Aleksander Kwaśniewski lobbuje na rzecz rosyjskiej spółki. W tle - wojna gigantów o polski rynek gazowy i bezpieczeństwo energetyczne

fot. PAP/Jacek Turczyk
fot. PAP/Jacek Turczyk

Aleksander Kwaśniewski  i jego  współpracownicy zaangażowali się w lobbying na rzecz Acronu, rosyjskiego producenta nawozów próbującego przejąć kontrolę nad polską Grupą Azoty – wynika z informacji „Newsweeka”. Sprawa ma związek z bezpieczeństwem energetycznym kraju. Azoty są bowiem odbiorcą 20 proc. gazu w Polsce.

Jak przypomina "Newseek" właścicielem Acronu jest Wiaczesław Kantor, oligarcha i filantrop. Jego związki z Kwaśniewskim mają długą historię.

Jeszcze w czasach prezydentury odznaczył go Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP za pomoc w nakłonieniu Władimira Putina do udziału w obchodach rocznicy wyzwolenia Auschwitz. A dziś razem z nim zasiada w Europejskiej FundacjiTolerancji i Pojedniania

– wylicza Newsweek. Dyrektor Amicus Europae (fundacji Kwaśniewskiego) Ireneusz Bil przyznaje, że Kantor interesował się czy w Polsce byłby dobry klimat dla takiej transakcji.

Powiedzieliśmy mu, że tak, naszym zdaniem atmosfera powinna być dobra

– relacjonuje. Przyznaje też, że zarówno były prezydent jak i jego współpracownicy spotykali się w sprawie zakładów azotowych z regionalnymi politykami z PO i lewicy. Wśród ich rozmówców byli m.in Jacek Pechota, Krzysztof Janik i Stanisław Gawłowski, szef zachodniopomorskiej Platformy.

Jak podkreśla "Newsweek" sprawa sprzedaży Azotów Acronowi jest bardzo delikatna. A to dlatego, że Azoty konsumują aż 20 procent gazu ziemnego zużywanego w Polsce. Dziś głównym dostawcą tego paliwa są Rosjanie, ale rząd budując gazoport, wiercąc w łupkach i szukając własnych złóż konwencjonalnych - próbuje to zmienić.

Tygodnik zwraca jednak uwagę, że dywersyfikacja źródeł to dopiero połowa sukcesu. Drugą musi być znalezienie nabywców, szczególnie tych hurtowych.  Tymczasem gdyby Rosjanie przejęli zakłady azotowe – nie jest pewne czy  byliby skłonni zrezygnować z paliwa Gazpromu i przestawić się na polski gaz łupkowy.

ansa/ Newsweek

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.