdził:
...wie pan, akcja, średni pomysł. Dlatego, że dzisiaj będziemy w Wilnie przyjmowali właśnie bardzo ważne dla perspektywy Gruzji rozwiązania m.in. związane z parafowaniem umów o stowarzyszeniu Gruzji z Unią Europejską. Więc nie ma po co jeździć.
I przypomniał:
Wie pan, ja na Majdanie akurat byłem w Kijowie w czasach gdy byłem posłem opozycji, m.in. w czasach rządu PiS-owskiego. Byłem, popierałem pomarańczową rewolucję, zachęcałem do drogi na Zachód tyle, że też wtedy niewiele z tego wyszło.
No właśnie – jakoś niewiele z tego wyszło i prezydent czuje się już chyba zniechęcony.
Głowa państwa nie chciała przyznać, że została zlekceważona przez premiera i ujawnić, na ile godzin przed ogłoszeniem poznał skład zrekonstruowanego rządu:
Niech to zostanie słodką tajemnicą pomiędzy prezydentem a premierem. Rozmowy na ten temat prowadziliśmy od pewnego czasu i w wystarczającym jakby terminie...
Skoro w „wystarczającym jakby”, to nie ma co dalej drążyć.
Bronisław Komorowski odpowiedział też na pytanie, czy Lech Kaczyński zasłużył na to, by jego imieniem nazwać most w Bydgoszczy:
Wie pan, ja nie jestem radnym z Bydgoszczy. Ja uważam, że decyzje dotyczące nazewnictwa są w gestiach samorządu, ale byłoby dobrze, żeby samorządy nie zmieniały swoich opinii w tej kwestii, bo wtedy powstaje problem. Trochę z zażenowaniem słucham o tej sprawie, bo jak się już podjęło raz decyzję, to wydaje mi się, że trudno się z niej wycofywać w sposób nieraniący nikogo. Aczkolwiek warto zwrócić uwagę dzisiaj, że te środowiska, które zawsze bardzo chętnie dokonują zmian wszystkich nazw ulic, nazw mostów i różnych innych, wyżywają się wprost tutaj, dzisiaj znajdują się same też w niezręcznej sytuacji, żeby w tym konkretnym przypadku mówić: "Nie, nie, żadne zmiany nie wchodzą w grę". Więc ja bym życzył radnym z Bydgoszczy, bo rozumiem pan o to pyta, po pierwsze - większej stabilności we własnych decyzjach i poglądach, po to, aby nikogo nie ranić zmianą tej decyzji.
Komorowskiemu najwyraźniej niezręcznie tak po prostu krytykować "pieniaczy", więc trochę hamletyzuje. Szkoda, że głowie państwa nie staje honoru, by jednoznacznie bronić swojego tragicznie zmarłego na służbie państwu poprzednika przed amokiem pogardy, jakim eksplodowali bydgoscy radni.
znp, mall, rmf.fm
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/172185-bronislaw-komorowski-o-moscie-w-bydgoszczy-nie-wystarcza-mu-odwagi-by-jednoznacznie-bronic-swojego-tragicznie-zmarlego-poprzednika