Smarowanie dróg: prezesi firm budowlanych pompowali łapówkami b. dyrektora GDDKiA. Proceder zapisany na taśmach. Miru z Rychem wysiadają ...

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Warte fortunę obrazy Kossaka, Malczewskiego i Wyczyłkówskiego, złote pióro wieczne za 11 700 zł – prezesi firm budowlanych, w zamian za przychylność przy kontraktach drogowych, zasypywali drogimi prezentami byłego szefa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych. Opisany przez „Fakt” proceder kwitł w okresie pierwszego rządu Donalda Tuska.

Gdy Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała Wojciecha D. (58 l.) - byłego szefa warszawskiej dyrekcji od dróg, w jednym z jego domów znalazła kolekcję godną biznesmena z listy najbogatszych Polaków. Dziesiątki obrazów Wojciecha Kossaka czy Stanisława Malczewskiego warte fortunę. I bardzo drogie złote pióro. Prokuratura dowodzi, że to łapówki za współudział w ustawianiu przetargów drogowych

– ujawnia publicysta „Faktu” Mikołaj Wójcik.

Zatrzymany przez ABW dyrektor przez lata był decydentem w kontraktach drogowych na terenie Mazowsza. Biznesmeni opłacali go cennymi prezentami.

Jak wynika z rozmów podsłuchanych przez ABW w operacji "Rydwan", jego imieniny dla lokalnych przedsiębiorców były ważnym wydarzeniem. Nie szczędzili pieniędzy na godny prezent dla dyrektora

– pisze „Fakt”.

Kupowali prezenty warte po kilkanaście tysięcy złotych po to, by podczas rozstrzygania przetargów Wojciech D. łaskawszym okiem patrzył na oferty ich firm. Musieli zabiegać o względy dyrektora, bo ten preferował w przetargach firmy zagraniczne. Właśnie w jednej z nich znalazł pracę, gdy stracił posadę w GDDKiA za brak nadzoru nad budową obwodnicy Wyszkowa

– dodaje gazeta.

Jak podaje „Fakt”, gdy Wojciech D. został zatrzymany, w jego posiadłości znaleziono dziesiątki obrazów autorstwa takich mistrzów jak Wojciech Kossak, Jacek Malczewski, czy Juliana Fałata. D. tłumaczy, że jest kolekcjonerem, a dzieła sztuki kupował … na pchlich targach.

Prokuratura nie ma wątpliwości, że to łapówki, a dowodem na to są uwiecznione na taśmach rozmowy prezesów firm budowlanych. Cytujemy za „Faktem” fragment dialogów:

Leszek K.:

Słuchaj Janusz w czwartek są Wojtka imieniny, kurcze. Ty coś myślałeś, jak to zrobimy? Nie wiem...

Janusz D.:

Nie wiem. No dwudziestego trzeciego? No i co zrobimy? No jest problem. Wiesz przyzwyczaił się i…

Leszek K.:

No właśnie, teraz jak tego, to się obrazi k...a.

Janusz D.:

Teraz się obrazi, no i to jest, wiesz... Jest problem, no.

Leszek K.:

No wiesz, ja bym mógł jak co roku dołożyć tam, no. Tak pół na pół. Tak, jak żeśmy zawsze robili.

Janusz D.:

Nie, no tak.

Leszek K.:

Tylko teraz problem, co kupić?

Janusz D.:

Wiesz co? Teraz... My mu zawsze kupowaliśmy obrazy, nie?

Leszek K.:

No.

Janusz D.:

Kossaka, bo on lubił Kossaka. Teraz takie obrazy Kossaka tak podrożały...

Leszek K.:

Nie, no zgadza się.

Janusz D.:

To co kosztowało kiedyś 15 tysięcy teraz kosztuje 50. Wiesz ja jutro spróbuje pojeździć po Warszawie. Dobra, coś się kupi.

Leszek K.:

Ewentualnie jakbyś coś tam wybadał. To nie musi być pewnie obraz. Może coś k...a, może coś tak... Ja nie wiem k...a! Jakaś rzeźba może jakaś? Coś takiego. Grom wie?!

Jak widać klasycy z afery hazardowej dorobili się godnych następców. Rychu z Mirem wysiadają.

JKUB/”Fakt”

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych