Liczba pobitych Rosjan za granicą musi się zgadzać z liczbą obcokrajowców pobitych w Rosji. Zasada "oko za oko, ząb za ząb" wiecznie żywa niczym Lenin?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
facebook.com
facebook.com

Agencje światowe podały zdawkową informację:

Nieznani sprawcy we wtorek wieczorem pobili w Moskwie dyplomatę z Holandii. Poszkodowanym jest radca holenderskiej ambasady w Rosji Onno Elderenbosch.

Do napadu na 60-letniego Elderenboscha doszło na klatce schodowej jego domu w centrum Moskwy. Zaatakowali go dwaj mężczyźni udający elektryków. Wepchnęli oni dyplomatę do jego mieszkania, gdzie go skrępowali i pobili. Z mieszkania niczego nie zabrali. Jedynie na lustrze napisali: LGBT. Skrótem tym określane są mniejszości seksualne.

Agencje odnotowały też wypowiedź władzy holenderskich:

Nasi ludzie powinni mieć możliwość, by pracować w Moskwie bezpiecznie. Chcę gwarancji, że władze Rosji wezmą na siebie odpowiedzialność za zapewnienie im bezpieczeństwa

- oświadczył Minister spraw zagranicznych Holandii Frans Timmermans.

Agencje z łatwością powiązały napaść „nieznanych sprawców” na Holendra z równie złym potraktowaniem dyplomaty rosyjskiego w Holandii. W zeszłym tygodniu w Hadze zatrzymany został radca ambasady FR w Holandii Dmitrij Borodin. Strona rosyjska utrzymywała wówczas, że holenderska policja wtargnęła do domu dyplomaty, pobiła go i przez wiele godzin przetrzymywała na posterunku, po czym wypuściła go bez wyjaśnień i przeprosin.

Jeszcze tego samego dnia prezydent Rosji Władimir Putin zażądał przeprosin od Holandii.

To poważne naruszenie konwencji wiedeńskiej. Oczekujemy wyjaśnień i przeprosin, a także ukarania winnych

- oznajmił. Putin ostrzegł, że dalsze postępowanie Moskwy zależne będzie od sposobu, w jaki zachowa się strona holenderska.

Niedługo po Putinie głos zabrał szef rosyjskiej Federalnej Służby Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego (Rossielchoznadzor) Siergiej Dankwert, który zakomunikował, że

Rosja ma zastrzeżenia do jakości produktów mlecznych i kwiatów z Holandii.

Niedługo po tym Holandia wystosowała oficjalne przeprosiny do Rosji. Jak widać za późno – 60-letni Onno Elderenbosch odczuł na własnych plecach gniew Rosji.

Sekwencja wydarzeń moskiewsko-holenderskich jako żywo przypomina zdarzenia z lata 2005 r. na linii Warszawa-Moskwa. W lipcu tamtego roku na warszawskim Mokotowie kilkunastu dresiarzy napadło na trzech Rosjan i Kazacha w wieku 15-17 lat, pobiło ich i skradło telefony komórkowe i pieniądze.

Okazało się, że ofiarami przestępców padły dzieci rosyjskich dyplomatów. W rosyjskich mediach rozpętało się istne pandemonium. Głos zabrał wzburzony Putin, którzy zażądał

ostrej reakcji od władz Polski i rychłego ukarania sprawców

Oczywiście swoje mruknął także Siergiej Dankwert z Rossielchoznadzoru, który poinformował, że są jakieś nieprawidłowości w produktach rolnych z Polski. Stosunki między Polską a Rosją były wówczas bardzo napięte, gdyż Kreml miał świeżo w pamięci zaangażowanie się naszego kraju w Pomarańcozwej Rewolucji na Ukrainie.

Władca Kremla zażądał oficjalnych przeprosin i doczekał się ich. A kilka dni po napaści na dzieci sprawcy znaleźli się za kratami. Okazało się, że chuligani nawet nie wiedzieli, kto był ich ofiarami.

Jednak dla trzech obywateli polskich i obywatela rosyjskiego pracującego jako kierowca ambasady RP w Moskwie było już za późno. Najpierw „nieznani sprawcy” napadli i pobili zatrudnianego w ambasadzie w charakterze kierowcy Rosjanina, dwa dni później - pracownika łączności, a po kolejnych trzech dniach - Marka Reszutę, sekretarza polskiej placówki w Moskwie. Kilka dni po pracownikach ambasady „nieznani sprawcy” napadli na Pawła Reszkę, ówczesnego korespondenta „Rzeczpospolitej”.

Wracałem z zakupów. W przejściu podziemnym napadło mnie pięciu facetów. Scenariusz klasyczny – uderzenie w tył głowy, przewrócenie i kopanie

– opowiadał wówczas radiu RMF FM Paweł Reszka.

A więc „rachunek” został wyrównany. W Warszawie pobito czwórkę osób związanych z Rosją, w Moskwie „pech” spotkał identyczną liczbę osób związanych z Polską.

Slaw/ PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych