Mariusz Pilis o swoim nowym filmie "Bunt stadionów": To próba wejścia w głąb środowiska kibiców. Władza obawia się, że z tego buntu może urodzić się coś więcej

To próba wejścia w głąb środowiska kibicowskiego i odpowiedzi na pytanie, czego zwykli ludzie nie wiedzą o kibicach piłkarskich. Chciałem zastanowić się nad tym, jak to jest możliwe, że środowiska kibicowskie starły się ostatnio w ostrej walce z rządem i mainstreamowymi mediami

- mówi w rozmowie z portalem Stefczyk.info dokumentalista Mariusz Pilis. To odpowiedź na pytanie, o czym jest jego nowy film pt. "Bunt stadionów".

CZYTAJ WIĘCEJ: Przedpremierowy pokaz fimu Mariusza Pilisa "Bunt stadionów"

Pilis ocenił również aktywność kibiców, która - jego zdaniem - w mainstreamowych mediach kończy się na pokazywaniu zadym i antyrządowych protestów.

Działalność – nazwijmy to – społeczna kibiców nie kończy się na protestach antyrządowych i skandowaniu haseł. To pamięć o żołnierzach wyklętych, o rocznicach powstań, zaangażowanie w pomoc w domach dziecka czy Kresowiakom. Tych działań jest cała masa. Wchodząc w to coraz głębiej, zacząłem się zastanawiać, jak to jest możliwe, że w mediach nie słyszymy o tym ani słowa

- tłumaczy reżyser.

Według Pilisa środowiska kibiców spotkały się z nagonką, która jest spowodowana tematami, które podejmują sami kibice:

Problem nie leży w tym, że kibice walczą o pewne rozwiązania dla swojej grupy, ale dlatego, że ich protesty sięgają skali ogólnopolskiej i tematów, które dotykają chyba każdego obywatela. A to już niebezpieczne, bo jak mówił jeden z moich rozmówców – to trzeba pacyfikować, bo bardzo wielu ludzi w Polsce utrzymujących dzisiaj władzę, obawia się, że z tego małego buntu może urodzić się coś więcej

- ocenia dokumentalista.

Całość rozmowy do przeczytania na portalu Stefczyk.info. Polecamy!

lw