40 proc. Polaków boi się, że straci pracę – alarmuje „Wyborcza”. Ale o winie rządu Tuska "GW" nawet się nie zająknie. Winne ufoludki?

Blisko 40 proc. pracowników boi się, że w ciągu najbliższego roku straci pracę, 10 proc. jest o tym niemal przekonanych. W największym stresie żyją kobiety między 18. a 35. rokiem życia

- czytamy w „Gazecie Wyborczej” i przecieramy oczy ze zdumienia.

Zdziwienia nie wywołują dane potwierdzające fatalną sytuację na rynku pracy, dotkliwe bezrobocie i strach przed utratą zatrudnienia paraliżujący tych, którzy pracę jeszcze mają.

Obawę przed zwolnieniami najczęściej zgłaszały osoby zatrudnione w telekomunikacji (61 proc.), mediach (54 proc.), finansach (46 proc.) i, o dziwo, usługach informatycznych (47 proc.) kojarzonych z najlepszymi i najbardziej stabilnymi miejscami pracy

– podaje „GW” na podstawie Polskiego Barometru Pracowniczego przeprowadzonego przez TNS Polska i Research.NK.

Jak zaznacza gazeta, utraty pracy boi się aż 45 proc. kobiet w wieku 18-24 lat, podczas gdy wśród ich rówieśników mężczyzn takie obawy ma 31 proc.

I przyznaje:

Wprawdzie bezrobocie od początku roku spadło o jeden punkt procentowy i w czerwcu wyniosło 13,2 proc., ale i tak jest to najgorszy czerwiec od siedmiu lat.

W tym miejscu wyjaśnijmy powód naszego zdumienia. Czyżby redaktorzy z Czerskiej zdobyli się na krytykę ekipy Donalda Tuska, która doprowadziła do opisywanej przez „GW” sytuacji!? Nic z tego – zaskoczenie szybko mija. „Wyborcza” ani słowem nie napomyka o odpowiedzialności władającego krajem od sześciu lat rządu Platformy. Winne pewnie są ufoludki, albo złowrogi PiS.

JUB/”GW”