Zbliżająca się premiera panegiryku Andrzeja Wajdy o Lechu Wałęsie wywołuje mieszane uczucia... nawet w rodzinie b. prezydenta.
Uważałem, że należy poczekać z filmem o Wałęsie, odłożyć pomysł na półkę. Może aż będę starym dziadkiem, czyli ze 40 lat
– wyznaje w wywiadzie dla „Wprost” syn noblisty, Jarosław Wałęsa.
Europoseł Platformy zdradza, że zabiegał o specjalny, familijny, pokaz filmu.
Prosiłem o projekcję dla ojca, dla mamy, dla całej rodziny. I mam nadzieję, że ona się odbędzie jeszcze przed oficjalną światową premierą. Przecież pani wie, że ten film wzbudzi ogromne emocje. Już się zaczęła kolejna fala ataków na mojego ojca i ona po filmie będzie jeszcze silniejsza
– opowiada dziennikarce „Wprost” Magdalenie Rigamonti.
I dodaje:
Ja chciałbym, żeby to był dobry film, żeby się go oglądało z zapartym tchem. Oglądając go, chciałbym zapomnieć, jak mam na nazwisko, i być zwyczajnym widzem. Mam wielki szacunek do mistrza Wajdy i chciałbym powiedzieć: „Wow, świetny film”.
Syn b. prezydenta odnosi do pojawiającej się w filmie sceny z grudnia 1970 r., w której Lech Wałęsa podpisuje dokumenty SB.
Robotnicy dowiedzieli się, że mogą nie podpisywać, dopiero od KOR pod koniec lat 70. Ten 28-letni chłopak, którym był mój ojciec w 1970 r., został zwinięty przez bezpiekę, szantażowany. W domu była żona z miesięcznym dzieckiem. I co, teraz ktoś może oceniać jego hardość? Przecież to jest trochę śmieszne. Zastanawiam się często, co bym zrobił w takiej ekstremalnej sytuacji
– usprawiedliwia Lecha Wałęsę.
Eurodeputowany PO opowiada ckliwie, jak rozmawiał o tym z ojcem:
Ojciec mówi: „Jarek, to było tak i tak. Nic takiego nie robiłem. Dokumenty były podrabiane”. Pytam go: „Po co mi się tłumaczysz, po co wyjaśniasz jak obcemu?”. Ojca ta sprawa bardzo boli, jest tak zaszczuty, że uznaje, że nawet rodzinie musi się tłumaczyć.
Napięcie jest tak wielkie, że – choć trudno spodziewać się po dziele Wajdy oskarżycielskiej wobec Wałęsy nuty – noblista może nawet... demonstracyjnie wyjść z filmu. W każdym bądź razie nie sposób tego wykluczyć.
Ja, rodzony syn, jego były pracownik, bo przecież pracowałem dla niego przez trzy lata, nie jestem w stanie przewidzieć żadnych reakcji. Jego geniusz w czasie walki z komuną polegał na tym, że był nie do ogarnięcia
– stwierdza Jarosław Wałęsa.
CZYTAJ TEŻ: "Człowiek z łóżka": Wałęsa chwali się, jak śpi w Afryce. ZOBACZ Jego Królewskie Łoże. Prosto „z miejsca zakwaterowania w Togo”
JUB/”Wprost”
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163984-chcialbym-powiedziec-wow-swietny-film-jaroslaw-walesa-o-produkcji-wajdy-czlowiek-z-nadziei-nie-bez-obaw