Michnik o ekspertach zespołu parlamentarnego: ignoranci, pseudo-specjaliści. „W Ameryce są zdolni ludzie, tam można udowodnić, że pies jest kotem”

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Adam Michnik na korytarzu sądowym. Kadr z programu "Jan Pospieszalski:" Bliżej"
Adam Michnik na korytarzu sądowym. Kadr z programu "Jan Pospieszalski:" Bliżej"

Sam Adam Michnik zaszczycił swoją obecnością studio TVN24, by z Andrzejem Morozowskim porozprawiać o niebezpiecznych polskich radykalizmach, Kościele, Radiu Maryja, polskich lękach i wielu innych ważnych sprawach. Wybijamy wątek smoleński, który doskonale obrazuje jak przebiegają ciągi asocjacyjne u obu rozmówców, jakich argumentów używają i jak dalece potrafią spłycić i zmanipulować temat.

Zapytany, skąd się bierze rosnąca liczba Polaków wierzących w wybuch 10 kwietnia 2010r., redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” odpowiedział:

To jest pytanie, na które kiedyś odpowiedział jeden z ministrów z kancelarii prezydenta Komorowskiego: skąd się brało to, że stale rosła liczba ludzi, którzy w 20. roku wierzyli, że marszałek Piłsudski ma tajną łączność telefoniczną z Kremlem i Kreml mu dyktuje, jak ma przegrywać wojnę z bolszewikami. Potem nie wiadomo dlaczego on ją wygrał. Otóż tutaj jest coś podobnego. Wierzy się często w różne mity. W Ameryce kiedyś zbadano, jaki procent ludzi wierzy w UFO – to są rzeczy bardzo trudne do wytłumaczenia, pewien rodzaj irracjonalizmu. Tutaj na wszystko się nakłada, na polskie kompleksy historyczne.

Morozowski przerwał oznajmiając, że ma problem, bo on istnienia UFO nie wyklucza, a w wybuch smoleński nie wierzy. I argumentował:

Tu mam dowody na to, że nie było wybuchu.

Zrobiło się ciekawie, bo takich dowodów nie ma, nadstawiliśmy więc uszu. I co się okazało?

Tu jest komisja Millera, są dowody. Od czasu do czasu zaglądam do tego raportu i na każdy argument tej strony, która mówi, że był wybuch, tam wszystko można przeczytać, że tak nie jest, jak oni mówią.

I wszystko jasne – redaktor Morozowski widzi niewidzialne. Bo – przypomnijmy – w raporcie Millera nie ma mowy np. o badaniu wraku czy ciał ofiar na obecność śladów materiałowo wybuchowych, bo gdy powstawał, takie badania nie były przeprowadzone. Ale Morozowskiemu to nie przeszkadza. Michnikowi również. Nadredaktor dodał od siebie:

Ale w sprawie UFO w ogóle nie ma argumentów żadnych, a są tacy, którzy w to wierzą. Ma pan dzisiaj towarzystwo ziemi płaskiej, prawda? Oni mają bardzo mocne argumenty, bo wychodzą na ulicę i widzą, że ziemia jest płaska. To jest empiryczny argument.

Kpiny Michnika Morozowski przerwał apelem o jeszcze większe zaangażowanie polityków partii rządzącej w propagowanie raportu Millera:

Czy nie powinno być tak, że skoro jedna partia lansuje te teorię wybuchu i zamachu smoleńskiego, to druga partia powinna lansować – w cudzysłowie – tę wersję, którą ja akurat uważam za prawdziwą, czyli komisji Millera? Że nie może być tak, że sami rzeczoznawcy się zajmą po tej drugiej stronie, tylko że to jest sprawa polityków.

Na to Michnik:

Gdyby polityk twierdził, że on wie, dlaczego doszło do katastrofy, to on by… (niezrozumiałe – przyp. red.) że ma do czynienia z propagandą partyjną.

Morozowski stwierdził wówczas, że „tak właśnie robi pan Macierewicz i ludzie nie uważają, że to jest propaganda. Uważają, że on ma rację, a właściwie jego eksperci.”

Michnik wytoczył argument w jego mniemaniu błyskotliwy:

Dlaczego pan chce naśladować tego znakomitego historyka Indian. On się powinien zajmować tym, na czym się zna. Przecież on pojęcia nie ma o lotnictwie. Pojęcia nie ma.

A co z pojęciem Jerzego Millera, wypadałoby zapytać obu panów, ale w studiu nie było akurat nikogo przytomnego. Michnik przystąpił do ataku na ludzi nauki, którzy zaangażowali się w poszukiwanie prawdy o polskiej tragedii narodowej:

I jest coś rzeczywiście żenującego, że tak wielu ludzi wierzy w ignorantów. Oni ściągnęli tu jakichś pseudo-specjalistów z Ameryki. W Ameryce są zdolni ludzie, tam można udowodnić, że pies jest kotem. Amerykanów jest wielu. No i są tacy, co w to wierzą nagle.

Wreszcie szef „GW” sformułował apel:

Wierzmy w to, że krok po kroku zdrowy rozsądek będzie zwyciężał. A po drugie wierzmy w to, że głupstwo jest równie nieśmiertelne jak zdrowy rozsądek. Ono będzie nam towarzyszyło od narodzin aż do śmierci.

Jakże trafne to słowa! Wypada się z Adamem Michnikiem tylko zgodzić.

I zaapelować – czytajmy, słuchajmy, sięgajmy do źródeł i wyciągajmy wnioski. Myślmy samodzielnie i namawiajmy do tego tych znajomych, którzy bez jakiegokolwiek krytycyzmu wchłaniają treści serwowane im przez redakcje reprezentowane przez cytowanych wyżej redaktorów.

znp

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych