Zdumiewająca opinia Bogdana Borusewicza o znikomym uczczeniu Powstania Styczniowego: "Jakie powstanie, takie obchody"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Jeden z naszych Czytelników zwrócił nam uwagę na wywiad, jaki Radiu Lwów udzielił marszałek Senatu Bogdan Borusewicz. Rozmowy można odsłuchać na stronach internetowych rozgłośni. Na początku popularny "Borsuk" tłumaczył, dlaczego jako marszałek Senatu ma znikomy wpływ na dysponowanie środkami finansowymi przeznaczonymi na polskie organizacje na Litwie czy Ukrainie.

Już samo to wystarczyłoby, by oburzyć się postawą marszałka Senatu, który na niemal każde pytanie i prośbę odpowiadał, że Senat nic nie może i odsyłał w prostej linii do Ministerstwa Spraw Zagranicznych i ministra finansów. Ale pomyśleliśmy - przy tej skali impertynencji, którą prezentuje władza to jeszcze nie tak znowu wiele.

Prowadząca rozmowę postanowiła jednak zapytać marszałka Borusewicza o skalę obchodów Powstania Styczniowego. Argumentowała, że przecież rok 2013 został ogłoszony rokiem zrywu sprzed 150 lat i warto pielęgnować tę tradycję.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prof. Nowak w "Plus Minus": Już z perspektywy 50 lat od wybuchu, widać wielkie zwycięstwo powstania. Dziedzictwo zrywu z 1863 r. odżyło po 10/04

Ale oczywiście, w ostatnią niedzielę była delegacja we Lwowie... Organizował to prezydent, który obchody objął patronatem, była grupa senatorów...

- bronił się Borusewicz.

Prowadzącej taka odpowiedź nie wystarczyła i bardzo delikatnie zasugerowała, że jedna delegacja to jednak nieco mało jak na uczczenie 150-lecia wybuchu powstania.

Borusewicz się zdenerwował:

Co Pani chciałaby oprócz tego?!

No, może jakieś dodatkowe spotkania, może uczczenie w innej formie?

Powiem Pani, że tym zajmuje się Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Sejm litewski podjął uchwałę i cały szereg uroczystości, ale to raczej w muzeach... (...) Powiem Pani, że to powstanie w ówczesnym zaborze rosyjskim - nie w Galicji - ono się nie udało, było bardzo słabe. Takie obchody, jakie powstanie

- wypalił marszałek Senatu.

Pal sześć porównanie, które nasuwa na myśl podobne słowa, użyte niegdyś przez Bronisława Komorowskiego, a budzące dziś upiorne skojarzenia. Ale to znów wyraz tego, jak władza - tak przecież wykształcona historycznie - pamięta i dba o polską tożsamość i historię. Przypomnijmy, jak mocno trzeba było walczyć o uczczenie 150. rocznicy wybuchu powstania, jak duży opór natrafił ten pomysł w Sejmie.

CZYTAJ WIĘCEJ: Na rok Lutosławskiego 16 milionów, na Powstanie Styczniowe – 500 tysięcy. Nie tędy droga, panie ministrze

Ale obchody przecież trwają - głównie te organizowane oddolnie, przez stowarzyszenia i organizacje, przez ludzi dobrej woli. I tylko przykro patrzeć, jak postać z tak piękną kartą opozycyjną dziś rozmienia swój życiorys na drobne. "Takie obchody, jakie powstanie..." - zapamiętajmy te słowa.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Urocze ubolewanie publicystów TOK FM. "Obchody powstania styczniowego to wielkie zwycięstwo polskiej prawicy, takich portali jak wPolityce.pl"

CZYTAJ TAKŻE: Zaświstały kosy, rozległy się okrzyki bólu i przerażenia. Zadawaliśmy Moskalom poważne cięgi, a niekiedy nawet bez użycia broni palnej potrafiliśmy rozbić wielokroć liczniejszy oddział

maf

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych