PE chce przeforsować dyrektywę, która może zatrzymać łupki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PGNiG
fot. PGNiG

W środę w Parlamencie Europejskim odbędzie się głosowanie ws. dyrektywy, która przewiduje pełną ocenę oddziaływania na środowisko przy poszukiwaniu gazu łupkowego. Zdaniem polskich europosłów i producentów gazu może to zatrzymać inwestycje w łupki w Europie.

Chodzi o projekt dyrektywy ws. oceny skutków inwestycji na środowisko. W obecnym kształcie zapisy przewidują obowiązek przeprowadzania procedury oceny oddziaływania na środowisko na każdym etapie inwestycji, także w trakcie poszukiwań. Zdaniem polskich europosłów może to zwiększyć biurokrację i koszty związane z poszukiwaniem gazu łupkowego do tego stopnia, że może nawet zatrzymać inwestycje łupkowe w UE. Tak samo uważa międzynarodowa organizacja zrzeszająca producentów gazu i ropy.

Eurodeputowany Bogusław Sonik (PO) powiedział, że trzeba zrobić wszystko, żeby minimalizować ryzyko związane z wydobyciem gazu łupkowego, ale "nie dążyć do tego, aby zapisami środowiskowymi uniemożliwiać eksploatację, a próba objęcia odwiertów poszukiwawczych  wymogiem pełnej oceny wpływu na środowisko) ma to tak naprawdę na celu". Jego zdaniem, wprowadzenie w dyrektywie dodatkowego rozróżniania na odwierty konwencjonalnie i niekonwencjonalne jest wprost wymierzone w rozwój tego sektora w Polsce i Europie.

Europoseł wskazał też, że głosowanie dyrektywy w ostatniej chwili znalazło się na agendzie sesji parlamentarnej, bez wcześniejszej debaty.

Utrudnia to proceduralne złożenie poprawek oraz obronę gazu łupkowego

- podkreślił Sonik cytowany w informacji prasowej.

Dyrektywę w obecnym kształcie krytykuje też europoseł Konrad Szymański (PiS), który zapowiedział jednocześnie złożenie poprawek do tego projektu. Szymański powiedział PAP, że poprzez przyjęcie zapisów w obecnym kształcie Europa "strzeliłaby sobie w stopę".

To by oznaczało radykalne zwiększenie obciążeń administracyjnych i kosztów (inwestycji). Europa straciłaby pozycję konkurencyjną, inwestorzy wycofywaliby się szukając opłacalnych inwestycji gdzie indziej

- wyjaśnił.

Także Międzynarodowe Stowarzyszenie Producentów Ropy i Gazu Ziemnego (OGP) w informacji przesłanej PAP nawołuje PE, by uchronił unijną gospodarkę przez niepożądanymi skutkami nowych przepisów o ocenie wpływu inwestycji na środowisko.

W obecnym kształcie występuje ryzyko, że legislacja ta wstrzyma nowe projekty ze względu na wymóg długiej, kompleksowej i kosztownej analizy środowiskowej na niepotrzebnie wczesnym etapie, przed zbadaniem, czy rzeczywiście jest szansa (na wydobycie gazu na dużą skalę)

- skomentował cytowany w informacji dyrektor ds. europejskich w OGP Roland Festor.

Jak ocenił, nowe przepisy niekoniecznie przyniosą dodatkowe korzyści środowisku.

Zamiast tego podkopałyby wysiłki na rzecz rozwijania własnych źródeł gazu i osłabiłyby wysiłki Unii, by pobudzić wzrost, tworzyć nowe miejsca pracy i wzmocnić bezpieczeństwo dostaw energii oraz walkę z emisjami CO2

- dodał Festor.

Tymczasem Zieloni zorganizowali w czwartek w PE konferencję prasową, podczas której przekonywali o niebezpieczeństwie związanym z tzw. frackingiem, czyli metodą wydobycia gazu łupkowego. Polega ona na wtłaczaniu pod ciśnieniem w złoże skalne zawierające gaz cieczy składającej się z wody i substancji chemicznych. Ekolodzy obawiają się, że może to prowadzić do skażenia chemikaliami wody pitnej.

Potrzebujemy unijnych przepisów, aby powstrzymać fracking. W całej UE następuje szybka mobilizacja społeczna i są inicjatywy, które już zablokowały eksploatację gazu łupkowego

- przekonywał jeden z liderów Zielonych, francuski europoseł Jose Bove.

Komisja Europejska może przed końcem roku zaproponować nowe przepisy regulujące środowiskowe aspekty wydobycia gazu łupkowego w UE. Propozycja ma bazować na analizie wyników konsultacji społecznych i opracowań dotyczących wpływu wydobycia gazu łupkowego na środowisko i zdrowie ludzi.

Polska, która obok Wielkiej Brytanii, chce wydobywać gaz łupkowy, uważa, że nowe obostrzenia w unijnym prawie środowiskowym są niepotrzebne.

PAP/mall

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych