Nie znaleźliśmy żadnego dowodu na to, że przebieg katastrofy był inny niż w zgromadzonym przez nas materiale. Wykluczyliśmy jakiekolwiek działanie osób trzecich oraz zjawiska, które mogłyby się przyczynić do innego przebiegu katastrofy – stwierdził w programie „Polityka przy kawie” w TVP1 dr Maciej Lasek, przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych i szef nowego zespołu ekspertów, który ma tłumaczyć przyczyny katastrofy smoleńskiej.
Lasek kategorycznie wykluczył możliwość wybuchu na pokładzie Tu-154 lub na skrzydle samolotu. Taka teoria jest poważnie rozpatrywana przez ekspertów skupionych wokół parlamentarnego zespołu Antoniego Macierewicza.
Zespół pod kierownictwem Macieja Laska jest współfinansowany przez kancelarię premiera, ma przede wszystkim dać odpór teoriom spiskowym i informować o okolicznościach katastrofy smoleńskiej. Zasiadają w nim eksperci pracujący przy raporcie komisji Millera.
Maciej Lasek rozpoczął "odkłamywanie Smoleńska" od przedziwnego tłumaczenia skompromitowanej Komisji Milera, w której sam zasiadał.
Wiemy na pewno, że w kokpicie znajdowały się osoby trzecie. I to jest ważne
– przekonywał dr Lasek, broniąc tezy o presji pośredniej wywieranej na załogę Tu-154M.
Pytany, dlaczego komisja Millera stwierdziła obecność w kokpicie gen. Andrzej Błasika, szefa Wojsk Lotniczych RP, a badania ekspertów nie potwierdziły tego, Lasek odparł, że „śledczy nie przedstawili jeszcze ostatecznej konkluzji” swojej pracy. To zaskakujące, bo przecież komisja Millera zakończyła już pracę i opublikowała raport.
źródło: tvp.info/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/155002-maciej-lasek-rozpoczyna-misje-odklamywania-smolenska-nie-bylo-wybuchu-osoba-postronna-byla-w-kokpicie