Według prezesa PiS, politycy Platformy upolityczniają referendum będące inicjatywą wielu środowisk. Jarosław Kaczyński odpowiedział na stawiane PiSowi przez Platformę zarzuty o „zawłaszczanie” symboli powstańczych. Jak wyjaśnił, użyta przez Prawo i Sprawiedliwość w kampanii na rzecz przeprowadzenia referendum litera „W” to zdaniem prezesa PiS
symbol dążenia do budowy wielkiej Warszawy, o której mówił Stefan Starzyński. Warszawy wielkiej w walce, wielkiej w odbudowie, miasta, które chcemy zmienić w europejskie i światowe centrum.
Kaczyński podkreślił, że w imię godności, przyszłości i wielkości Warszawy jej mieszkańcy powinni wziąć udział w referendum. Wskazał także na hipokryzję polityków Platformy jednocześnie kwestionujących – tak jak minister Sikorski – sens Powstania, a zarazem posługujących się powstańczym symbolem - znakiem Polski Walczącej.
Politycy PO kwestionują Powstanie, a jednocześnie wykorzystują święty znak Polski Walczącej – i to jest niebywały skandal. Zdarzało się, że ludzie, którzy rysowali kotwicę na murach, płacili za to życiem
- podkreślił Jarosław Kaczyński.
Politycy Platformy na wszelkie sposoby nie chcą dopuścić do odwołania Hanny Gronkiewicz - Waltz ze stanowiska prezydenta stolicy. "Popieram Hankę, nie idę na referendum", "Wybieram za rok, nie idę na referendum" - znaczki z takimi hasłami noszą w Sejmie posłowie PO. Jak wyjaśniają, to dowód ich poparcia dla prezydent Warszawy. „Tani chwyt PR-owski” - ocenia akcję szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
Szefowa warszawskiej Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska powiedziała, że politycy Platformy chcą poprzez akcję ze znaczkami pokazać, że referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz jest niepotrzebne i nic nie zmienia.
Platforma ma większość w Radzie Miasta, a odwoływanie prezydenta powinno mieć miejsce, kiedy są naprawdę bardzo poważne, realne powody, a nie jak w tym przypadku, gdy powody są powody czysto polityczne
- podkreśliła.
Do referendum w Warszawie zostało już bardzo mało czasu, ciągle spotykamy się z mieszkańcami Warszawy, którzy popierają Hannę Gronkiewicz-Waltz i pytają się, jak mogą pomóc. Uważam, że jeśli ktoś pozytywnie ocenia dokonania prezydent Warszawy, powinien nie brać udziału w referendum, tylko pójść na wybory samorządowe za rok i wtedy podsumować pracę prezydent Warszawy
– dodała Kidawa-Błońska.
Przypomniała też, że Platforma cały czas prowadzi akcję, w której - poprzez ulotki – pokazuje warszawiakom dokonania Gronkiewicz-Waltz i Platformy w ostatnich latach. Także warszawski poseł PO Marcin Kierwiński podkreślił, że znaczki mają pokazać warszawiakom, że prawdziwe wybory są dopiero za rok.
W 2014 roku będziemy mogli wybrać wizję rozwoju Warszawy, realnych kandydatów, idąc do referendum, nie wybieramy między różnymi wizjami Warszawy
- przekonywał.
Możemy dać wyraz poparciu dla prezydent Warszawy, nie idąc na referendum w sprawie jej odwołania. O tym przypominają nasze znaczki
- dodał Kierwiński.
Prawo i Sprawiedliwość nazywa akcję obrony Hanny Gronkiewicz Waltz „tanim chwytem PR-owskim”.
Jeśli posłowie PO popierają Gronkiewicz-Waltz, to niech pójdą na referendum i zagłosują za utrzymaniem dla niej stanowiska, jeśli są przeciwko uczestniczeniu w referendum, to znaczy, że nadużywają władzy. To jest prywata, bo w tym wszystkim chodzi o stanowisko dla ich koleżanki, a nie o dobro Warszawy
- podkreślił szef Klubu PiS, Mariusz Błaszczak.
Referendum w sprawie odwołania Gronkiewicz-Waltz odbędzie się 13 października. Będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 tys. 430 osób.
PAP/aż
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/167189-jaroslaw-kaczynski-politycy-po-kwestionuja-powstanie-a-jednoczesnie-wykorzystuja-swiety-znak-polski-walczacej-i-to-jest-niebywaly-skandal