Tomasz Turowski, który szpiegował dla SB w Watykanie, a potem jako dyplomata w Moskwie brał udział w przygotowywaniu wizyt państwowych 7 i 10 kwietnia 2010 r. w Katyniu nie jest kłamcą lustracyjnym. Tak orzekł Sąd Najwyższy. Wyrok jest ostateczny i nie podlega zaskarżeniu.
Sprawa Turowskiego wybuchła w 2010 r., gdy IPN zarzucił Turowskiemu kłamstwo lustracyjne, gdyż w w dokumentach emerytalnych napisał, że w latach 1974 – 2007 pracował dla wywiadu. Jednak we wcześniejszych dokumentach, wypełnianych po 2007 r., gdy był zobowiązany do wpisania informacji o pracy dla peerelowskiej Służby Bezpieczeństwa. Nie zrobił tego i IPN postawił mu zarzut kłamstwa lustracyjnego.
Turowski szpiegował dla SB w Watykanie będąc przez 10 lat w nowicjacie w zakonie Jezuitów. Odszedł z niego tuż przed przyjęciem ślubów zakonnych. Po 1989 r. przeszedł do dyplomacji.
„Rzeczpospolita” napisała, że w 1998 r. jego nazwisko znalazło się na liście polskich szpiegów pracujących w moskiewskiej ambasadzie, którą opublikowało czasopismo „Niezawisimoje Wojennoje Obozrienije”. Choć Turowski został zdekonspirowany, Rosja nie zażądała od polskiego MSZ odwołania go z placówki w Moskwie.
W 2001 został ambasadorem RP na Kubie. Na czas rządów PiS zawiesił swoją dyplomatyczną aktywność, do której wrócił w lutym 2010 r., jako szef wydziału politycznego w randze ambasadora tytularnego w Moskwie. Po ujawnieniu jego przeszłości podał się do dymisji.
W 2011 r. Sąd Okręgowy uznał go kłamcą lustracyjnym, ale Sąd Apelacyjny rok później oczyścił go z zarzutów. Sąd Najwyższy zatwierdził decyzję SA.
Turowski pojawił się w sądzie w towarzystwie licznej ochrony i do dziennikarzy zwrócił się w języku rosyjskim mówiąc:
Byłoby to śmieszne, gdyby nie było tak smutne.
Slaw/ Rzeczpospolita
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/153518-szpieg-sb-ktory-bral-udzial-w-przygotowaniu-tragicznej-wizyty-w-katyniu-1004-ostatecznie-oczyszczony-z-zarzutu-klamstwa-lustracyjnego