Zygmunt Bauman pod specjalną ochroną policji. Niemy protest przed debatą "O brunatnej Polsce" zdławiony przez wrocławskich funkcjonariuszy

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. YouTube
fot. YouTube

Wrocławska policja zatrzymała dwadzieścia dwie osoby, które protestowały przeciwko zaproszeniu na debatę "O brunatnej Polsce", kończącą festiwal teatralny Dialog. Protestujących zatrzymano pod zarzutem zorganizowania nielegalnego zgromadzenia przed Teatrem Współczesnym. Jest wśród nich kobieta w ciąży.

Protest odbywał się w ciszy, a zgromadzone przed teatrem osoby nie zakłócały niczyjego spokoju. Demonstranci w milczeniu trzymali transparenty z wizerunkami Żołnierzy Wyklętych oraz napis "Wszechpolski Wrocław. Nie dla czerwonych szmat". Ten niemy gest był ich protestem przeciwko zaproszeniu na debatę komunistycznego aparatczyka - Zygmunta Baumana. Jednak rzecznik dolnośląskiej policji Łukasz Dutkowiak twierdzi, że będą odpowiadać za naruszenie przepisów ustawy o zgromadzeniach publicznych.

CZYTAJ TAKŻE: Kim naprawdę jest Zygmunt Bauman? Przeczytaj tajny dokument bezpieki i tłumaczenia socjologa dla brytyjskiej prasy


W czerwcu wykład profesora Baumana na Uniwersytecie Wrocławskim został zakłócony przez nacjonalistów z NOP-u. Policja zatrzymała wtedy 11 osób. Dzisiejsza debata przebiega bez zakłóceń.

Bauman pytany o radykalizację nastrojów społecznych w Polsce, brutalizację życia publicznego i pojawienie się ruchów faszyzujących, podkreślił, że nie jest to problem typowy dla Polski, ale dla całej Europy.

Są dwie wartości ludzkie, których będziemy potrzebować zawsze. To poczucie bezpieczeństwa i możliwość praktykowania wolności. Obie nie mogą się bez siebie obejść - bezpieczeństwo bez wolności to niewola, wolność bez bezpieczeństwa to poczucie chaosu. (...) Filozofowie starali się znaleźć złoty środek, równowagę między tymi dwoma wartościami. Niestety im bardziej kwitło bezpieczeństwo, tym bardziej więdła wolność i odwrotnie

- mówił.

Zdaniem profesora w dzisiejszym świecie do głosu dochodzą radykalnie prawicowe partie, ponieważ duża cześć społeczeństwa "podliczyła koszty wolności i doszła do wniosku, że przydałoby się więcej bezpieczeństwa".

Ludzie są gotowi oddać sporą część krwawo wywalczonej wolności na rzecz tego, by świat zrobił się bardziej przejrzysty, pozbawiony niespodziewanych sytuacji. (...) Nie pamiętają co znaczy żyć, kiedy wolności nie ma i są gotowi wolność oddać. Zawiodą się, to jest pewne, aby to zrozumieć trzeba doświadczyć życia w świecie, gdzie wolności nie ma

- stwierdził, dodając że za wolność, jak za każdą inną wartość, trzeba zapłacić. Ceną - zdaniem socjologa - jest życie w sytuacji niepewności.

Barki wielu ludzi są zbyt wątłe, by udźwignąć ten ciężar. Dlatego wolność, poza swoimi wielkim cnotami, różnicuje społeczeństwo, rozdziela je na tych, którzy czują się wspaniale w sytuacji niepewności i widzą w niej zbiorowisko szans i na tych, którzy czują się wyrzuceni z rozpędzonego wehikułu dziejów

- mówił Bauman.

Zdaniem Żakowskiego zwolennicy radykalnych, prawicowych poglądów, są ofiarami egoizmu reszty społeczeństwa.

Nie mają oni miejsca w tkance społecznej i nikt ich do tej tkanki nie chce wciągnąć. (...) Oni zaś nie chcą być odpadami społecznymi i tworzą alternatywne społeczeństwo

- mówił, jako przykład podając uczestników protestu, który miał miejsce przed debatą.

Zostali wpędzeni do suki policyjnej i nie mogli stać ze swoim transparentem. Nie powinno się to zdarzać, to jest zamykanie się na debatę (...) Musimy mieć możliwość debatowania z najbardziej groźnymi poglądami, aby je publicznie w umysłach ludzkich pokonać

- stwierdził.

Żakowski nie zgodził się również z tezą prof. Środy, która podkreśliła, że jakkolwiek tolerancja dla nietolerancyjnych poglądów powinna być zasadą moralności publicznej, to sceptycznie podchodzi do zasady wolności dla przeciwników wolności.

Przeciwnicy wolności to ci, którzy nie uznają zasady godności, tolerancji i wolności. Oni podcinają gałąź, na której my wszyscy siedzimy

- uznała.

Hasło, że nie ma wolności dla wrogów wolności oznacza, że wrogowie wolności będą dzielić się swoimi poglądami w alternatywnym obiegu. Te poglądy nie znikną, a my nie będziemy mieć do nich dostępu. Demokracja to system, w którym walczy się słowami, jak ograniczymy słowa to zamienią się one w kamienie

- ripostował Żakowski.

O potrzebie dialogu ze środowiskami skrajnej prawicy mówiła również Kozłowska-Rajewicz.

Obowiązkiem wszystkich, którzy widzą rzeczywistość w szerszym kontekście jest znalezienie sposobu porozumienia się z tą grupą. Jeśli nie nawiążemy kontaktu, to radykalizmy się nasilą

- mówiła.

mall / interia.pl, PAP

Bauman pytany o radykalizację nastrojów społecznych w Polsce, brutalizację życia publicznego i pojawienie się ruchów faszyzujących, podkreślił, że nie jest to problem typowy dla Polski, ale dla całej Europy.

 

"Są dwie wartości ludzkie, których będziemy potrzebować zawsze. To poczucie bezpieczeństwa i możliwość praktykowania wolności. Obie nie mogą się bez siebie obejść - bezpieczeństwo bez wolności to niewola, wolność bez bezpieczeństwa to poczucie chaosu. (...) Filozofowie starali się znaleźć złoty środek, równowagę między tymi dwoma wartościami. Niestety im bardziej kwitło bezpieczeństwo, tym bardziej więdła wolność i odwrotnie" - mówił socjolog.

 

Zdaniem profesora w dzisiejszym świecie do głosu dochodzą radykalnie prawicowe partie, ponieważ duża cześć społeczeństwa "podliczyła koszty wolności i doszła do wniosku, że przydałoby się więcej bezpieczeństwa". "Ludzie są gotowi oddać sporą część krwawo wywalczonej wolności na rzecz tego, by świat zrobił się bardziej przejrzysty, pozbawiony niespodziewanych sytuacji. (...) Nie pamiętają co znaczy żyć, kiedy wolności nie ma i są gotowi wolność oddać. Zawiodą się, to jest pewne, aby to zrozumieć trzeba doświadczyć życia w świecie, gdzie wolności nie ma" - mówił profesor.

 

Dodał, że za wolność, jak za każdą inną wartość, trzeba zapłacić. Ceną - zdaniem socjologa - jest życie w sytuacji niepewności. "Barki wielu ludzi są zbyt wątłe, by udźwignąć ten ciężar. Dlatego wolność, poza swoimi wielkim cnotami, różnicuje społeczeństwo, rozdziela je na tych, którzy czują się wspaniale w sytuacji niepewności i widzą w niej zbiorowisko szans i na tych, którzy czują się wyrzuceni z rozpędzonego wehikułu dziejów" - mówił Bauman.

 

Zdaniem Żakowskiego zwolennicy radykalnych, prawicowych poglądów, są ofiarami egoizmu reszty społeczeństwa. "Nie mają oni miejsca w tkance społecznej i nikt ich do tej tkanki nie chce wciągnąć. (...) Oni zaś nie chcą być odpadami społecznymi i tworzą alternatywne społeczeństwo" - mówił.

 

Publicysta jako przykład podał incydent, jaki wydarzył się przed debatą. Tuż przed jej rozpoczęciem ponad 20 osób protestowało przeciwko udziałowi prof. Baumana w debacie. Na kilka minut przed Teatrem Współczesnym rozwinęli oni transparent z napisem "Wszechpolski Wrocław. Nie dla czerwonych szmat". Policja poinformowała, że zatrzymała łącznie 22 osoby w związku z nielegalnie zorganizowanym zgromadzeniem. Nie ma na razie informacji o postawieniu im zarzutów.

 

"Zostali wpędzeni do suki policyjnej i nie mogli stać ze swoim transparentem. Nie powinno się to zdarzać, to jest zamykanie się na debatę(...) Musimy mieć możliwość debatowania z najbardziej groźnymi poglądami, aby je publicznie w umysłach ludzkich pokonać" - mówił.

 

Żakowski nie zgodził się również z tezą prof. Środy, która podkreśliła, że jakkolwiek tolerancja dla nietolerancyjnych poglądów powinna być zasadą moralności publicznej, to sceptycznie podchodzi do zasady wolności dla przeciwników wolności. "Przeciwnicy wolności to ci, którzy nie uznają zasady godności, tolerancji i wolności. Oni podcinają gałąź, na której my wszyscy siedzimy" - mówiła.

 

"Hasło, że nie ma wolności dla wrogów wolności oznacza, że wrogowie wolności będą dzielić się swoimi poglądami w alternatywnym obiegu. Te poglądy nie znikną, a my nie będziemy mieć do nich dostępu. Demokracja to system, w którym walczy się słowami, jak ograniczymy słowa to zamienią się one w kamienie" - ripostował Żakowski.

 

O potrzebie dialogu ze środowiskami skrajnej prawicy mówiła również Kozłowska-Rajewicz. "Obowiązkiem wszystkich, którzy widzą rzeczywistość w szerszym kontekście jest znalezienie sposobu porozumienia się z tą grupą. Jeśli nie nawiążemy kontaktu, to radykalizmy się nasilą" - mówiła.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych