Gorąco przed emisją "Anatomii upadku". Nowakowska: To, że w Polsce ileś ludzi wierzy w Protokoły Mędrców Syjonu, nie oznacza, że TVP powinna emitować o tym film!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Anita Gargas. Fot. wPolityce.pl
Anita Gargas. Fot. wPolityce.pl

Telewizja Polska dziś wieczorem wyemituje dwa filmy poświęcone katastrofie smoleńskiej. Pierwszy z nich to produkcja National Geographic, a drugi - film Anity Gargas pt. "Anatomia Upadku". Obie produkcje recenzowaliśmy na portalu wPolityce.pl.

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZA RECENZJA filmu National Geographic. Stek przekłamań i manipulacji. Należy im się medal od polskiego rządu!

CZYTAJ TAKŻE: "Anatomia upadku" red. Anity Gargas to dokument niebezpieczny dla kłamstwa

Publicyści środowisk związanych z "Gazetą Wyborczą" czy radiem TOK FM atakują decyzję Telewizji Polskiej ze wszystkich stron. Wypowiadają się i komentatorzy sceny publicznej, i artyści, i reżyserzy, i członkowie komisji Millera. Czują, że prezentacja filmu Anity Gargas w Telewizji Publicznej jest złamaniem pewnego tabu. Potwierdziła to dzisiejsza rozmowa w TOK FM.

Prowadząca ją (choć trzeba przyznać - również mocno zaangażowana w samą dyskusję) Dominika Wielowieyska z "Gazety Wyborczej" w specyficzny sposób zapowiadała wieczorną ramówkę TVP:

Miałam powiedzieć, że będzie "wesoło", ale może to nieadekwatne... Problem polega w tym, co powiedziała kilka dni temu Janina Paradowska, że to skandal, że TVP emituje taki film jak Anity Gargas

- zagajała rozmowę Wielowieyska.

Wątek natychmiast podłapała Agata Nowakowska - również z "Gazety Wyborczej":

Zgadzam się. Film Anity Gargas to nie dokument. Nie miałabym nic przeciwko, by TVP zleciło zrobienie takiego filmu, natomiast film Gargas jest propagandowy. To jest przerażające, że brane są tam tylko wypowiedzi i niejasności, czasem wręcz śmieszne... (...) Bierzemy pod uwagę tylko to, co odpowiada wizji zamachu, robimy ludziom wodę z mózgu, podając kompletnie nieważne informacje jak to, że teren wygląda inaczej, bo nie ma jakiegoś krzaka... Ten film zrobi więcej szkód niż pożytku

- unosiła się publicystka "Gazety Wyborczej", tłumacząc "niewiarygodność" prof. Biniendy.

I dodawała:

Ciekawe, co zrobi prezes Braun, gdy okaże się po filmie, że jeszcze więcej Polaków wierzy w hipotezę zamachu?

- pytała Nowakowska.

Filmu Anity Gargas próbował bronić Paweł Lisicki, redaktor naczelny "Do Rzeczy":

Gargas oddaje głos prokuratorowi, który wypada w nim dramatycznie. Nie odpowiada na podstawowe pytania, wygląda tam jak nieprzygotowany uczeń przy tablicy. A ma przecież szansę wyjaśnić, bo nie został wzięty tam z zaskoczenia. Dlatego ten film jest ważny, bo pokazuje, jak działały, a w zasadzie jak nie działały organy śledcze. To wielka zaleta tego filmu

- mówił Lisicki.

Wypowiedź natychmiast spotkała się z kontratakiem:

Wybuchów też będziesz bronił? (...) Jak może powstać film o katastrofie, gdzie nie ma ani jednego eksperta specjalizującego się w badaniu wypadków lotniczych?!

- piekliła się Wielowieyska.

I choć Lisicki mówił też o wadach i niedociągnięciach filmu (między innymi o tym, dlaczego autorka dokumentu nie zadała nasuwających się pytań właścicielowi działki, na której stała nieszczęsna brzoza), dziennikarkom "Gazety Wyborczej" to nie wystarczało.

Decyzji władz TVP - co specjalnie nie dziwi - próbował bronić, choć z innych pozycji niż Lisicki, Piotr Kraśko, który poprowadzi wieczorną debatę po emisji obu filmów:

Rozumiem ten zarzut, że TVP nie powinna emitować filmu, który mąci ludziom w głowach... Kłopot polega na tym, że to jest kompletne nieporozumienie: dlaczego, do cholery, zespół na którego czele ma stanąć Lasek, powstaje dopiero teraz?! Przecież pytania i wątpliwości powstawały od 2010 roku! Powinni być ludzie, powinien być zespół, który będzie tłumaczyć, tłumaczyć, tłumaczyć... Rozumiem założenie, że "nie możemy tłumaczyć wszystkich teorii, bo one same padną." No nie padły, ludzie mają coraz więcej wątpliwości. Wspaniale, że ten zespół powstaje, ale on powinien powstać wcześniej.

Obejrzałem film Anity Gargas, nie wierzyłem w teorię o zamachu i dalej nie wierzę... Ludzie są mądrzy

- przekonywał dziennikarz TVP.

Nowakowska nie dawała się jednak przekonać. Z minuty na minutę w ataku na "Anatomię upadku" nakręcała się coraz mocniej:

Anita Gargas bez żadnego komentarza pozostawia komentarz członka rodziny ofiary katastrofy smoleńskiej, który twierdzi, że Polska oddała śledztwo Rosjanom. Poza tym, dlaczego autorka nie pyta o to, czy świadek katastrofy widział wybuchy? To jedna wielka manipulacja, która ma postawić teorię zamachu podpartą opiniami pseudoekspertów. (...) Ktoś, kto zna dobrze raport komisji Millera, być może nie uwierzy w teorię zamachu, natomiast jest to robienie ludziom wody z mózgu...

- irytowała się publicystka "Gazety Wyborczej".

Ja się zgadzam, tylko w tej sprawie nie ma dobrych rozwiązań... Jeżeli ludzie mają wątpliwości, jeżeli ludzi, którzy wierzą w zamach jest więcej niż trzy lata temu, to okazuje się, że mamy wielki problem z mówieniem o katastrofie

- próbował bronić decyzji Telewizji Publicznej Kraśko.

Końcowa wypowiedź Nowakowskiej świetnie oddaje nastroje panujące w redakcjach mainstreamowych mediów przed dzisiejszą emisją filmu Gargas:

To, że w Polsce ileś ludzi wierzy w Protokoły Mędrców Syjonu, nie oznacza, że Telewizja Polska powinna publikować o tym film! "Anatomia upadku" to jest film propagandowy, on ma przedstawić pewną wizję świata lansowaną przez PiS! Chodzi o to, by wątpliwości wokół tej sprawy było tyle, aby w końcu ludzie powiedzieli, że Tuska należy odsunąć od władzy

- złościła się Nowakowska.

"Anatomia upadku" zostanie wyemitowana w telewizyjnej Jedynce ok. godziny 21:30. Po emisji filmu zaplanowana jest dyskusja z udziałem ekspertów oraz publicystów.

svl, tokfm.pl

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych