Tusk odpowiada na dramatyczny list przedstawiciela Alpine: "GDDKiA postępuje z tym wielkimi zagranicznymi wykonawcami w sposób należyty"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. GDDKiA
fot. GDDKiA

Jarosław Duszewski, przedstawiciel austriackiej firmy Alpine, budującej w Polsce kilkanaście odcinków dróg, m. in. A1, wystosował list, w którym zdecydowanie krytykuje postawę PO Dyrektora Generalnego GDDKiA, zarzucając mu niekompetencję, brak fachowego przygotowania i brak chęci do dialogu. Koncern budowlany Alpine złożył wniosek o uznanie niewypłacalności, czego wynikiem będzie utrata pracy przez 600 osób w Polsce i 1500 osób w Europie.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Może być Pan dumny, 600 osób w Polsce i 1500 w Europie zostaje bez pracy przez Pana" - dramatyczny list przedstawiciela Alpine do dyrektora GDDKiA

Podczas konferencji w Opolu o komentarz w tej sprawie został poproszony premier Donald Tusk, który powiedział, że GDDKiA postępuje z zagranicznymi wykonawcami w sposób należyty, bez przymykania oczu na opóźnienia i fuszerki, a równocześnie z gotowością do rozmowy. Jest to zupełna inna ocena tej sytuacji niż ta zaprezentowana w liście przez firmę Alpine, gdzie można przeczytać:

W mojej ponad 30-letniej karierze poznałem wszystkich dyrektorów GDDKiA, którzy pomimo sprawowania władzy przez różne opcje polityczne, w przeciwieństwie do Pana, byli fachowcami i menedżerami. Pomimo iż nie dysponowali, w porównaniu do Pana tak ogromnymi środkami, jakimi dzięki EURO2012 Pan dysponował, ale uczestniczyli w procesach budowy, prowadzili negocjacje traktowali wykonawców jako partnerów, a nie jako wrogowi idiotów do finansowego wykańczania, co dziś w nonszalancki sposób i z uśmiechem wszechwiedzącego Pan robi, jako od 6 lat tylko pełniący obowiązki Dyrektora Generalnego GDDKiA

- ocenia przedstawiciel austriackiej firmy postawę GDDKiA.

Bój jest o gigantyczne pieniądze i wykonawcy byli przez lata przyzwyczajeni do tego w Polsce - mówię o tych wielkich koncernach międzynarodowych - że wygrywali kontrakty, zaczynali budowę, a później nagle okazywało się, że trzeba dużo, dużo więcej płacić i często byliśmy ofiarami, jako państwo Polskie, takiego szantażu: płaćcie więcej, bo inaczej będziecie mieli poważne problemy. My tego typu naciskom nie ulegamy i dlatego jest więcej tego szumu

- ocenił na konferencji premier zarzuty kierowane przez bankrutującą firmę w stosunku do Jarosława Duszewskiego.

Dodał, że z firmami można przyjaźnie rozmawiać, ale odstępowanie od warunków kontraktu i płacenie
za niewykonane prace nie wchodzi w rachubę. Podkreślił, że negocjacje podejmowana przez GDDKiA z firmami realizującymi zlecenia są prowadzone pod jego okiem.

Chcę powiedzieć, że GDDKiA postępuje z tym wielkimi zagranicznymi wykonawcami w sposób należyty. Bez przymykania oczu na to, kiedy są opóźnienia, czy fuszerki i równocześnie z gotowością do rozmowy, wtedy, kiedy warto pomóc takiemu wykonawcy, kiedy np. ma kłopoty nie z własnej winy

- mówił premier.

Premier odniósł się także do listu, w którym ambasadorzy kilku europejskich państw wytykają Polsce błędy w realizacji inwestycji drogowych.

Jeśli zagraniczne firmy, ambasadorzy innych państw mówią nam, że GDDKiA źle zarządza procesem inwestycji dróg, bo ich firmy są zagrożone bankructwem, to tak naprawdę znaczy tylko jedno - że z różnych powodów te firmy nie zdołały wypełnić warunków kontraktu

- uciął spekulacje dotyczące zastrzeżeń zagranicznych firm wobec GDDKiA.

mc,PAP

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych