Władysław Bartoszewski nie przestaje prowokować. Choć jak ogłosił - po chwilach dramatycznego hamletyzowania - ostatecznie weźmie udział w obchodach Powstania Warszawskiego - to w słowach nadal nie przebiera. - Po namyśle zdecydowałem, że motłoch nie będzie ograniczał mojej swobody - powiedział na antenie TVP info.
Wczoraj na łamach Gazety Wyborczej Bartoszewski mówił, że po raz pierwszy zastanawia się, czy wziąć udział w obchodach. A to dlatego, że uznaje je za upartyjnione i zdominowane przez jak to określił "motłoch". (Najwyraźniej to ostatnio ulubione słowo profesora).
Ostatecznie Bartoszewski decyzję przemyślał i zdecydował, że złoży kwiaty pod pomnikiem Gloria Victis. Ale publicznie bulwersuje się nadal.
Wydawało mi się, że wykluczone jest, aby groby powstańcze, groby żołnierzy, aleje zasłużonych mogły być widownią jakichkolwiek manifestacji politycznych. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, by spojrzeć na groby moich kolegów powstańców z punktu widzenia tego, jak oni by głosowali w wyborach do parlamentu
– powiedział w TVP Info.
Profesor stwierdził też, że skandaliczne zachowanie grup, które od kilku lat zakłócają główne obchody rocznicy 1 sierpnia wywołują „zgorszenie”.
Nie widzę wśród nich ludzi w wieku powyżej 50 lat, którzy mieliby jakikolwiek stosunek do tamtych wydarzeń z perspektywy własnych doświadczeń. Widzę ludzi, którzy na sygnał buczą. To bolesne
– powiedział Bartoszewski. Dodał też, że „tego nie robią kryminaliści, to się dzieje nad grobami, gdzie potrzebna jest modlitwa, albo szacunek i skupienie”.
W końcu zaś zapytany wprost, czy pójdzie pod pomnik Gloria Victis, odpowiedział:
Po namyśle zdecydowałem, że motłoch nie będzie ograniczał mojej swobody. Mam nadzieję, że będzie mi dane, jako bezpartyjnemu, 91-letniemu byłemu powstańcowi składać wieniec pod pomnikiem Gloria Victis.
Szanując osobiste wybory i przekonania prof. Bartoszewskiego nie sposób uniknąć wrażenia, że bulwersując się nieprzyjemnymi incydentami podczas obchodów rocznicy powstania - niewiele robi, by wyciszyć negatywne emocje. Wręcz przeciwnie - dolewa oliwy do ognia, jak gdyby koniecznie chciał dać pretekst swoim przeciwnikom do kolejnej fali buczenia. Trochę na zasadzie samosprawdzającej się przepowiedni.
ansa/TVP info
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/163238-wladyslaw-bartoszewski-nadal-prowokuje-motloch-nie-bedzie-ograniczal-mojej-swobody