Wezmę udział w scenie, która rozegra się w samolocie. Miałam szczęście poznać panią Anię Walentynowicz osobiście i wiem jaką była osobą. Tym bardziej ciąży na mnie odpowiedzialność oddania prostoty, prostolinijności i wielkiej prawdy tej postaci
- mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl Katarzyna Łaniewska, wspaniała aktorka, która obchodzi 80-te urodziny.
Czego, poza zdrowiem, powinniśmy pani życzyć?
Osobiście, chcę doczekać się prawnuków, a moi wnukowie jak na razie nie zabierają się za to. Mówią, że trudno im powiązać koniec z końcem. A jeśli chodzi o szersze sprawy społeczne, chciałabym żeby prawda zwyciężyła jak najszybciej.
Jest pani nie tylko aktorką. W czasach PRL działała pani aktywnie w opozycji demokratycznej...
O tyle jestem „kombatantką”, że w stanie wojennym pracowałam w drugim obiegu. W wydawnictwie CDN wydaliśmy około 100 pozycji. Byłam w tę działalność mocno zaangażowana. Razem z innymi aktorami bojkotowałam środki masowego przekazu. Ksiądz Jerzy Popiełuszko zaprosił nas do Mszy za Ojczyznę, co rozlało się na Polskę. Jeździłam po kraju, byłam z moimi przyjaciółmi w 460 miejscach. To była moja szczególna wojna polsko-jaruzelska.
Czy ma pani poczucie, że jest to wojna - z obecnej perspektywy - ostatecznie wygrana?
Myślałam żeśmy ją wygrali, ale teraz widzę, że nie tylko ja byłam naiwna. Mamy dziś państwo, w którym publiczna telewizja pokazuje film „Nasze matki, nasi ojcowie”. Mój ojciec służył w Legionach, zginął w Oświęcimiu za to, że walczył o Polskę. Mój starszy brat walczył w Powstaniu Warszawskim. Chciałabym, żeby nasza historia była prawdziwa. Żeby pan Braun nie mówił, co musimy oglądać, aby zrozumieć. Żeby pani Szumilas nie rządziła dziećmi. To wstyd, co się dzieje. W kulturze jest wiele rzeczy strasznie płaskich, nie skłaniających do uśmiechu, tylko do jakiegoś obrzydliwego rechotu. Wiele rzeczy mi się nie podoba. Przede wszystkim prawdy o Smoleńsku chciałabym dożyć. Prawdy, a nie uwłaczania Antoniemu Macierewiczowi, że jest oszołomem i powtarzania, iż zawinili polscy piloci i brzoza.
Czuć w pani ogromną energię...
Staram się działać. Właśnie wybieram się do Wrocławia, gdzie zostałam zaproszona na tzw. noce kościelne. Będę tam recytowała poezję patriotyczną. Bóg, Honor i Ojczyzna – to co robiłam w stanie wojennym. Na razie mam jeszcze trochę sił, żeby działać. Proszę Boga i wszystkich, którzy dobrze mi życzą, żeby tych sił starczyło jak najdłużej.
Wygląda na to, że po tylu latach znowu występuje pani niejako w drugim obiegu...
Tak jest. Często ja i moi koledzy – śpiewająca Krysia Kwasowska i gitarzysta Darek Zawadzki - dochodzimy do takiego wniosku. Starsi o 30 lat jesteśmy zapraszani w różne miejsca. Daliśmy trzy koncerty na Krakowskim Przedmieściu w rocznicę tragedii smoleńskiej. Jeździmy tam, gdzie ludzie nas pamiętają z naszej dawnej wędrówki.
Zagra pani Annę Walentynowicz w filmie Antoniego Krauzego o tragedii smoleńskiej. Czy już pani wie jak poprowadzi tę rolę?
To będzie mały epizod, ale dotyczący bardzo ważnej osoby. Wezmę udział w scenie, która rozgrywa się w samolocie. Miałam szczęście poznać panią Anię Walentynowicz osobiście i wiem jaką była osobą. Tym bardziej ciąży na mnie odpowiedzialność oddania prostoty, prostolinijności i wielkiej prawdy tej postaci.
Czy jest jeszcze jakaś rola, o której pani marzy?
W każdym okresie wiekowym inna rola była dla mnie atrakcyjna. Udało mi się zagrać wiele ciekawych, fajnych postaci. Teraz chętnie wzięłabym udział w filmie o prawdziwej rodzinie, jeżeli ktoś chciałby taki film nakręcić. Zagrałabym babcię, która stara się swoim wnukom przekazywać wartości. Robiłam to w „Ziarnie”, które kręciłam przez 5 lat dla małych dzieci. Starałam się też – jako babcia Józia - wplatać podobne wątki w „Plebanii”. Taką kobietę - mądrą mądrością życiową, chętnie bym zagrała.
Z całego serca tego pani życzymy, jak też szybkiego doczekania się prawdy i ...
… prawnuków!
Rozmawiał Jerzy Kubrak
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/160192-katarzyna-laniewska-chcialabym-dozyc-prawdy-o-smolensku-wspaniala-aktorka-skonczyla-80-lat-nasz-wywiad