To przygotowanie kolejnej tezy, że prywatyzacja Azotów została zablokowana ze względu na powszechny w Polsce antysemityzm
- uważa dr Przemysław Żurawski vel Grajewski politolog i ekspert ds. międzynarodowych komentując wypowiedź właściciela rosyjskiej spółki Acron, w której oprócz gospodarczych nieoczekiwanie pojawiły się wątki rasistowskie.
Wiaczesław Kantor, właściciel spółki Acron zabiegającej od dawna o przejęcie tarnowskich Azotów udzielił wywiadu reporterom programu "Studio Wschód" TVP Info.
wPolityce.pl: Jak pan interpretuje to, co się dzieje w tej chwili prywatyzacji tarnowskich Azotów? Wczoraj Wiaczesław Kantor, prezes rosyjskiej spółki Acron ubiegającej się o przejęcie kontroli nad Azotami, w programie "Studio Wschód" praktycznie potwierdził, że w lobbying na jego rzecz zaangażował się i Aleksander Kwaśniewski i Jan Krzysztof Bielecki. Czy z tego powinny zostać wyciągnięte konsekwencje?
dr Przemysław Żurawski vel Grajewski: Oczywiście powinny, gdyby państwo polskie było państwem porządnym. Ale, że żadne afery w Polsce nie zostały porządnie rozliczone, więc pewnie i ta nie będzie. Oczywiście jest rzeczą bulwersującą, że w takie rozmowy zaangażowali się były prezydent i były premier, którzy nie mogą się tłumaczyć nieświadomością, bo wystawiałoby to im drastycznie negatywną notę intelektualną. Nie mogą mówić, że nie wiedzieli z kim rozmawiają i w jakiej sprawie. To trochę przypomina słynne biesiadowanie Józefa Oleksego z pracownikiem ambasady rosyjskiej, bez podejrzeń, kim może być taki pracownik. Ani Kwaśniewski ani Bielecki nie mogą twierdzić, że natura biznesu rosyjskiego i skala jego powiązań z polityką Kremla, jest im nieznana, że możliwość wykorzystania dla biznesu celów Federacji Rosyjskiej nie przyszła im do głowy. Że oni w swej niewinności takiej rzeczy w ogóle nie podejrzewali. To jest nieprawdopodobne. I to ich oczywiście obciąża.
We wczorajszej rozmowie pojawił się też nowy kontekst sprawy Azotów. Wiaczesław Kantor próbował wprowadzić do dyskusji wątki antysemickie...
To była wyraźna próba wywołania po stronie polskiej komentarzy antysemickich. A przecież ten temat w ogóle nie istniał do tej pory w Polsce. Natomiast został podniesiony przez Kantora, niby to w charakterze podziękowania, że na te tory debata nie zeszła. Ale wiadomo, że ten wątek raz podniesiony, teraz będzie funkcjonował. I tu z kolei Kantora nie można podejrzewać o naiwność, że zrobił to - ot, tak sobie. Moim zdaniem jest to przygotowanie kolejnej tezy, że rzecz została zablokowana ze względu na powszechny w Polsce antysemityzm.
Sprawa Azotów jest o tyle ciekawa, że dzieli polską scenę polityczną trochę w poprzek. Tutaj Donald Tusk, ministerstwo skarbu i PiS zdają się mówić jednym głosem. Po drugiej stronie sporu sytuuje się Aleksander Kwaśniewskim z Janem Krzysztofem Bieleckim. Z czego to wynika? O co właściwie toczy się gra?
Sprawa jest w ogóle wielopłaszczyznowa i pewnie należałoby tu sięgnąć jeszcze do pierwszej próby przejęcia Azotów. Ona się wtedy załamała, bo rosyjski przemysł energetyczny nie był jeszcze do końca podporządkowany Kremlowi.
Pamiętajmy, że po pierwsze Azoty są jednym z głównych konsumentów gazu w Polsce i gdyby były przejęte przez właściciela rosyjskiego, to oczywiście korzystałby on z dumpingowych cen gazu rosyjskiego. A ten jest dla Rosjan bodajże trzykrotnie niższy niż dla odbiorców zewnętrznych. W ten sposób przewaga konkurencyjności tego zakładu polegająca, też na możliwości transferu zysków do Rosji, przy jednoczesnym załamywaniu się branży w Polsce, czy nawet szerzej – w Europie Środkowej - byłaby poważna.
Po drugie – czytałem opinie, że może chodzić też o przejęcie technologii grafenu – przewodnika elektrycznego i cieplnego, którego produkcja jest zaawansowana w Azotach. Bo trzeba pamiętać, że to są zakłady chemiczne. I to nie jest tak, że gramy wyłącznie w branży energetycznej - ale też w chemii ciężkiej. Zatem i przejęcie technologii może być jednym z elementów tłumaczących o co w tej grze chodzi. A to, że biznes rosyjski jest powiązany z polityką, że sama natura rosyjskiego biznesu polega na tym, że uwłaszczeniu uległy struktury służb specjalnych – nie jest przecież dla nikogo tajemnicą.
Wiaczesław Kantor usiłował wczoraj umniejszać znaczenie swoich związków z Rosją, akcentował raczej powiązania z Izraelem.
Bo to jest wygodniejsza retoryka. Łatwiej powiedzieć, że "podejrzany jest system rosyjski" niż, że "podejrzany jest biznes żydowski". Krytykowanie biznesu żydowskiego od razu może włożyć w rękę atakowanego oręż antysemityzmu. Więc można zrozumieć to przesuwanie akcentów.
Ale trzeba mieć dużą dozę naiwności, żeby nie wiedzieć że biznes rosyjski jest zdominowany przez struktury służb specjalnych państwa rosyjskiego i ten kto nie jest sterowalny przez Putina, kończy jak Chodorkowski, czy jeszcze gorzej jak Bierezowski.
Bo nawet jeśli jakaś firma nie jest z początku kontrolowana, to w momencie, kiedy nabierze znaczenia politycznego natychmiast dostaje propozycję nie do odrzucenia – i kończy się jej niezależność. A w przypadku dużych przedsiębiorstw,w strategicznych branżach, jest oczywiste, że te związki już istnieją, a nie dopiero będą tworzone.
Biznes rosyjski nie jest takim biznesem jak każdy inny. Twierdzenie, że jest inaczej - to jest samooszukiwanie się. Ten biznes nie ma przecież za sobą 200 lat normalnego kapitalistycznego rozwoju jak w Wielkiej Brytanii, czy Francji. Jest zaledwie 20 lat po uwłaszczeniu nomenklaturowym i sowieckich służb specjalnych. I trzeba żyć w innym świecie, żeby wyobrażać sobie coś innego.
A wracając na polskie podwórko. Po dymisji ministra Budzanowskiego pojawiła się teoria, że do jego odwołania przyczynili się świadomie Rosjanie – w ramach retorsji za sprzeciw wobec prywatyzacji Azotów. Podziela pan tę opinię?
Tu, muszę się na wstępie przyznać, że jestem w szczególnej sytuacji, że mam przyjemność osobiście znać ministra Budzanowskiego z czasów, kiedy obaj pracowaliśmy jako zaplecze eksperckie w Parlamencie Europejskim. Uważam go za człowieka osobiście uczciwego i szczerego patriotę. I mimo, że w tej chwili mamy konotacje z innymi siłami polityczncmi – nie przekreśla to mojego poglądu. A odpowiadając na pytanie: Tak, uważam, że padł ofiarą celowej manipulacji rosyjskiej. To było potwierdzone doniesieniami, które już po jego dymisji pojawiły się w mediach, że lobbying na rzecz tej dymisji był prowadzony przez Rosjan już w lutym w czasie spotkania polskich i rosyjskich grup parlamentarnych. Myślę, że to potwierdza tezę, że Budzanowski stał na przeszkodzie interesom rosyjskim, więc ukuto intrygę, której skutkiem była jego dymisja. Co zresztą obciąża całą polską klasę polityczną, i rząd i opozycję.Bo był taki moment, że wszyscy - jednym głosem - domagali się jego dymisji. Moim zdaniem – niesłusznie.
Rozmawiała Anna Sarzyńska
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/158834-zurawski-vel-grajewski-wprowadzenie-watku-antysemickiego-do-debaty-o-azotach-to-celowe-zagranie-wiaczeslawa-kantora-nasz-wywiad