PO nie chce nazwać stacji metra od znajdującego się w pobliżu Muzeum Powstania Warszawskiego. Powód? Stworzył je Lech Kaczyński

Czytaj więcej 50% taniej
Subskrybuj
Muzeum Powstania Warszawskiego. Fot. 1944.pl
Muzeum Powstania Warszawskiego. Fot. 1944.pl

Warszawscy radni PO nie zgodzili się, aby stacja powstającej drugiej linii metra, która będzie znajdowała się tuż obok Muzeum Powstania Warszawskiego – miała nazwę nawiązującą do tej placówki. Strach przed upamiętnieniem śp. Lecha Kaczyńskiego, który przyczynił się do stworzenia tego muzeum, przybiera w partii rządzącej coraz bardziej groteskową formę.

Platforma Obywatelska nie pierwszy raz pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jednak w tym przypadku, który opisał dziennik „Rzeczpospolita” – widać wyraźnie, że żeby niszczyć pamięć po byłym prezydencie, przysłowiowo łapie się prawą ręką za lewe ucho.

Chodzi o to, że ci sami radni zdecydowali, że stacje drugiej linii podziemnej kolejki nie będą przyjmowały nazw geograficznych, np. ulic czy rond, lecz od ważnych, charakterystyczny obiektów znajdujących się w sąsiedztwie. Tak więc nie będzie stacji Powiśle, a Centrum Nauki Kopernik, które jest właśnie na Powiślu. Zaś stacja zbudowana pod ulicą Nowy Świat będzie nosiła nazwę Uniwersytet Warszawski.

A jak się będzie nazywała stacja sąsiadująca z Muzeum Powstania Warszawskiego? Rondo Daszyńskiego. Dla tego jednego miejsca radni PO zrobili wyjątek. Jest to dodatkową kpiną, bo muzeum położone jest bliżej stacji metra, niż np. Uniwersytet Warszawski od stacji przy Nowym Świecie, która przyjmie nazwę od uczelni. Na dodatek adres UW jest przy... Krakowskim Przedmieściu (ul. Krakowskie Przedmieście 26/28).

Stacja Centrum Nauki Kopernik znajduje się aż dwa kilometry od tej placówki, ale tu ta nazwa jest usprawiedliwiona, gdyż istnieje już stacja kolejowa Powiśle i mogłoby to mylić przyjezdnych.

To muzeum jest dziś najczęściej odwiedzaną przez turystów placówką w Warszawie. Metrem dojedziemy niemal pod same drzwi. To byłoby naturalne, gdyby turyści od razu mieli wskazane, ze mają wysiąść na stacji metra o tej samej nazwie

– mówił „Rz” Jacek Cieślikowski, radny z PiS.

Rozmówcy dziennika dotarli do polityków z PO, którzy przyznali, że nie robiąc wyjątku z nazwą stacji koło MPW

niezręcznie promowaliby dzieło Lecha Kaczyńskiego.

Walki z pamięcią mamy zatem ciąg dalszy.

Slaw/ "Rz"

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych