Kolejny już dzień trwa gorąca dyskusja po tym, jak minister Jan Vincent Rostowski zapowiedział umorzenia ponad 120 mld zł obligacji skarbu państwa znajdujących się portfelach OFE oraz wprowadzenie możliwości opuszczenia Funduszy i powrotu do ZUS. Tym razem o komentarz poprosiliśmy prof. dr hab. Leokadię Oręziak z Katedry Finansów Międzynarodowych SGH.
wPolityce.pl: - Co ta decyzja oznacza dla nas, przyszłych emerytów i dla samego państwa?
Prof. Leokadia Oręziak: - Uważam, że jest to krok w dobrym kierunku, ale niewystarczający - dlatego określiłabym go jako połowiczny. Nie wystarczyło bowiem rządowi odwagi i determinacji, żeby zrobić dla naszego kraju to, co jest potrzebne - czyli może na sposób węgierski - wprowadzić takie rozwiązania, żeby ludzie sami zdecydowali, czy chcą pozostać w OFE. I na Węgrzech tak zdecydowali, że w OFE zostało ok 2. proc. członków.
Nasz rząd tego nie zrobił i tym samym ograniczył wielce szkodliwy system mniej więcej tylko o połowę, pod warunkiem, że to, co zaplanował da się zrealizować, bo to wcale jeszcze nie jest pewne. Przeciwko Polsce wystąpią różni eksperci i prawnicy działający na rzecz międzynarodowych korporacji, które mają sporo pieniędzy, żeby ich wynająć. Co więcej, zawsze znajdzie się jakaś Targowica tu w Polsce, więc będzie to bardzo trudna walka o swoje, w sytuacji, gdy z drugiej strony będzie niezwykle silny przeciwnik, który od 1999 r. nastawił się na bardzo duże zyski. Po to właśnie OFE zostały stworzone i teraz odebranie im tego będzie bardzo trudne.
Kto zatem zarobił na naszych składkach?
- Pierwszym i najważniejszym beneficjentem tego systemu są właśnie międzynarodowe korporacje, które zarządzają towarzystwami emerytalnymi. Drugim zaś jest nasz kapitał - ta garstka ludzi, która korzysta z tego, że OFE inwestują na giełdzie. Podkreślmy to - w Polsce jest ponad 3 mln firm, a OFE zainwestowały w akcje raptem 250 spółek. Chociaż są to duże firmy, to ilościowo to nie jest nawet promil, a pod względem znaczenia jest to absolutny margines. 3 miliony firm, w większości małych i drobnych nie ma dostępu do takiego finansowania, więc jest to niezwykle szkodliwe dla tej całej reszty, dla większości zatrudnionych, itd. Ale dla tych, którzy czerpią z tego zyski jest to ważne, a te osoby są wpływowe, mają swoje organizacje pracodawców, potrafią silnie oddziaływać na polityków i walczyć o swoje, a ci inni są rozproszeni i w swojej masie bezradni.
W przypadku OFE mamy więc do czynienia z przechwytywaniem naszego kawałka majątku, tak, jak to miało miejsce w Chile, gdzie po 30 latach inwestowania składek, zostały one przechwycone przez grupę wielkich korporacji, w których akcje i obligacje były owe składki inwestowane, a które wręcz niebotycznie się wzbogaciły. To taka miejscowa elita powiązana z władzami i dlatego w Chile ten system jeszcze trwa, chociaż po 30 latach funkcjonowania okazało się, że 2/3 członków tamtejszych OFE nie wypracowało żadnej emerytury. To dlatego w lipcu na ulicach Chile miały miejsce walki, żeby przywrócić państwowy system emerytalny, a państwo potraktowało ich armatkami wodnymi i gazem łzawiącym. Dlatego, tam, gdzie ta finansjera jest niezwykle silna jest bardzo trudno wprowadzić jakiekolwiek zmiany tego systemu.
Już widać, nasza giełda też zareagowała na te decyzje bardzo nerwowo, silnymi spadkami...
- Kiedy w 1999 r. wprowadzono OFE, skorzystał na tym międzynarodowy kapitał, ale i nasz własny to poparł, bo zauważył, że będzie można na tym skorzystać. Te spółki, które są na giełdzie skorzystały na tym, że ich akcje, które być może nie znalazłyby nabywcy, albo po znacznie niższej cenie, zostały kupione, dzięki ogromnemu strumieniowi pieniędzy publicznych, który co miesiąc płynie na giełdę. W ten sposób nabito bańkę spekulacyjną i w ten sposób wykreowano całkowicie fałszywy obraz giełdy, bo akcje tych firm są kształtowane w wyniku sztucznego popytu, zresztą naszym kosztem. To, co OFE zainwestowało na giełdzie nie pochodzi z nadwyżek, ale cały filar OFE funkcjonuje z długu, cały, nie tylko ta część obligacyjna, ale także zainwestowana w akcje.
Ale czy ta operacja nie pogrąży naszego rynku kapitałowego a może również złotego?
- Owszem, mogą być przejściowe problemy, jak to miało miejsce na Węgrzech. Ale oni przeżyli to, dawno już o tym zapomnieli i teraz mogą się skupić na tym, co najważniejsze, a my dalej dźwigamy ten głaz.
Mamy do wyboru - albo przez kolejne dziesięciolecia dźwigać ten ciężar i pogłębiać koszty - już 18 mld zł poszło na te firmy - albo przeżyć jakiś wstrząs na giełdzie. Skoro była ona aż tak napompowana, to trzeba się pogodzić, że jakieś koszty trzeba ponieść - nie możemy być wiecznie niewolnikami giełdy, my chcemy tu żyć, a tu chodzi o nasze prawa do emerytury, a my nie jesteśmy po to stworzeni, żeby ten kapitał tu się urządził i czerpał z nas.
Ale na spadkach na giełdzie stracą wszyscy, również drobni ciułacze...
- Dla nas większym zagrożeniem jest to, że z powodu tych OFE powstał ogromny dług ponad 300 mld zł, co drastycznie zwiększa ryzyko niewypłacalności kraju. A to się może stać w bardzo prosty sposób, kiedy nagle okaże się, że nie możemy na rozsądny procent pożyczyć pieniędzy na rynkach międzynarodowych. W takiej sytuacji stajemy się niewypłacalni w 2 dni, a jako pierwsza załamuje się wtedy giełda, drastycznie spada kurs złotego, lawinowo rosną zobowiązania wyrażone w walutach obcych.
Wygląda na to, że oni stawiają nas nad krawędzią przepaści, bo sami chcą ciągnąć zyski z OFE, ale gdy przyjdzie kryzys, to my będziemy musieli ponosić konsekwencje.
Dlatego Polska nie może być wiecznie zakładnikiem giełdy. W Polsce ponad żyje 38 milionów ludzi a tam jest garstka osób, maklerów, ekspertów, spółek, organizacji pracodawców, którzy są bardzo głośni. Potrafią szantażować rząd, ale mają wsparcie w mediach, agencjach ratingowych, stoją za nimi wielkie instytucje finansowe, Bank Światowy, czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy.
No właśnie, MFW nie zgodził się na likwidację OFE w Bułgarii. Czy nas też to może spotkać?
- Polska ma ogromne potrzeby pożyczkowe w celu refinansowania długu. W tym roku jest to ok 160 mld zł, wcześniej, jeszcze przed redukcją składki do OFE, było to prawie 180 mld zł - mniej musimy teraz pożyczać, żeby refundować ZUS-owi ubytek składki. Ale tak, czy owak, jesteśmy skazani na łaskę międzynarodowych rynków finansowych, a oni tam mają nad nami władzę. Są kraje, które potrafią im się sprzeciwić - Czechy czy Węgry, ale to zależy od klasy politycznej, która rządzi krajem.
Czy mogą zablokować ten proces w Polsce?
- Tak wprost to nie mogą, chociaż agencje ratingowe straszyły nas już w kwietniu, że jak wprowadzimy zmiany w OFE, to obniżą nam rating. Raczej mogą oddziaływać trochę innymi kanałami, postraszyć rząd za kulisami, za zamkniętymi drzwiami, że będzie nam trudno refinansować dług. Ale z taką presją pewnie można by sobie poradzić, ale tu jeszcze w kraju działa piąta kolumna, która występuje przeciwko Polsce, ludzi, działających w interesie beneficjentów - spółek giełdowych i ludzi z nimi powiązanych, think tanków, ekspertów, dla których to jest racja bytu. Ale my jesteśmy po drugiej stronie, nas jest ponad 30 milionów i my musimy się bronić.
Oni mają media, dostęp do władzy, a po drugiej stronie jest grupa profesorów i innych osób, która ma tylko oręż w postaci słowa. To, co rząd przedstawił, to jest taka desperacka próba ratowania sytuacji. A powinien zrobić to, na co OFE zasługują - uciąć im głowę jednym cięciem, zamiast ciągnąć ten system przez następne dziesięciolecia..
Czy to oznacza, że OFE zarobiły z naszych składek gigantyczne pieniądze - 18 mld zł - i nawet jeśli zostałyby zlikwidowane, to tych pieniędzy już nigdy nie odzyskamy? Czy to nie był rabunek w majestacie prawa?
- To oczywiste, że oni tych pieniędzy już nie oddadzą, ale co można zrobić? OFE wprowadzono w warunkach ograniczonej suwerenności naszego kraju. Teraz możemy tylko próbować się wyrwać, ale oni nie chcą zrezygnować z wielkich zysków. Już w 97 r., kiedy przygotowywano założenia do OFE prof. Jan Jończyk pisał o tym, jak międzynarodowe instytucje finansowe coraz bardziej natarczywie i w ultymatywnym tonie domagały się wprowadzenia reformy emerytalnej, takiej, która przewidywała prywatyzację emerytur. I to jest sedno tej operacji. Dziś postępują podobnie, próbując nie dopuścić do tego, by Polska uwolniła się od OFE.
not. kim
----------------------------------------------------------------------
----------------------------------------------------------------------
Do nabycia wSklepiku.pl:"O prawicy i lewicy"
autor:Chodakiewicz Marek Jan
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/165810-prof-oreziak-rzad-powinien-zrobic-to-na-co-ofe-zasluguja-uciac-im-glowe-jednym-cieciem-nasz-wywiad