Ciekawa rozmowa Mazurka z Wojciechem Kolarskim: "Czasy się zmieniają, ale życiem społecznym rządzą oligarchowie. Odszedł jeden czy drugi, ale przyszedł pan Rycho z kumplami"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Nie da się rządzić krajem przez dwie dekady, nie stawiając sobie celów, bo to się kończy demoralizacją i trwaniem. Władza pozbawiona wyraźnego celu natychmiast się degeneruje, bo niby po co ma sprawować rządy?

- pyta Wojciech Kolarski, filozof, były doradca Jana Rokity, dziś - Andrzeja Dudy.

W rozmowie z Robertem Mazurkiem przypomina idee PO-PiS (a raczej popisu, jak sam mówi) i przekonuje, że plany, które nakreślano w 2005 roku są wciąż aktualne i potrzebne polskiej polityce.

Czego Polacy oczekiwali od rządów Platformy i PiS? Walki z oligarchizacją i korupcją. Chcieli bezpiecznego państwa ostro rozprawiającego się z bandytami, niskich podatków i małej biurokracji, chcieli wreszcie Polski odważnie walczącej o swoje w Europie, że przypomnę pamiętne "Nicea albo śmierć!" wygłoszone dwa lata wcześniej

- mówi Kolarski.

Politolog ocenia, że dojście do władzy Platformy Obywatelskiej zablokowało te zmiany. Zdaniem Kolarskiego inny klimat dobrze obrazują dwa wydarzenia z życia jego rodziny i przyjaciół:

Widać wyraźnie coraz większe przyzwolenie na korupcję. Dwie sceny: moja żona Agata zorientowała się, że PiS przestało rządzić, gdy poszła do przychodni, a lekarz bardzo wyraźnie zasugerował, że należy się jakaś nadzwyczajna gratyfikacja. (...) Znajomy został zatrzymany przez drogówkę i policjant od razu spytał: "To jak robimy? Jak za Trzeciej czy Czwartej RP?" On doskonale wyczuł, że wraca stare, że znów wolno, że coś się zmieniło. Ludzie rozumują tak, że skoro oni tam ustawiają interesy na kilkaset milionów, to my sobie ustawmy chociaż ze dwie stówy. To prosta konsekwencja

- mówi Kolarski.

I dodaje:

Czasy się zmieniają, ale życiem społecznym i gospodarczym w Polsce rządzą oligarchowie. Odszedł jeden czy drugi znany biznesmen, ale przyszedł pan Rycho z kumplami. A przecież umówmy się, że znamy tylko wierzchołek góry lodowej afer z PO

- tłumaczy.

Według Kolarskiego istotą problemu, z jakim zmaga się Polska jest brak jakiejkolwiek wizji tych, którzy sprawują władzę. To może mocno niszczyć politykę i życie publiczne:

Platforma po sześciu latach rządzenia jest klasyczną partią władzy, która zajmuje się dystrybucją pieniędzy publicznych. (...) To partia, która nie ma celu. Nie wie, po co rządzi, nie, czego - poza ogólnosłusznymi komunałami - chce i wreszcie nie wie, jak to miałaby osiągnąć. Partia zmiany i budowy nowego państwa stała się partią zastoju i destrukcji

- mówi, przypominając, że najbardziej destrukcyjne dla państwa było podkopywanie autorytetu prezydenta oraz udział w przemyśle pogardy, którego smutny finał mieliśmy 10 kwietnia w Smoleńsku.

Były doradca Jana Rokity ma jednak nadzieję, że idea popisu - nie jako koalicji obu partii, ale chęci zmiany polskiej rzeczywistości - niebawem wróci:

Popis bardziej przypomina smoka - też nie istniał, a wszyscy o nim mówią i odwołuje się do niego bardzo wielu ludzi. Ale jak w każdej legendzie jest w niej sporo prawdy. Tak naprawdę da się tę idę sprowadzić do oczekiwania ludzi na zmianę, ale rozumianą i jako modernizację, i jako sanację... (...) Wiem, że politycy już nie wracają do tych haseł, ale tak naprawdę ludzie chcą nowego, uczciwego państwa, bez względu na to, czy to się będzie nazywało IV Rzecząpospolitą czy nie. I w tym sensie popis powinien być permanentnym programem politycznym w Polsce, elementem jego trwałej ideologii państwowej

- przekonuje Kolarski.

Mam nadzieję, że PiS, jeśli dojdzie do władzy, będzie realizowało taki program

- ocenia.

A na koniec przedstawia dwie anegdoty z politycznej aktywności Rokity, które - zdaniem Kolarskiego - dobrze oddają to, jak wygląda polityka:

Pierwsza z początku 2005 roku, w Sukiennicach, w sali "Hołdu pruskiego" na tle obrazu Matejki stoi Rokita i składa życzenia noworoczne. W Sukiennicach gigantyczny tłum, wielka kolejka chętnych do uściskania przyszłego premiera, opromienionego sławą pogromcy Rywina, Millera, Michnika. Widać było, jak ludzkie potoki lgną do przyszłej władzy i wylewają z siebie tony lukru: Janku, prowadź! Janku, zbaw Polskę! (...) Niedługo, może dwa lata później są jego imieniny. On jest jeszcze w Platformie, ale już na kompletnym marginesie. Przychodzi 15 osób. To jest prawda o polityce...

- kończy Kolarski.

Całość rozmowy w tygodniku "Plus Minus".

svl

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych