Małgorzata Papała: „Jest zbrodnia, musi być i kara”. Koniec procesu ws. zabójstwa b. szefa policji. Wdowa po generale rozpoznaje oskarżonego

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Radek Pietruszka
fot. PAP/Radek Pietruszka

15 lat więzienia dla Ryszarda Boguckiego i 8 lat dla Andrzeja Z., ps. Słowik - to żądania prokuratury wobec oskarżonych o nakłanianie do zabójstwa b. szefa policji gen. Marka Papały w 1998 r. Obrona chce ich uniewinnienia. Wyrok zapadnie w najbliższych dniach.

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie dwoje warszawskich prokuratorów i jeden z obrońców wygłosiło mowy końcowe w tym trwającym od lutego 2012 r. procesie.

Bogucki oskarżony jest o obserwowanie miejsca zabójstwa Papały i bezskuteczne nakłanianie w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabicia b. szefa policji. "Słowika" oskarżono zaś o nakłanianie za 40 tys. dolarów płatnego zabójcy Artura Zirajewskiego, ps. Iwan, do zabójstwa Papały. Według stołecznej prokuratury sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym".

Losy tego procesu, a wcześniej śledztwa, były burzliwe. Na pewno sprawa ta zapisze się w annałach polskiego wymiaru sprawiedliwości

- powiedziała na początku swej mowy prokurator Elżbieta Grześkiewicz z Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie.

I dodała:

Po raz pierwszy w historii III RP ofiarą zabójstwa padł generał polskiej policji zaledwie kilka miesięcy po opuszczeniu stanowiska komendanta głównego policji w czasie, gdy przygotowywał się do zajęcia stanowiska oficera łącznikowego w Brukseli.

W swoim wystąpieniu prok. Grześkiewicz omówiła wątek spotkań gangsterów ws. do planów zabójstwa Papały. W mowach prokuratorów padały nazwiska najsłynniejszych polskich gangsterów: "Pershinga", "Baraniny", Nikosia" oraz polonijnego biznesmena z USA Edwarda Mazura, nadal podejrzanego w łódzkim śledztwie o zlecenie zabójstwa Papały. Jego ekstradycji do Polski pod tym zarzutem odmówił sąd w Chicago, uznając obciążające go zeznania "Iwana" za niewiarygodne. Łódzka prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji, co dalej z zarzutami wobec Mazura.

W 2012 r. łódzka prokuratura apelacyjna ujawniła, że - według jej ustaleń opartych na zeznaniach świadka koronnego Roberta P. - do zabójstwa Papały doszło w wyniku napadu rabunkowego gangu "Patyka", a sprawcy zamierzali ukraść jego auto. Podczas napadu "Patyk" miał oddać śmiertelny strzał do b. szefa policji. Zarzuty zabójstwa usłyszeli Igor M., ps. Patyk (wcześniej Igor Ł. - zmienił nazwisko), i Mariusz M. W warszawskim procesie - w związku z tymi ustaleniami - doszło do rocznej przerwy, ale postawienie zarzutu m.in. "Patykowi" nie wpłynęło na zmianę stanowiska warszawskiej prokuratury, która oskarża Boguckiego i "Słowika".

Odnosząc się do wersji śledczych z Łodzi, prok. Jerzy Mierzewski powiedział sądowi, że jest ona "kompletnie niewiarygodna". Podkreślił, że "wydaje się ona atrakcyjna na pierwszy rzut oka, ale po jej analizie nasuwa się wiele wątpliwości" - wymienił ich kilkanaście.

Zwrócił m.in. uwagę, że Robert P. złożył swe zeznania po 13 latach od zabójstwa oraz w "dziwnych okolicznościach". Ujawnił, że w KGP zaproponowano P., że albo zostanie świadkiem koronnym, albo trafi do więzienia - wcześniej nakłaniano do tego podejrzanego dziś Mariusza M. "Robert P. dostał kwadrans do namysłu" - podkreślił Mierzewski. Wskazał też na liczne nieścisłości w jego zeznaniach.

Jest zbrodnia, musi być i kara, proszę sąd o sprawiedliwość; proces miał wskazać winnych i moim zdaniem tak się stało

- mówiła przed sądem wdowa po zamordowanym - Małgorzata Papała.

Śmierć męża była i jest dramatem, który trwa cały czas przez 15 lat. To niekończące się pasmo bólu, upokorzeń, oszczerstw i pomówień. Ta trauma trwa nadal. Nie dane jest nam zapomnieć i ukoić ból" - powiedziała.

Potwierdziła, że w dniu zabójstwa widziała Boguckiego na miejscu zbrodni.

Podtrzymuję swoje zeznania i dziś powtórzę to samo (...) wiem, kogo widziałam w dniu zabójstwa

- zaznaczyła.

Nie wyobrażam sobie wydania na podstawie tego materiału dowodowego wyroku skazującego, są granice absurdu

- mówiła przed sądem mec. Marta Smołka, broniąca  Boguckiego.

Wskazała, że obowiązkiem sądu "jest napiętnowanie nadużyć", jakich - jej zdaniem - dopuszczono się w tej sprawie na etapie śledztwa.

Czas najwyższy zakrzyknąć: król jest nagi

- mówiła o materiałach mających obciążać jej klienta.

Jak sąd zamierza poczynić właściwe ustalenia, skoro trwa jeszcze śledztwo w sprawie; jak możliwe jest dokonanie ocen bez znajomości całości materiałów

- mówiła adwokat.

Na środę sąd zaplanował wysłuchanie mów pozostałych obrońców. Wyrok w sprawie mógłby zapaść 26 lipca lub - w razie przedłużenia się mów obrony - w przyszłym tygodniu.

25 czerwca 1998 r. Papała został zastrzelony w Warszawie, w samochodzie przed blokiem, w którym mieszkał. W toku śledztwa rozpatrywano kilkanaście wersji, przeprowadzono kilkaset przesłuchań świadków. Sprawę prowadziła najpierw Prokuratura Apelacyjna w Warszawie. W 2009 r. śledztwo przekazano Prokuraturze Apelacyjnej w Łodzi; powołano nowy specjalny zespół prokuratorów. Prok. Mierzewski mówił, że nie poinformowano go o powodach odebrania sprawy warszawskiej prokuraturze. Ostatnio łódzkie śledztwo przedłużono do końca października.

PAP/JKUB

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych