Znane i nieznane fakty i zdjęcia z życia Lecha Kaczyńskiego. Biografia, która może pokonać "przemysł pogardy". NASZA RELACJA z promocji książki

fot. wpolityce.pl
fot. wpolityce.pl

250 kartonów z prywatnego archiwum Lecha Kaczyńskiego przestudiowali autorzy biografii politycznej byłego prezydenta. Tak skutecznie, że nawet jego Jarosław Kaczyński przyznał, że dowiedział się z niej kilku nieznanych faktów  z życia brata.  Dziś w warszawskim Traffiku odbyła się oficjalna premiera publikacji.

Gośćmi honorowymi wydarzenia byli Jarosław i Marta Kaczyńscy. Książkę opublikowaną przez wydawnictwo Zyski S-ka przygotował zespół autorów pracujących pod nadzorem prof. Sławomira Cenckiewicza -  Anna Piekarska, Adam Chmielecki i Janusz Kowalski.  Zadedykowano ją zmarłej Jadwidze Kaczyńskiej.

Książka opisuje życie i działalność Lecha Kaczyńskiego do moment objęcia przez niego funkcji prezydenta Polski. (Prezydentura będzie tematem drugiej już przygotowywanej części, która ukaże się w przyszłym roku). W pierwszej - biografię gdańską i działalność przy prezydencie Lechu Wałęsie przestudiował i opisał Sławomir Cenckiewicz, okres prezesury w NIK - Anna Piekarska, lata 90-te - Adam Chmielecki, zaś prezydenturę warszawską Janusz Kowalski.

Jak przyznał  Cenckiewicz – o napisanie biografii Lecha Kaczyńskiego poprosił go Jarosław Kaczyński jesienią 2010 roku. Historyk odmówił, zdając sobie sprawę z ogromu przedsięwzięcia. Dopiero skompletowanie zespołu współpracowników pozwoliło rozpocząć prace.

Ogromnym ułatwieniem stało się udostępnione przez rodzinę Kaczyńskich prywatne archiwum byłego prezydenta – jak się okazało starannie prowadzone  przez lata przez Marię Kaczyńską. Dokumentowała ona wszystkie występy telewizyjne męża, zbierała wycinki prasowe i wszelkie publikacje.

To bezcenny materiał

– mówił Sławomir Cenckiewicz.

Autorzy dotarli też do  oficjalnych archiwów. Przekopali archiwa Komisji Krajowej Solidarności, IPN. NIK i ministerstwa sprawiedliwości. Cennym elementem książki jest też, jak podkreślają,  wkładka zdjęciowa – zawierająca wiele nieznanych wcześniej zdjęć  Lecha Kaczyńskiego. W tym pełne zdjęcie z zakończenia strajku w Stoczni Gdańskiej z 1988, które przez lata publikowano kadrując tak, by braci Kaczyńskich na nim  nie było.

Jak podkreślał Sławomir Cenckiewicz – trudno wskazać jeden konkretny moment, w którym Lech Kaczyński, jak również jego brat postanowili zostać politykami. Być może stało się to już na planie filmu "O dwóch taki co ukradli księżyc". Było jednak kilka momentów, które zdecydowały o ich zaangażowaniu politycznym. Dla Lecha  Kaczyńskiego było to m.in. nawiązanie kontaktu z Bogdanem Borusewiczem. Cenckiewicz  mocno podkreślił, że choć bracia Lech i Jarosław w ocenie sytuacji politycznej przeważnie zgadzali się ze sobą, to jednak droga zawodowa każdego z nich była odrębna.

To były żywoty równoległe

– stwierdził Cenckiewicz. Przypomniał, że przez dłuższy czas bracia żyli w różnych miastach – Lech Kaczyński w Gdańsku, a Jarosław w Warszawie. I wbrew potocznej opinii każdy z nich żył swoim życiem i podejmował własne decyzje.

Nie mogli wszystkiego omawiać przez telefon, bo jak się domyślali i co okazało się prawdą ich telefony były na podsłuchu

– mówił historyk.

Autor prezydenckiej biografii podkreślał też, że Lech Kaczyński był człowiekiem niezwykle pracowitym.

Ogromnie dużo czytał. Nie bał się wiedzy

- podkreślił

Adam Chmielecki przypomniał z kolei, że nie da się zrozumieć drogi życiowej prezydenta, nie pamiętając o tym  co robił w latach 90-tych. Bo przecież wtedy, o czym często się zapomina pełnił cały szereg funkcji publicznych, był posłem, wiceszefem Solidarności,  prezesem NIK, senatorem, wreszcie ministrem sprawiedliwości.
Autorzy wspominali też kulisy konfliktu Lecha Kaczyńskiego z Lechem Wałęsą. Ujawnili m.in. mało znany epizod, że Mieczysław Wachowski osobiście wykreślił z przygotowanego przez Lecha Kaczyńskiego tekstu zagranicznego przemówienia prezydenta - fragment o potrzebie ściślejszej integracji w NATO.

Janusz Kowalski zwrócił uwagę, że czas pełnienia przez Lecha Kaczyńskiego urzędu prezydenta stolicy również wymaga odkłamania. Utarło się  bowiem, że Lech Kaczyński przyczynił się do zahamowania inwestycji w mieście. Tymczasem z danych liczbowych wynika zupełnie coś innego. Ponadto – jak zwrócił uwagę Kowalski – nie miał on takiego komfortu jak prezydenci innych miast, gdyż od początku musiał zmierzyć się ze skutkami reformy administracyjnej miasta. Czyli w praktyce zbudować od nowa jego administrację.

Jednym z kluczowych elementów czasu 1130 dni prezydentury warszawskiej Lecha Kaczyńskiego była niesamowita umiejętność doboru ludzi -  specjalistów w różnych dziedzinach

- stwierdził.

Kowalski przypomniał też, że sukcesem Kaczyńskiego jako włodarza stolicy było nie tylko zbudowanie Muzeum Powstania Warszawskiego. Było nim również rozpoczęcie prac nad tak cenionym dziś Centrum Nauki Kopernik.


Dziękując za przygotowanie biografii brata,  Jarosław Kaczyński  powiedział:


To była trudna sprawa napisać o kimś kto był tak zafałszowany, a jednocześnie nie zostawił dziennika. Leszek doszedł najwyżej jak można dojść w polityce, ale się nie eksponował. Był człowiekiem skromnym. Pewnie łatwiej byłoby pisać o kimś o innej osobowości.


Podkreślił też, że publikacja utrudni dalsze fałszowanie i dezawuowanie sylwetki Lecha Kaczyńskiego. Potwierdził też wcześniejszą myśl Sławomira Cenckiewicza:

Ja żyłem równolegle, w żadnym razie nie byłem zwierzchnikiem mojego brata

. Dodał jednak, że choć życie brata znał dobrze, to jednak paru rzeczy  dowiedział się z tej biografii.

Paru rzeczy zapomniał mi powiedzieć.Żyliśmy w ogromnym tempie

- wyznał.  Dodał też, że wiąże ogromne  nadzieje związane z drugim tomem.

Prezydentura to okres najbardziej w jego życiu zakłamany i warto to odkłamać. Bo to była prezydentura z planem, która wiele Polsce dała i jeszcze więcej mogła dać

– powiedział Kaczyński.

Po części oficjalnej autorzy i brat prezydenta – podpisywali biografię. Podobne spotkania promujące ją będę odbywać się w całej Polsce.

ansa

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.