Antoni Macierewicz: „Korupcja i układy mafijne w aparacie władzy, ciążą nad Polską coraz bardziej. Ale kraj się budzi”. NASZ WYWIAD

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Nie jest prawdą, jak przekonują nas środowiska liberalne  i postkomunistyczne, że w Polsce większość bezwzględną można zdobyć tylko za cenę aprobaty dla polityki pookrągłostołowej. Jest przeciwnie i codziennie pokazują to Węgry rządzone przez Wiktora Orbana. Polska też się budzi

– mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl Antoni Macierewicz, nowy wiceszef PiS.

 

wPolityce.pl: Jak pan przyjmuje wybór na wiceprezesa Prawa i Sprawiedliwości? Czy to mocny sygnał, że wyjaśnienie przyczyn tragedii smoleńskiej pozostanie sprawą kluczową dla PiS?

Antoni Macierewicz: Trudno mi wnikać w intencje prezesa Jarosława Kaczyńskiego i tych, którzy głosowali za wybraniem mnie na tę funkcję. Dla mnie oznacza ona przede wszystkim więcej obowiązków, wyzwań i pracy. Mam świadomość, że to wielkie zobowiązanie i odpowiedzialność. Jeśli chodzi o tragedię smoleńską,  zespół parlamentarny oczywiście nadal będzie działał. Wyjaśnienie jej przyczyn jest dla nas ciągle kwestią niesłychanie istotną. I to się nie zmieni.

 

Czy nie obawia się pan, że nowe obowiązki  w jakimś stopniu odciągnął pana od sprawy smoleńskiej i odbiją się na pracy zespołu?

W żadnym wypadku. Moje doświadczenie polityczne, ciągnące się od lat 60.-70. XX wieku, związane jest w dużym stopniu z problematyką bezpieczeństwa państwa. I to decydowało o tym, że  Jarosław Kaczyński powierzył mi wyjaśnienie tragedii smoleńskiej. Dzisiaj problematyka ta nadal jest niesłychanie ważna, obok kluczowych dla nas kwestii gospodarczych i społecznych. Jak widać, kwestia korupcji, układów mafijnych w aparacie władzy, ciąży nad Polską coraz bardziej. Moje doświadczenie będzie w tych wszystkich sprawach przydatne, tak jak przydatne jest w wyjaśnianiu tragedii smoleńskiej. Na pewno więcej obowiązków, to więcej poświęconego czasu. Ale dzieje się to w ramach tej samej problematyki, tego samego zespołu informacji, jakie są niezbędne dla zrozumienia mechanizmów rządzących zagrożeniami, jakie przed nami dzisiaj stoją.

 

Podczas wyboru wiceszefów PiS otrzymał pan mniej głosów niż troje dotychczasowych wiceprezesów - Beata Szydło,Mariusz Kamiński i Adam Lipiński – ubiegających się o ponowny wybór.  Czy to oznacza, że w partii są rozbieżności co do powierzenia panu funkcji jednego z zastępców Jarosława Kaczyńskiego i oceny pana działalności?

Interpretacje mogą być rozmaite. Mechanizmy demokratyczne mają swoje prawa i każdy głosuje, tak jak uważa. 75 proc. głosów, w sytuacji człowieka z zewnątrz, który przyszedł do PiS względnie niedawno, to chyba nie jest źle. Przez dziesiątki lat reprezentowałem Ruch Katolicko-Narodowy i wstąpiłem do PiS, wraz z moimi kolegami z RKN, dopiero w 2007 r. Jest oczywiste, że są w takich przypadkach rozmaite punkty widzenia. 75 proc. głosów to wysoki poziom akceptacji.

 

Jak pan ocenia głosy, że gdyby PiS nie zajmował się Smoleńskiem, miałby lepsze notowania?

Najlepsze notowania wśród komentatorów z "GW" i TVN Prawo i Sprawiedliwość miałoby zapewne wtedy, gdyby reprezentowało jakąś postkomunistyczną syntezę między PSL, SLD, Palikotem i Platformą. Trochę sobie żartuję, ale PiS nie jest od tego, żeby dostosowywać się do komentatorów z „Gazety Wyborczej” czy TVN. PiS jest po to, żeby zmienić Polskę - w ramach procedur demokratycznych, wymagających uzyskania maksymalnej większości. Chcemy mieć większość bezwzględną i do tego dążymy. Nie jest prawdą, jak przekonują nas środowiska liberalne i postkomunistyczne, że w Polsce większość bezwzględną można zdobyć tylko za cenę aprobaty dla polityki pookrągłostołowej. Jest przeciwnie i codziennie pokazują to Węgry rządzone przez Wiktora Orbana. Polska też się budzi. Proces coraz większej akceptacji programu PiS - jako jedynego, który może zmienić kraj na lepsze -  w ostatnich latach, związanych także z wyjaśnieniem tragedii smoleńskiej -  jest wyraźnie widoczny. Zyskujemy akceptację społeczną nie dlatego, że odwróciliśmy się plecami do dramatu smoleńskiego, ale dlatego, że jasno mówimy, iż jest to jedna z koniecznych kwestii do wyjaśnienia. Ale nasz wysiłek skupiamy na programie odbudowy polskiego przemysłu, zapewnieniu bezpieczeństwa zdrowotnego i socjalnego Polakom. Bez tego  nie będzie rozwoju ale degeneracja i upadek Polski. Należy widzieć te wszystkie wyzwania razem, a nie alternatywnie.

Rozmawiał Jerzy Kubrak

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych