Na postument wchodzi bohater, bohater niekwestionowany naszej historii, a jednocześnie usuwamy pomnik, które wciąż w jakimś stopniu pozostaje symbolem zniewolenia Polski przed 89 rokiem - dr Łukasz Kamiński, prezes Instytutu Pamięci Narodowej mówi portalowi wPolityce.pl o pomyśle postawienia pomnika Witolda Pileckiego na miejscu komunistycznego Pomnika Braterstwa Broni w Warszawie.
wPolityce.pl: Jak odnosi się pan do pomysłu, aby pomnik "czterech śpiących" po renowacji nie wrócił już na miejsce na warszawskim Plac Wileński, ale żeby zastąpić go pomnikiem rotmistrza, a obecnie już pułkownika Witolda Pileckiego?
Dr Łukasz Kamiński: Myślę, że jest to dobry pomysł. Ale trzeba przede wszystkim zacząć od tego, że Pilecki powinien mieć pomnik w Warszawie, w stolicy Polski z uwagi na rangę jego zasług, ale też z powodu jego związania z miastem, jako powstańca warszawskiego. I pomysł, żeby ten jego pomnik w sposób jakby symboliczny zastąpił tzw. pomnik "czterech śpiących" moim zdaniem jest bardzo ważny. Pokazuje przezwyciężenie pewnej spuścizny przeszłości, że na postument wchodzi bohater, bohater niekwestionowany naszej historii, a jednocześnie usuwamy pomnik, które wciąż w jakimś stopniu pozostaje symbolem zniewolenia Polski przed 89 rokiem.
Chyba samo miejsce też nie jest bez znaczenia?
Tak, warszawska Praga miała to nieszczęście, zwłaszcza w 1944 roku, ale też trwało to później, przez jakiś czas była pełna różnych miejsc związanych z prześladowaniami dokonywanymi na polskich patriotach. Zatem rotmistrz Pilecki, jeden z najważniejszych ludzi zamordowanych prze komunistów po wojnie w dobry sposób symbolizowałby te wszystkie ofiary.
A co zrobić z pomnikiem "czterech śpiących"?
Myślę, że istnieją możliwości przeniesienia go na cmentarz żołnierzy sowieckich. I tam, jak sądzę, on nikomu wadził nie będzie.
A co by pan powiedział tym osobom, które mówią, że pomnik "czterech śpiących" już się wpisał w architekturę miasta i może lepiej byłoby go nie ruszać?
Wiele symboli wpisało się też w architekturę przedwojennej Warszawy, jeśli mówimy o pewnych symbolach zniewolenia w czasie zaborów i nasi przodkowie nie mieli żadnych wątpliwości, że trzeba te symbole usunąć z Warszawy. Oni niejednokrotnie mieli trudniejszą sytuację. Ale uznano, że jeśli Rzeczpospolita wybiła się na niepodległość i uznajemy niepodległość za ważną wartość to tych symboli obcego panowania należy się pozbyć. I myślę, że to jest dobra analogia z symbolami komunistycznymi.
Czy dużo jest jeszcze takich miejsc w kraju, które trzeba by jakoś historycznie uprzątnąć?
Mamy tutaj dwie skale problemu. Z jednej strony to sytuacje analogiczne do tej warszawskiej, czyli pomniki, które głoszą chwałę Armii Czerwonej, ale z drugiej strony mamy, i Instytut Pamięci Narodowej od wielu lat to już podnosi, kwestię nazw ulic, które się odnoszą do organizacji czy do osób związanych z reżimem komunistycznym. I są to sytuacje, które naprawdę ciężko zrozumieć. Generał Popławski, który pacyfikował w czerwcu 56 roku w Poznaniu w kilku miejscowościach w Polsce wciąż ma ulice swojego imienia. Z drugiej strony Rzeczpospolita Polska oddaje hołd ofiarom "poznańskiego czerwca". Tego, moim zdaniem nie da się pogodzić.
Rozmawiał Marcin Wikło
------------------------------------------------------------------
------------------------------------------------------------------
Poznaj historię jednego z najdzielniejszych żołnierzy Polski Walczącej!
Kup książkę Jana Wiesława Wysockiego"Rotmistrz Witold Pilecki 1901-1948"
Polecamy!
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/166035-prezes-ipn-za-pomnikiem-pileckiego-zamiast-czterech-spiacych-usuwamy-symbol-zniewolenia-a-na-postument-wchodzi-niekwestionowany-bohater-nasz-wywiad