Donald Tusk przez 45 minut przemawiał w Chorzowie na konwencji Platformy Obywatelskiej. W lekcji jakiej - mocno gestykulując - udzielił swym podwładnym przeważał ton, że dołująca dziś w sondażach partia, ma jeszcze szansę na powtórzenie wyborczego sukcesu. Oczywiście pod kierownictwem obecnego przywódcy.
Po tylu latach macie jeszcze ochotę na mój widok poklaskać, to jest dla mnie bardzo poważne wsparcie
– zaczął kokieteryjnie premier, odpowiadając na aplauz zgromadzonych.
Ale niech to będzie przede wszystkim widomy znak tego, ile pozytywnej energii jeszcze Platforma, wy wszyscy macie. Tej pozytywnej energii, której Polska szczególnie będzie potrzebowała w najbliższych kilku latach
- dodał.
Szef rządu zauważył, że na Śląsku nikt nie zniesie długich i nic nie mówiących przemówień.
Tutaj ciężka praca nauczyła ludzi wyłącznie konkretów
- stwierdził, po czym ruszył do długiej przemowy.
Tusk namawiał działaczy PO, by nie ustawali w trudzie podejmowania dialogu z ludźmi, którzy coraz wyraźniej od partii rządzącej się odwracają.
Nie powinniśmy ustąpić przed tymi wszystkimi, którzy niewiarę w polskie siły będą chcieli zamienić w istotę, w treść polskiego dialogu. Jesteśmy tu także po to, żeby spojrzeć prosto w oczy tym, którzy mają do nas pretensje. Nawet jeśli wśród nich są zawodowi zadymiarze, jak często się zdarza w wielu miejscach w Polsce
– radził.
Gdybym nie wierzył w to, że to cywilizacyjne zwycięstwo w Polsce jest możliwe tylko dlatego, że są tacy ludzie, jak wy, którzy rozumieją, że trzeba być nowoczesnym i wiernym tradycji, że nie ma się co obawiać postępu, ale trzeba być zakorzenionym w swojej ziemi, w swoich przywiązaniach, swojej wierze, to bym nie zawracał nikomu głowy
- zwrócił się do swych kolegów premier.
Ja właśnie w to wierzę, że Platforma tą wielką misję nadal potrafi pełnić. I zwracam się do tych nielicznych w PO, którzy nagle uznali, że kluczem dla Platformy, sposobem na nią jest przebrać się za Kaczyńskiego, albo za Palikota, nagle pojechać gdzieś radykalnie w prawo, albo radykalnie w lewo. Nie. Od tego są inni specjaliści
- mówił Tusk.
Premier celnie podkreślił, że w Polsce powinni zmieścić się wszyscy.
Ci, którzy idą na przedzie i czują się awangardą i ci, którzy z tyłu z niepokojem patrzą w przyszłość i myślą: może za szybko, może trochę więcej refleksji, może trochę przyhamować. Dla każdego z nich musi być miejsce w tej wielkiej, cywilizacyjnej przygodzie
- powiedział.
Nie możemy zgubić żadnego Polaka, nie możemy wiary w postęp i wiary w siłę tradycji zamienić w jakiś bezsensowny, idiotyczny front, który podzieli Polaków. Specjalistów od dzielenia Polaków jest w koło nas wystarczająco dużo
- zaznaczył.
Po upływie godziny lekcyjnej zorientował się, że mówi za długo.
Przestraszyłem się jak spojrzałem na zegarek. Kończę, choć mógłbym godzinami opowiadać
- skonstatował Donald Tusk.
Zdążył jednak dodać:
Bądźcie spokojni o wynik wyborów. Wierzę, że damy radę.
JKUB/PAP
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/160833-tusk-na-konwencji-po-badzcie-spokojni-o-wynik-wyborow-wierze-ze-damy-rade-45-minut-lekcji-jak-utrzymac-platforme-u-wladzy