Homoterroryści znów atakują! Po prof. Zawadzkim zastawili sidła na prof. Mikołajczaka, przewodniczącego AKO

fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Grupka aktywistów z Poznania po raz kolejny zaatakowała sygnatariuszy Oświadczenia AKO w obronie prof. Krystyny Pawłowicz. Po skandalicznym uderzeniu w prof. dr. hab. Zawadzkiego, wykładowcę Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, homoterroryści zaatakowali prof. Stanisława Mikołajczaka, przewodniczącego Akademickiego Klubu Obywatelskiego i wykładowcę tego samego uniwersytetu.

Stowarzyszenie AKO wystosowało na początku stycznia list otwarty w sprawie naruszania zasad etosu pracownika nauki. Ten wyraz sprzeciwu wobec nagonki, jaką większość media skierowała przeciwko prof. Pawłowicz za jej wypowiedzi na temat roszczeń wysuwanych przez homoseksualistów i transseksualistów podpisany został przez blisko trzystu naukowców.


CZYTAJ WIĘCEJ: Kilkuset naukowców protestuje przeciw skandalicznej nagonce na prof. Pawłowicz i przypomina, że "homoseksualizm jest anomalią"

 

Kilkuosobowa grupka, podająca się za studentów, obkleiła drzwi od katedry prof. Zawadzkiego obraźliwymi napisami. Całą akcję homoterroryści sfilmowali, a w swoim internetowym wystąpieniu zagrozili, że będą w ten sposób nachodzić wszystkich sygnatariuszy listu.

Deklarację zaglądania nam do łóżka i ingerowania w to jak się bawimy podpisało 268 impotentów, którzy, o tym jak mamy żyć, wiedzą najlepiej.

Postanawiamy wam pomóc, "Geniusze"! Nie martwcie się, odwiedzimy Was wszystkich! O nikim nie mamy zamiaru zapomnieć! Będziemy u Was w pracy, na przerwie, podczas spaceru, oczywiście także w łóżku, by zobaczyć jak to jest normalnie! (...)

Zostaje Was 267. Do zobaczenia!

 

CZYTAJ WIĘCEJ: Lewicowa "tolerancja". Agresywna młodzież akademicka szykanuje prof. Zawadzkiego, sygnatariusza listu w obronie prof. Pawłowicz

 

Groźba stała się faktem. Jak donosi "Nasz Dziennik", niezidentyfikowana grupa zaatakowała w środę prof. Mikołajczaka. Na drzwiach jego gabinetu na Wydziale Filologii Polskiej i Klasycznej UAM pojawiły się szkalujące bannery i ulotki.

Jest to początek fali nasilonych działań ze strony liberalno-lewackich sił prowadzących wojnę kulturową i cywilizacyjną w Polsce. To uruchomienie procesów, które już są rozwinięte w Europie Zachodniej, a które mają doprowadzić do stopniowego rozbijania społeczeństwa poprzez rozbijanie rodziny. Wykorzystuje się do tego środowiska homoseksualne, dążąc do zrównania w prawie tzw. związków partnerskich z małżeństwem

–mówi prof. Mikołajczak  w rozmowie z ND.

To próba uruchomienia pewnych nastrojów, pewnej presji, która ma doprowadzić w perspektywie do działań legislacyjnych spełniających postulaty homoseksualistów. Po to, żeby w oparciu o to prawo ścigać tych, którzy będą się przeciw tym zjawiskom wypowiadać. Dlatego trzeba reagować. Nasz list nie był początkiem całej sprawy. Były nią projekty ustaw o legalizacji układów homoseksualnych

– dodał.

W rozmowie z portalem wPolityce.pl, która miała miejsce tuż po ataku na prof. Zawadzkiego, prof. Mikołajczak podkreślał, że ma nadzieję, iż te marginalne działania nie zyskają poklasku większości. Twierdził, że nie można dać się ponieść tej próbie zastraszenia.

Te emocje przejdą. Gdybyśmy weszli na poziom dyskusji, który oni proponują, to stracilibyśmy twarz i autorytet. Nasz autorytet polega na tym, że w każdych okolicznościach chcemy prowadzić rozmowę merytoryczną. Dlatego czekamy kiedy ta fala emocji przeminie i podejmą rozmowy merytoryczne. Jest o czym rozmawiać.

 

CZYTAJ WIĘCEJ: NASZ WYWIAD. Prof. Mikołajczak: To ewidentna próba zastraszania nas. Nie można pozwolić, by z orientacji seksualnej robić sposób na organizację życia społecznego

 

mall, Nasz Dziennik

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych