Wypłynęły kolejne taśmy kompromitujące PO. Grzegorz Schetyna nie wytrzymuje: "Muszą być wyciągnięte konsekwencje!"

PAP/Maciej Kulczyński
PAP/Maciej Kulczyński

Nie ma zgody na to co się zdarzyło i dlatego muszą być konsekwencje

- powiedział wiceszef PO Grzegorz Schetyna. Będzie on jednym z uczestników posiedzenia zarządu PO, który ma zająć się sprawą nieprawidłowości, do których miało dojść w związku ze zjazdem wyborczym PO na Dolnym Śląsku.

Na sobotnim zjeździe dolnośląskiej PO Schetyna przegrał rywalizację o funkcję szefa regionu z europosłem Jackiem Protasiewiczem. Po weekendzie upublicznione zostały przez "Newsweek" dwa nagrania, z których wynika, że dwaj posłowie PO mieli namawiać dwóch działaczy PO do głosowania na Protasiewicza, sugerując w zamian pomoc w znalezieniu pracy.

Jest pytanie o zasady gry, o uczciwe zasady gry. Zakładaliśmy Platformę Obywatelską, żeby takie zasady przyświecały i były obecne każdego dnia, w każdej sytuacji w Platformie Obywatelskiej i zrobimy wszystko, żeby tak było. Nie ma zgody na to co się zdarzyło i dlatego muszą być konsekwencje

- powiedział Schetyna w TVN24 i Polsat News.

Na pytanie o wniosek o powtórzenie zjazdu wyborczego dolnośląskiej PO, który złożył poseł Platformy Jakub Szulc, Schetyna odpowiedział, że Szulc był przewodniczącym zajazdu i ma prawo, tak jak i inni delegaci, ocenić to co się tam działo.

Zarząd krajowy partii dzisiaj podejmie w tej sprawie decyzję

- dodał.

Zaznaczył, że on nie ocenia pomysłu powtórzenia wyborów.

Ja jestem w środku tej całej sytuacji i one mnie dotyczą. Poczekam na decyzję koleżanek i kolegów. Biorę udział w tym zarządzie, będziemy o tym rozmawiać

- powiedział Schetyna.

Na pytanie, co w sytuacji gdyby powtórne wybory się odbyły a on znowu by je przegrał, odpowiedział, że "jeśli będą uczciwe zasady gry, to porażka jest czymś normalnym w polityce". "Ale najważniejsza jest uczciwość i przyzwoitość zachowań i o to będziemy dzisiaj walczyć" - dodał. Powiedział też, że czuje, że przegrał "jednym głosem wybory, których kontekst nie jest jednoznaczny".

Podczas sobotniego zjazdu w pierwszym głosowaniu Schetyna otrzymał poparcie 199 delegatów, a Protasiewicz 200. Przy 401 oddanych głosach dwie osoby wstrzymały się od wyboru, zatem żaden z kandydatów nie osiągnął bezwzględnej większości 201 głosów. Powtórzono głosowanie i w drugim Protasiewicz otrzymał 205 głosów, a Schetyna - 194. Głosowało 400 delegatów, 1 głos był nieważny.

Wniosek o unieważnienie wyniku wyborów szefa dolnośląskiej PO, którym w środę ma zająć się zarząd krajowy Platformy, to pokłosie opublikowania przez "Newsweek" nagrania, w którym słychać, jak poseł PO Norbert Wojnarowski, zwolennik Protasiewicza, obiecuje jednemu z delegatów na zjazd, Edwardowi Klimce, załatwienie stanowiska w KGHM; w zamian chce oddania głosu na Protasiewicza.

W środę "Newsweek" opublikował kolejne nagranie; według informacji tygodnika poseł Michał Jaros i radny z Polkowic Tomasz Borkowski mieli wtedy namawiać delegata do głosowania na Jacka Protasiewicza, a w zamian sugerować, że działacz mógłby trafić do rady nadzorczej jednej z państwowych spółek.

Oto fragment rozmowy:

Borkowski: - Paweł, moim zdaniem to jest jakaś tam nasza szansa, mówię ci. Stagnacja albo ewentualnie jakiś skok. Tak mi głupio o tym mówić, ale to też jest jakaś informacja. Paweł ma egzamin państwowy zrobiony…

Jaros: - Do…

Borkowski: - No, no… Nie trzeba, ale fajnie, że masz. Wiemy, o co chodzi.

Slaw/ PAP/ „Newsweek“

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.