Schetyna przerywa milczenie ws. taśm prawdy: Daję najświętsze słowo honoru, że nie mam z tym nic wspólnego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl/TVN24
fot. wPolityce.pl/TVN24

Po całodniowym milczeniu podczas taśmowej burzy w Platformie Obywatelskiej, Grzegorz Schetyna zdecydował się na rozmowę w cztery oczy z Moniką Olejnik na antenie TVN24. Przyparty do muru już pierwszym pytaniem oświadczył, że jest człowiekiem honoru i z taśmami prawdy, ujawniających jak w dolnośląskiej Platformie kupczono głosami oddanymi na Jacka Protasiewicza w zamian za stanowiska, nie ma nic wspólnego.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Byłem u Grasia... K..., to jest chore, że naszych ludzi czyszczą!" i propozycje pracy za głos na zjeździe. Taśmy prawdy Platformy na Dolnym Śląsku

Schetyna, który jednym głosem przegrał wybory przewodniczącego PO na Dolnym Śląsku z Protasiewiczem, zapewniał, że za nagraniem nie stoi żaden z jego ludzi.

Trzeba to wyjaśnić od początku do końca. Sprawa propozycji, kontekstu, nagrywania, musi być wyjaśniona od początku do końca

- podkreślił.

Porażka jest zawsze bez kontekstu, jeżeli rywalizacja jest prowadzona w uczciwy sposób

- mówił, wskazując że ta porażka jest porażką z kontekstem, ponieważ przegrał zaledwie jednym głosem.

Przyjąłem werdykt wyborczy ale uważam, ze trzeba wyjaśnić jego kontekst i tego, o czym się mówi przez ostatnie dni. To jest wyzwanie dla Platformy Obywatelskiej

- podkreślił, zaprzeczając jakoby on stał za tymi nagraniami.

Nie mam z tą sprawą absolutnie nic wspólnego. Jestem i byłem przeciwny takim metodom i zrobię wszystko, żeby w PO ani nie zdarzały się korupcyjne propozycje, ani nikt ich nie dokumentował, bo jest to działanie nieplatformiane.

Zapytany o ocenę wypowiedzi Stefana Niesiołowskiego, który twierdzi że Schetyna chce podpalić Platformę, stwierdził, że to absurd.

Ktoś, kto tak mówi albo mnie nie zna albo niepotrzebnie zapisuje się do chóru krytyków, którzy mówią bzdury.

Schetyna stanowczo zaprzeczył, jakoby "jego ludzie" mieli z tą sprawą cokolwiek wspólnego. Podkreślił, że należy wyjaśnić kontekst wyborczy.

W związku z tym, że pojawiły się informacje, które mogłyby wskazywać na naciski na niektórych delegatów ten kontekst nie jest jednoznaczny

- powiedział, odcinając się od podziału PO na obozy:

Proszę nie dzielić Platformy.

Podkreślił, że kontekst nie jest zły tylko dla niego lub dla Jacka Protasiewicza, ale "jest zły dla Platformy".

Dlatego robimy dzisiaj wszystko - jest posiedzenie zarządu krajowego - żeby wyjść z tego kryzysu. Żeby pokazać, że PO jest w stanie skutecznie zwalczyć ten problem. Problem, który dotyczy wszystkich partii politycznych, a akurat eksplodował w czasie wyborów na Dolnym Śląsku

- próbował zmiękczyć sprawę Schetyna.

Tymczasem Olejnik przypomniała, że sprawa nie jest błaha, ponieważ jest korupcją polityczną. Przy okazji taśmy Renaty Beger kilka lat temu PO robiła nocne konferencje prasowe, przedstawiając sprawę jako skrajne naruszenie porządku politycznego.

Cóż jest innego w tym, gdy posłowie kupują głosy za stanowiska w spółkach Skarbu Państwa.

- pytała Olejnik.

Dlatego reagujemy natychmiast. Dlatego prokuratura z urzędu podejmuje te decyzje, dlatego jest zarząd krajowy partii, dlatego o tym rozmawiamy

-szedł w zaparte Schetyna, podkreślając że żadna inna partia tak nie reagowała.

Jesteśmy w stanie nazwać grzech grzechem, a błąd błędem

- stwierdził.

Zapytany o to czy daje słowo honoru, że nie ma ze sprawą nic wspólnego, odpowiedział:

Daję najświętsze słowo honoru i uważam że to jest... proszę to przyjąć jako absolutnie świętą deklarację z mojej strony... zrobię wszystko, żeby tę sprawę wyjaśnić i oczyścić, żeby takie zachowania nigdy nie miały miejsca w PO.

Przypomniał, że od pierwszego dnia budował PO i nie po to to robił, żeby akceptować takie zachowania.

To musimy nazwać i powiedzieć, nigdy więcej takich rzeczy nie będzie w Platformie.

- podkreślił Schetyna, wskazując jak bardzo utożsamia się z partią:

Nie może być dobre dla mnie coś, co nie jest dobre dla Platformy. Jeśli coś szkodzi Platformie, to szkodzi też mnie. To jest dla mnie najważniejsze. Dzisiaj musimy zrobić wszystko, żeby z tego kryzysu wyjść i powiedzieć: nigdy więcej. Będziemy pilnować standardów, żeby takie rzeczy się nie powtórzyły.


Podczas rozmowy Grzegorz Schetyna kilkakrotnie zapewniał, że sprawę trzeba wyjaśnić. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie o powtórzenie wyborów.

To decyzja zarządu. Ja przyjmę każdy wariant. Nie chcę przed tą decyzją jej ani opiniować ani oceniać

- mówił, podkreślając, że zarówno w pierwszej, jak i w drugiej turze przyjął werdykt delegatów.

To zarząd krajowy musi się odnieść do odwołań, które zostały złożone. (...) Jestem przekonany, że dziś zapadnie decyzja tego dotycząca.

Zapewniał, że PO nie chce zamiatać sprawy pod dywan, a partia nazywa rzeczy po imieniu.

Nie ukrywam, że zakładałem, że wygram te wybory, że miałem większe poparcie. Nie jestem ofiarą porażki. Nie jestem politykiem, który przegrał wybory i teraz nie wie co ze sobą zrobić. Mam jakiś pomysł polityczny, jakąś wizję i będę ją realizował. I na Dolnym Śląsku i w Warszawie. Jestem naprawdę patriotą Platformy i zależy mi na Platformie. Zrobię wszystko, żeby wyszła z tego impasu. i ostatnie wydarzenia nie osłabiły jej, ale były znakiem nadziei na przyszłość, że potrafimy wyciągać wnioski.


- zaznaczył Schetyna, zapewniając raz jeszcze, że ze sprawą taśm nie ma nic wspólnego, a takich zachowań nie będzie nigdy akceptować.

 

mall/tvn24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych